Weszliśmy do ogromniego pomieszczenia. Wyglądało jak sala gimastyczna. Ćwiczyły tam jeszcze cztery osoby.
- Matt - Aniołki chodźcie!
Nagle w mgnieniu oka przed mna stało dwóch bliźniaków mieli na sobie dzinsy i czerwone koszuli, Dziewczyna ubrana byla w białą koszulkę. Na końcu stał chłopak był duży i rosły.
- Bliźniacy - Część jesteśmy Jackob i Jeckob.
- Chłopak - Elo jestem Artur ,ale mów mi Art
- Dziewczyna - Witaj mam na imie Kasidi
- Ja - Cześć ja jestem Elenor i dostałam jakiś dziwny przedmiot. Powiedziałam pokazując kryształ reszcie.
- Kasidi - Matt jeszcze jej nie powiedziałes nic o medalionach?! Powiedziała i podeszła do mnie.
- Kasidi - Posłuchaj Nowa twój medalion to tak jakby ty. Dzięki niemu możesz stać się potężniejsza, szybsza i rozwiniesz swoją moc.
- Ja - Moc? Jaką moc?
- Kasidi - Jak może zauważyłaś każdy z nas ma po dwa kryształy w swoim medalionie.
- Ja - Ja na razie nie mam nic...
- Kasidi - Czas to zmienić! Wzięła kryształ z mojej ręki i włorzyła go do jednej z dziór w moim amulecie. Poczułam w sobie moc. Miałam ochotę biec. Czułam ten wielki zapas energii ,który się prosił o wykorzystanie.
Bez namysłu pobiegłam przed siebie. I krzyknęłam do Matta
- Ja - Czuję się tak jakby nic nie mogło mnie powstrzymać! I nagle zderzyłam się ze ścianą po drugiej stronie boiska.
- Jackob ( bliźniak) - Nic oprucz grubej ściany z cegieł. Przez chwilę patrzyłam jeszcze na sufit boiska zanim nastała ciemność.Obudziłam się w łużku. Nie bardzo wiedziałam gdzie jestem. Gdy nagle sobie przypomniałam wstałam z łóżka. Mój medalion miał w sobie zielony kryształ, który lekko połyskiwał. Nagle do mojego pokoju wszedł Artur.
- Artur - Dobrze że już w wstałaś. Mam nadzieję że nic sobie nie zrobiłaś.
- Ja - Nie wszystko w porządku. Uśmiechnęłam się. Jak długo spałam?
- Artur - Jakieś trzy godziny. Jutro zacznie się twój trening, poniewasz dziś miałaś sporo wrażeń jak na jeden dzień.
- Ja - Super. Ale co mam robić do końca dnia?
- Artur - Polecam Ci przeiść się po nasze rezydencji. Chętnię cię oprowadzę.
- Ja - To prowadź.
Na początku Artur zaprowadził mnie do jadalni. Stało tam dziesięć krzeseł. Cała sala była w kolorze czerwonym. Na ścianie wisiał obraz. Przedstawiał on mężczycnę w garniturze. Miał on taki sam medalion jak każdy z Aniołków.
- Ja - Kto to jest?
- Art - To, Erendnor pierwszy złorzyciel szkoły aniołów.
- Ja - Powiedz mi, dlaczego aniołów?
- Artur - Ponieważ każdy kryształ w medaljonie został zrobiony przez anioły.
Ta historia sprawiła że nie mogłam myśleć o niczym innym. Dopiero o 22 położyłam się spać. Niestety nie zauwarzyłam że za moim oknem stoi chłopak w czarnym płaszczu...
CZYTASZ
Akademia Aniołów
FantasyW tej książce napisane przez chłopaka ,który nigdy nie umial pisać, pokażę wam chstorię o Miłości , zdradzie, walki i poświeceniu ( tego będzie najmniej). Jeśli lubicie książki o niestworzonych mocach ta książka jest dla was.