Część czwarta: ,, Szybkość"

174 14 2
                                    

Nagle do mojego pokoju wszedł Artur. Staną obok  mojego łóżka i zaczął krzyczeć.
- Artur - Wstawaj!!!
Dostałam takiego wstrząsu, że spadłam z łóżka.
- Ja - Co ty wyprawiasz?
- Artur- Nie widzisz, śpiąca królewno? Budzę cię. Dziś poćwiczymy nad twoją prędkością.
- Ja - Ostatnim razem źle się to skończyło.
Artur jednak puścił mój komentarz mimo uszu.
   Razem z Arturem zeszliśmy na dół. W cały domu pachniało naleśnikami.
  Wszyscy przyszli do stołu. Ja, Artur, Kasidi, Jackob i Jeckob oraz Matt.
Matt zawsze wydawał mi się mroczną osobą. Miał podkrążone oczy i nigdy się nie uśmiechał.
Po pysznym śniadaniu przyszedł czas na trening. Artur i ja poszliśmy do sali gimnastycznej.
- Artur  - Dobrze. Elenor postaraj się nie wlecieć teraz w ścianę.
- Ja - Bardzo śmieszne.
- Artur - Jak widzisz na końcu sali jest materac. Proponuję żebyś kierowała się w jego stronę, ale postaraj się zatrzymać przed nim.
 Po wysłuchaniu nudnej opowieści jakie to ważne żebym się kierowała w stronę materaca, zaczęłam biec. Po sekundzie znalazłam się  na materacu.
- Artur - Elenor miałaś się zatrzymać przed tym materacem.
  Następnie było podejście numer dwa. Skończyłam głową w materacu. Podobnie wyglądało kolejnych dwadzieścia biegów.
   Dopiero po kilkudziesięciu razach nauczyłam się panować nad moją siłą.
- Artur  - Gratulacje! Nareszcie normalnie biegasz, tylko że szybciej. A teraz masz przejść ten tor przeszkód.      I w tym momencie nacisnął przycisk przy ścianie. Z podłogi wysunęły się przeszkody.
- Ja - Chyba sobie żartujesz?! Ledwo co biegam, a ty mi każesz  omijać przeszkody?
- Artur - I to w biegu. Skończymy trening w momencie, kiedy niczego nie dotkniesz i przebiegniesz  tą trasę w mniej niż 10 sekund.
 Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Ja - To zostaniemy tu do rana.
  Cały mój trening skończył się o 1 w nocy.
Zasnęłam w momencie, kiedy rzucałam się na łóżko...
Obudziłam się rano. Ku mojemu zdziwieniu nikt mnie nie zrzucił z łóżka. Wszyscy krzyczeli. Nie wiedziałam co się dzieje.
Nagle do mojego pokoju wbiegł Matt.
- Matt - Wstawaj Elenor. Ktoś w nocy zaatakował naszego dyrektora.
Natychmiast wstałam. Co sił w nogach przybiegłam do pokoju naszego mistrza.
Leżał zimny na podłodze. Dookoła nie widziałam żadnych śladów walki.
- Matt - Ktoś wyssał z niego życie.
- Kasidi - Ale jak to możliwe? Przecież wyssać życie może tylko ktoś z Klanu Kruka.
- Artur - Ale to oznacza, że musiał wejść do budynku, zabić mistrza i wyjść bez zauważenia.
- Kasidi - To niemożliwe.
- Ja - Może ktoś ze służby wpuścił zabójcę?
- Matt - To jedyna możliwość. Chyba, że któreś z nas go wpuściło...
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Ja - Co?! To nie ja!
- Artur - Nie, to nie może być ona. Jeszcze nie zdjęliśmy z niej bariery.
- Ja - Co? Jakiej bariery?
- Matt - Kiedy ktoś dołącza do drużyny ma barierę, która nie pozwala mu zrobić nam nic złego.
- Ja - No dobrze. Ale jak to możliwe, że ktoś wyssał z niego życie? I jak to zrobił? I kto to zrobił?
- Matt - Czas jej powiedzieć.
