Początek przyjaźni Anioła i Kruka

60 4 0
                                    

Obudziłam się. Leżałam na jakimś dziwnym łóżku. Było one za kratkami, które zrobione były z diamentu. Rozejrzałam się. Za kratami była jakby fosa. Różniła się od ze średniowiecza tym, że nie było w niej wody. Nie wiedziałam jak była głęboka. Kolejną rzeczą stojącą mi na drodze do wolności byli policjanci. Żaden jednak z nich nie miał przy sobie ani grama metalu.
 Nagle zobaczyłam jedną dziwną rzecz. Byłam ubrana w jakąś sukienkę. Wyglądała jak z więziennych filmów. Miała czarno białe paski.
- Ja  - Co ja tu robię?
 Do mojej klatki wszedł Smit.
- Smit  - Czy to nie oczywiste? Odsiedzisz tu do końca życia za licze zabójstwa.
- Ja  - I tak się wydostanę.
- Smit  -  Nie sądzę. Najpierw musisz mieć metal, a tego tu nie ma.
 Chciałam zobaczyć czy ma rację. Użyłam całej mojej energii. Nic się nie poruszyło. W tym pokoju nie było metalu.
- Smit -  I co? Mówiłem, że nic tu nie ma. Będziesz dostawać posiłki. Nie mamy zamiaru Cię głodzić.
 Smit wyszedł z pokoju. Byłam zła, że nie mogłam się poruszać. Nawet moje skrzydła były szczelnie przywiązane.
 Do pokoju wszedł strażnik. Trochę był przygruby. W jego ręce była taca z jedzeniem.
- Policjant - Jedzenie!
Zauważyłam, że na jego mundurze wisi klucz. To była moja szansa. Jeśli tylko go użyję uda mi się uciec.
 Klucz porwał się w powietrze. W jednej chwili zmieniłam go w mały nóż. Przecięłam moje więzy i wstałam. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je zmieniając sztylet powrotem w nóż.
 Do stali wbiegli strażnicy. Ich broń zrobiona była z metalu. W jednej chwili zabiłam ich wszystkich. Skoro nie byłam już Aniołem mogłam zabijać ludzi. Poszłam dalej nie oglądając się na moje ofiary. Jedyne co zabrałam to metal by stworzyć broń.
  Nie miałam zamiaru by wszyscy wiedzieli, że uciekłam. Doszłam do drzwi. Przeszłam przez nie i zobaczyłam dużą salę. Nikogo w niej nie było. Przeszłam do drzwi i wyleciałam.
 Tym razem nie złapią mnie tak szybko. Poleciałam w stronę nowej willi. Jednak szybko sobie przypomniałam jak to się ostatnio skończyło. Moja drużyna zadzwoniła na policję. Zostawili mnie, a ja nic nie zrobiłam. Jedyna myśl jaka chodziłam mi po głowie to co powinnam zrobić. Jeśli wejdę do willi to zostanę zesłana do więzienia. Nie mogę wrócić do domu, bo jestem poszukiwana I na dodatek mam skrzydła. Moja mama by umarła z przerażenia. Zostałam mi ostatnia rzecz jaką mogłam zrobić.
 Muszę zabrać moje byłe rzeczy z willi bez zauważenia moich kolegów. Następnie postaram się jakoś przeżyć i zemszczę się na krukach.
 Najważniejsza kwestia to zabranie kluczy do Akademi aniołów. Postanowiłam, że poczekam może jutro kotoś wyjdzie z willi. W tedy mocą zabiorę mu klucz.
 Siadłam na dachu. Nie miałam co zrobić. Położyłam się i przykryłam się skrzydłami. Tak zasnęłam.
 Wstałam wcześnie rano. Obudził mnie mój głód. Usiadłam i przetarłam oczy. Postanowiłam, że skontaktuje się z Mattem. Mimo wszystko to on powiedział mi, że tu będą. Może nadal mnie kocha?

* Oczami Matta *
Mam nadzieję, że Ellen nic nie jest. Mimo, że posłaliśmy ją do więzienia to czuję, że się za niedługo spotkamy.
 Odkąd Ellen zniknęła z naszej drużyny coś się zmieniło. Artur zakochał się z Kasidi z odwzajemnieniem. Kruki wpadły na trop trzeciego krysztyłu, a my nawet nie wiemy co zrobić. Gdyby tylko Ellen tu była. Bardzo bym chciał ją zobaczyć. Nie, nie wolno mi tak myśleć. Ona jest zabójcą. Przez nią zginęło kilka osób i to dodatkowo niewinnych. Jest mordercą.
 Dziś mamy zamiar szpiegować kruki jak wyruszają po trzeci kryształ. Chcę znaleźć go przed nimi. Zabiorę go i sam posiądę wielką moc, która w nim drzemie. Stanę się potężny i nikt mnie nie pokona.
- Kasidi  - Matt idziemy. Trzeba znaleźć kruki przed tym jak dotrą do trzeciego kryształu.
- Ja  - Dobra. Klucz zabiorę ze sobą.
Cała drużyna wyszła na zewnątrz. Zamknąłem drzwi i pobiegliśmy.

* Oczami Elenor *
To było proste. Kiedy tylko Matt zamknął drzwi i włożył klucz do kieszeni. Moją mocą przyciągnęłam go i oto w mojej ręce spoczywał metalowy kluczyk. Weszłam do środka. Zaczęłam się rozglądać za rzeczami, które były nieużywane lub były w kartonach.
 Po kilku chwilach znalazłam moje rzeczy w pustym pokoju, który najprawdopodobniej miał być dla mnie. Niestety ktoś mnie wrobił w liczne zabujstwa i nie chciało im się rozpakowywyać moich rzeczy.
 Otworzyłam karton. Leżały w nich moje ubrania. Natychmiast się przebrałam. Nie miałam zamiaru przecież chodzić po mieście w sukience w paski. Wyglądałambym jak zbieg.
 Czekaj. Ja jestem zbiegiem. Po tej myśli strasznie się zaczerwieniłam. Wyszłam z willi. Skoro nie mogę wrócić do aniołów to mogę zniszczyć kruki. To będzie moja zemsta za zmienienie mnie w mordercę.
 Poleciałam do bazy Kruków. Niestety nikogo tam nie było. Nie znalazłam żadnego z generałów Kruków.
 Nagle ktoś za mną mnie zaatakował. Wykonałam szybki unik i płynnym ruchem sztyletu pozbawiłam przeciwnika broni. Przede mną stał Dejvid. Jeden generałów.
- Dejvid  - Wiesz. Nie chcesz mnie zabijać. Nic Ci nie zrobiłem. Byłem przeciwny temu by zmienić cię w wroga publicznego. I tak już nie jestem Krukiem. Proszę nie zabijaj mnie!
- Ja  - Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz.
- Dejvid - Dam Ci dowód dzięki, któremu nie będą już Cię podejrzewać. Staniesz się znowu normalną dziewczyną ze skrzydłami, a nie mordercą.
- Ja - Jaki ten dowód! - powiedziałam to tak jakbym równie dobrze chciała powiedzieć: ,, Mów bo potnę cię na kawałki w taki sposób, że będziesz długo cierpiał".
- Dejvid  - Widzisz tą komodę w rogu? W niej jest nagranie jak tworzyliśmy ten film. Zamiast Ciebie jest tam Natasza, która ma sztuczne skrzydła. Zabijaliśmy prawdziwych ludzi, a Luis , ten idiota to kręcił.
- Ja  -Dobra przynieś je. - tym razem mój to głos był łagodny i przyjemny.
Dejvid przyniósł mi płytę CD. Schwałam ją do kieszeni.
- Ja  - Wiesz, jeśli faktymanie nie jesteś Krukiem, a ja na razie nie jestem Aniołem to co powiesz by zemścić się na krukach.
- Dejvid - Super. Mam wielką ochotę zniszczyć Brandona i Luisa. Ci generałowie nic nie potrafią. To dwa bezmózgie umięśnione debile.
- Ja  - A wiesz gdzie są?
- Dejvid  - Tak. Poszli po trzeci kryształ, który przeznaczny jest dla kruków.
- Ja  - Jak to, przecież każdy kryształ może należeć do anioła albo kruka.
- Dejvid  - Tak, ale kruki odkryły, że są dwa kryształy, które da się przyczepić do medaliony jako trzeci. Jeden ma trafić do Aniołów, a jeden do Kruków. Jeśli tak się nie stanie to osoba, która przyczepi trzeci kryształ do swojego medalionu, a w jego drużynie jest już ktoś kto ma trzeci krystał to on zginie.
 Moja wyobraźnia od razu pokazała mi martwego Matta z trzecim kryształem. Wpadłam w panikę. Jeśli on zginie nie wiem co zrobię. Muszę go ratować.
- Ja  - Dejvid mów jak najszybciej jak dostać się w miejsce, w którym jest trzeci kryształ!

Akademia AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz