Wczorajszy dzień coś mi uświadomił, uświadomił mi to że chyba coś czuję do Asi a ona coś do mnie... niby jest u nas od niedawna ale znam ją od małego...
Wstałem około 9:30, ubrałem swoje, kiedyś Mike'a, kapcie i poszłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Gdy skończyłem się myć uświadomiłem sobie że nie wziąłem ubrań, brawo Ashton. Niby z łazienki do mojego pokoju nie jest tak daleko no ale zawsze ktoś może mnie zobaczyć. Owinąłem się ręcznikiem w pasie i ruszyłem z łazienki szybkim krokiem do mojego pokoju, wziąłem szybko pierwsze lepsze ubrania i wyszedłem z pokoju. Kierowałem się zpowrotem do łazienki gdy na mojej drodze stanęła mi Ali, świetnie jeszcze tego brakowało.
-Oj Ash... Ash... co z Ciebie wyrośnie...-mówiła Ali zawiedziona patrząc na mnie.
-Z niego jedyne co może wyrosnąć to naleśnik -usłyszałem krzyk Michael'a.
-Że co?! -powiedziałem równo z Ali. Mike nic nam nie odpowiedział więc Ali zaczęła drzeć morde.
-Ej! ASIA! Chodź szybko! Ash nam tu striptiz będzie robił! -krzyczała śmiejąc się, widać że ją to bawi.
-Wtf?! Co ty do mnie rozmawiasz? -pytała krzycząc Asia z dołu.
Po pewnej chwili przypomniałem się że jestem w samym ręczniku, Ash i po co Ty tam jeszcze stoisz?!
Szybkim krokiem ruszyłem do łazienki, słyszałem tylko za sobą śmiech Al.
Ubrany zszedłem do kuchni, przy blacie siedziała Ali, Asia i Cal, gdy mnie zobaczyli zaczęli się śmiać pod nosami.
-I co? Widzę że już ubrany -zaśmiała się Ali popijając sok.
-Ha.Ha.Ha. bardzo śmieszne-odfuknąłem i poszłem do salonu gdzie siedział Mike i robił coś na telefonie.
-Siema Mike -usiadłem obok niego i włączyłem telewizor.
-Świetna dupa Ash -zaśmiał się pod nosem.
-Dzięki. Zaraz? Co?! Skąd wiesz jak wygląda moja dupa?! Podglądasz mnie zboczuszku?!
-Hehe, nie, widziałem na zdjęciu które mi wysłała A... Nieważne kto...
-A...? Czyli Asia lub Ali! Pokaż mi je!
-Masz -Mike dał mi swój telefon. Na ekranie zobaczyłem zdjęcie mnie od tyłu i moją dupe. Miałem podwiniety recznik? Oddałem Michaelowi telefon i ruszyłem do kuchni z której dopiero co przyszedłem.
-Aaaaali! -wrzasnąlem wchodząc do kuchni.
-Tak? -zapytała z wielkim uśmiechem na ryju chyba wie że ja już wiem
-Możesz mi wyjaśnić tamte zdjęcie które pokazał mi Mike?!
-Ymm... Jakie zdjęcie?
-Oj Ty już dobrze wiesz jakie.
-Ja...?! - udawała zdziwioną- ja przecierz nie... no dobra wiem o które zdjęcie ci chodzi. -uśmiechnęła się.
-I co mi powiesz?!
-Ymm... że masz naprawdę seksi dupe.
-Nie o to mi chodzi! No ale dzięki.
-Oj no bo... no nie wiem co Ci mam powiedzieć...-trochę posmutniała.
Spojrzałem na nią wściekłe.
-oh no Ash! Nie denerwuj się! -przytuliła mnie i powiedziała na tyle cicho by nikt poza mną jej nie usłyszał- jesteś dla mnie jak brat, proszę Cię, nie denerwuj się.
Jej słowa trochę mnie zdziwiły, znamy się krótko, a przynajmniej na tyle krótko żebym nie pomyślał że traktuje mnie jak brata...
-Dobrze, nie gniewem się na Ciebie, nie potrafię -odpowiedziałem jej również cicho na ucho, scisnąłem ją i podniosłem na tyle że jej stopy wisiały jakieś 10 centymetrów nad ziemią. Po chwili ją odstawiłem.
************************
Dochodziła 15:00. Prawie już nie myślałem o zdarzeniach z rana. Postanowiłem wyjść przed dom i trochę ogarnąć nasz trawnik, niewiem czemu ale naszła mnie taka ochota.
Wytaszczyłem z piwnicy starą kosiarke którą kiedyś używał mów ojciec. Wyniosłem ją na dwór, chłopaki i Ali oraz Asia patrzyli się na mnie jak na całkiem obcego człowieka.Zacząłem kosić, nie ukrywam, nie było łatwo ale po godzinie ciężkiej pracy udało mi się skosić trawnik przed domem. Parę minut po tym jak skończyłem przyjechał Luke, chyba się zdziwił widząc mnie z Wojciechem (Mike tak nazwał naszą kosiarke) przed domem.
-Brak alkoholu już Ci tak doskwiera że wziąłeś się za koszenie trawnika? -zaśmiał się Luke wysiadając z samochodu.
Fakt, prawie od tygodnia nie piłem, muszę to nadrobić.
-Pierdol się Hemmings -sykmąłem i odstawiłem kosiarke na bok.
-Aww! I tak wiem że mnie kochasz -odparł krótko Luke wchodząc do domu.
Połorzyłem się na trawie, leżałem tak chyba z paręnaście minut, mój relaks przerwał Cal który zawołał mnie na obiad. Wstałem i ruszyłem do domu.
Na obiad Aśka zrobiła taco, które było, tak jak każde jej jedzenie, pyszne.**********************
Było około 19:00. Postanowiliśmy że zjemy kolację przed domem, taki mały piknik. Asia przygotowała kanapki wraz z Ali, Mike znalazł jakiś koc, Calum powiesił na naszym drzewie przed domem światełka a ja skombinowałem winko i kieliszki.
Wszyscy usiedliśmy pod drzewem na kocu, robiło się już trochę ciemno ale w sumie to zajebiście bo światełka które zawiesił Cal będą mega wyglądać. Każdy wziął sobie po kanapce i zaczęliśmy jeść, Luke postanowił zaprosić też Rous, akurat miała trochę wolnego więc przyszła.-Zajebiste te kanapki Aśka -stwierdziłem z pełnym ryjem.
-Zgodzę się, są przepyszn. -dodała Rous również z pełną buzią.
-Cieszę się że wam smakuje. Musisz z nami częściej jadać Rous -powiedział Mike popijając wino które wszystkim nalałem, chuj z tym że połowa nie chciała pić.
Zapadła cisza, wszyscy dokończyliśmy jeść, dopiero potem się zaczęły rozmowy, śmiechy i zabawa w najlepsze...