- Artur - Zanim stworzono pierwszą Elitę Aniołów pojawił się powód jej stworzenia. Tym powodem jest Klan Kruka. Są to osoby  szybkie i zręcznie jak my. Posiadają także medaliony i mogą posiąść trzy kryształy. Tylko, że pierwszy Kryształ Aniołów pozwala uleczyć choroby. A pierwszy Kryształ Kruka pozwala wyssać życie.
- Ja - Jaki to ma sens zabijać, by zabijać?
- Matt - Kiedy członek Klanu Karuka, zwany inaczej Krukiem, wyssie życie ze swojej ofiary, staje się potężniejszy.
- Artur - Dlatego właśnie my patronujemy ulice...
- Ja - By zapobiec morderstwom.
- Matt - Jako lider naszej drużyny oficjalnie daję ci to. Powiedział podając mi czerwony kryształ.
- Ja - Co on robi?
- Artur - Tego musisz dowiedzieć się sama. Każdy dostał inną moc.
- Kasidi - Ja dostałam moc zabicia. Tylko muszę najpierw trafić w kogoś kulką mocy. I, jakby chciała udowodnić swoją moc, w jej ręce pojawiła się fioletowa kulka.
- Artur - Ja czytam w myślach każdemu mojemu przeciwnikowi.
- Matt- Ja dostałem taką samą moc jak Artur.
- Jackob - Ja i mój brat możemy się teleportować. Najłatwiej jest się zamienić miejscami.
- Jeckob - O tak.  I zamienili się miejscami.
- Ja - A ja jaką będę mieć moc?
- Matt - tego musisz dowiedzieć się sama.
- Ja - A jak mam się tego dowiedzieć? Powiedziałam to specjalnie tak, żeby poczuli, że się wkurzam.
- Artur - Kiedy nie będzie żadnego wyjścia z sytuacji, nagle pojawi się moc.
- Jackob - Ja musiałem zabrać Matta, ponieważ zaatakował go kruk. Na szczęście udało mi się to zrobić w odpowiednim momencie.
- Kasidi - Ja musiałam zabić przeciwnika mieczem, ale nie potrafiłam się bić i nagle pojawiła się moja moc.
- Ja - Aha, czyli mam znaleźć się w niebezpiecznej sytuacji, by dowiedzieć się jaką mam moc?
- Wszyscy - Tak!
- Ja - A jak wy zabijacie Kruki?
- Artur - Normalnie. Bierzesz broń i...
- Ja - Dobra rozumiem. Przerwałam mu, ponieważ nigdy nie lubiłam krwi. Nawet jak ktoś o niej opowiadał.
Nagle w budynku rozległ się przerażający krzyk. Wszyscy pobiegliśmy w stronę, skąd dobiegły dźwięki.  Gdy dobiegliśmy, zobaczyliśmy kobietę leżącą na ziemi. Była martwa.
- Jackob - Sądzę, że nie miałeś racji mówiąc, że napastnik opuścił rezydencję.
- Matt - Myślę, że powinniśmy się rozdzielić, aby poszukać napastnika. Artur razem z Kasidi pójdą  do lewego skrzydła. Bliźniacy, wy do prawego skrzydła. Ja i Elenor przeszukamy najbliższe pokoje w pobliżu.
 Wszyscy rozbiegli się w swoje strony. Ja i Matt zostaliśmy sami.
- Ja - Gdzie ja mam szukać?
- Matt - Ty sprawdź w jadalni. Ja rozejrzę się w przedsionku.
   Weszłam sama do pokoju. Niestety nie miałam żadnej broni, więc przerażał mnie każdy kąt. Z tego, co pamiętałam, każdy miał swoją broń. Matt i Artur nosili miecze. Bliźniacy nosili krótkie sztylety. Kasidi zawsze wolała swoją moc. Za to ja? Ja nie miałam nic. Nagle za mną poruszył się jakiś przedmiot. Napastnik ugodził mnie ostrzem w nogę. Przewróciłam się. Krzyknęłam z bólu. Moi przyjaciele biegli w moją stronę. Kruk związał mi nogi i ręce. Pochwycił mnie i teleportowaliśmy się w inne miejsce...

Moi drodzy już czwarta część tej historii. Nie sądziłem, że kiedykolwiek do tylu dotrwam.

Akademia AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz