rozdział ósmy

3.8K 403 21
                                    

- Wypuść mnie - poprosiłem następnego dnia. Byłem o krok od szaleństwa będąc samemu w pokoju z własnymi myślami.

- Skąd mam wiedzieć, że znowu mnie nie skopiesz? - spytał mrużąc na mnie oczy.

- Bo cały zdrętwiałem i wiem, że nawet jeżeli spróbuję uciec to mnie złapiesz - wymamrotałem wpatrując się w swoje nogi.

To było dla mnie żenujące, prosić się tego człowieka o cokolwiek, ale nie miałem wyjścia. Byłem w tej chwili od niego zależny, ale zrobię wszystko by to się zmieniło.

- Zrób jedną niewłaściwą rzecz, a sam zdecyduje kiedy będzie następny raz jak cie odwiążę. Nie będzie to zbyt szybko.

Kiwnąłem głową obserwując go. Jego ciemne przydługie włosy opadały na mu czoło, gdy pochylił się by odczepić jeden z moich nadgarstków. Spojrzał mi w oczy zanim wyprostował się by okrążyć łóżko i odwiązać moją drugą rękę. Rozmasowałem nadgarstki i sięgnąłem do wejścia kroplówki, by ją wyjąć.

- Nie dotykaj - mruknął brunet pracując przy moich kostkach, a ja po chwili z ulgą przyciągnąłem do siebie nogi.

Podszedł do mnie raz jeszcze i złapał za rękę prostując ją. Bardzo powoli wysunął igłę spod mojej skóry. Zacisnąłem zęby obserwując to aż zrobiło mi się słabo. 

- Za chwile dam ci ubranie, możesz iść do łazienki wziąć prysznic. I spokojnie, okna się nie otwierają tak byś mógł przez nie wyjść - odparł wskazując drugie drzwi w pomieszczeniu.

Zaczekałem aż wyjdzie z pokoju by wstać. Upadłem na podłogę jęcząc cicho. Jak mam wziąć prysznic skoro nawet stać nie mogę?

Podparłem się o łóżko i znowu stanąłem podtrzymując się. Nie żartowałem z tym, że cały zdrętwiałem. Zrobiłem samodzielnie dwa kroki i zatrzymałem się na drzwiach prawie płacząc z bezsilności.

Usłyszałem jak drugie drzwi się otwierają, a po chwili podtrzymał mnie pod pachami.

- Nie dotykaj mnie - sapnąłem zły - Dam radę - zapłakałem, ale mimo to wciąż trzymając mnie, otworzył drzwi i zaprowadził do łazienki - Zostaw mnie! - zawołałem słabym głos, ale mimo to posadził mnie na zamkniętym klozecie - Rozbiorę się sam - powiedziałem odpychając jego ręce. Spojrzał na mnie z zaciśniętymi wargami.

- Nie zabij się potykając pod prysznicem - mruknął wychodząc. A ja zdjąłem powoli ubrania i podpierając się o każdą możliwą rzecz. Stanąłem w kabinie odkręcając ciepłą wodę.

Cruel World • Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz