rozdział dwudziesty pierwszy

3.7K 370 32
                                    

- Gdy zrobi się cieplej będę musiał się zająć ogrodem - powiedział nagle Zayn tego samego dnia, gdy byliśmy w trakcie zmywania naczyń po obiedzie. Wyjrzałem tak jak on przez okno widząc ogród wciąż martwy po zimie. Było duże pole do popisu, bo wokół domu było wiele miejsca.

- Czy mógłbym ja to zrobić? - spytałem wycierając ostatni talerz i wkładając go do szafki.

Mulat spojrzał na mnie i uśmiechnął się kącikami ust.

- A chciałbyś?

- Jasne - pokiwałem głową oddając uśmiech. To byłby też dobry sposób na rozeznanie się w terenie.

- Lubie kwiaty. Często pomagałem mamie w ogrodzie.. - mój głos zwolnił, gdy zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz od kiedy jestem tutaj, wspominam o moich rodzicach. Zacisnąłem wargi i szybko wytarłem dłonie w ścierkę - Musze na chwile.. - wyszeptałem zduszonym głosem i ruszyłem przez kuchnie mając zamiar pobiec do sypialni, ale Zayn złapał mnie zanim w ogóle zdążyłem opuścić pomieszczenie.

Jego mokra dłoń zacisnęła się na moim przedramieniu i przyciągnął mnie do silnego uścisku. Mimowolnie zacząłem łkać w jego tors.

- Shh, spokojnie - wyszeptał wprost do mojego ucha, gdy przez chwile starałem się wydostać z jego objęć. Dałem za wygraną pozwalając przytulić się jeszcze mocniej.

- Tak strasznie tęsknię za moją rodziną - zaskamlałem zaciskając dłonie na materiale jego koszulki - Błagam, pozwól mi się z nimi zobaczyć..

- Przykro mi Niall - powiedział cicho - Ale nie. Teraz jesteś tu. I masz mnie - ostatnie trzy słowa sprawiły, że zapłakałem bardziej.

- Chce iść do siebie - wykrztusiłem.

- Nie odsuwaj się ode mnie.

- Chce się zdrzemnąć.

- Nie chce ci zrobić krzywdy, chce cię mieć przy sobie Niall - wyszeptał wciąż tuląc mnie - Jesteś mój, rozumiesz? Zapomnij o tamtym życiu, teraz jestem tylko ja.

- Proszę, pozwól mi iść - udało mi się w końcu odsunąć od niego. Byłem w połowie schodów, gdy usłyszałem jego głos.

- Musze wyjść, ogarniesz sobie sam kolacje? - spytał, a ja rzuciłem przez ramię "tak", choć jak już wejdę do łóżka to nie zamierzam z niego wyjść.

Usłyszałem jego auto, opuszczał posesję.

A ja usiadłem na podłodze obok mojej walizki i wyjąłem z małej kieszonki listę rzeczy, którą naszykowała mi mama, bym pakując się na wyjazd niczego nie zapomniał. Po moich policzkach spłynęły świeże łzy na krótką notatkę bym dobrze się bawił i bezpiecznie wrócił. Podpis mamy i trzy iksy.

- Wrócę mamo - wyszeptałem składając kartkę i wkładając ją w to samo miejsce. Bałem się, że Zayn ją znajdzie i zabierze tak samo jak moje dokumenty i telefon.

Wszedłem do łóżka zakopując się w pościeli i starając się nie myśleć, że za parę godzin on wejdzie na miejsce obok mnie pod tą samą kołdrę.

Cruel World • Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz