16.4

1K 189 71
                                    


- Michael, Luke – powiedziała pani Carefree – będzieci razem w parze. Przeprowadzicie doświadczenie, które zapiszę na tablicy.

Mike jęknął w duchu. Był zły na Luke'a o to, że musi dzielić z nim ławkę. Gdyby nie to, pewnie dołączyłby do Elli i Wavy. Zmierzył blondyna obojętnym spojrzeniem. Niebieskooki nie wyrażał żadnych emocji. Zapisali w ciszy notatkę z tablicy do zeszytu.

- Daj mi swój numer – rzucił ciemny blondyn, gdy skończyła się lekcja. Luke obrzucił go zaskoczonym spojrzeniem.

- Chcesz mnie zaprosić na randkę? Wolałbym w cztery oczy niż przez SMSa – zaśmiał się i puścił Mike'owi oczko. Na co ten wywrócił oczami.

- Robimy razem projekt, idioto – prychnął zażenowany. – Musimy się jakoś ze sobą skontaktować.

- Ach, no tak. Jasne. – Zielonooki podał Luke'owi swój telefon. Blondyn wystukał na nim kilka cyferek i oddał właścicielowi. Michael wywrócił oczami, gdy zobaczył nazwę nowego kontaktu.

„Kotek."

do kotek:
Idiota.

- Teraz masz też mój numer. Zgadamy się – uśmiechnął się miło, by nie wyjść na gbura. Odwrócił się i ruszył ku wyjściu ze szkoły. Nie cieszył się, że wracał do domu. Karen miała tego dnia wolne, co znaczyło, że czeka na niego.

- Przemyślałam wczorajsze słowa i doszłam do wniosku, że miałam poniekąd rację. Możesz już nie wracać. Zabierz swoje rzeczy. Nie chcę cię więcej widzieć pod moim dachem. – Powitała go tymi słowami, jak tylko przekroczył próg. Nie była podpita, naćpana czy cokolwiek inne. Niecodzienny widok. Miała pełną świadomość.

I w ten oto sposób Michael był zmuszony opuścić mieszkanie. Mina Karen była bardzo poważna. Chłopak bał się, że jeśli nie posłucha, to stanie się coś gorszego. Wiedział, że nie miał wyjścia. Kobieta była nieugięta, zawsze.

Stanął jak wryty w otwartych drzwiach. Rozdziawił usta. Przeanalizował słowa matki raz jeszcze.

- Za piętnaście minut cię tu nie widzę. Załatw sobie nocleg, czy coś. Nie obchodzi mnie to, nie obchodzisz mnie ty – syknęła i zamknęła się w swojej sypialni.

Mike energicznie zaczął pakować się w plecak. Nie miał za wiele ubrań – dwie pary spodni, bluzę, sweter, dwie koszulki oraz bieliznę. Najważniejszą rzeczą był jednak szkicownik schowany pod kanapą. Wyjął go i wsadził do środka. Potem upenił się jeszcze dwa razy, czy na pewno go wziął.

Jego szczęście chciało, by akurat Ella wyjechała do dziadków na weekend. Wracała w poniedziałek rano. Pomyślał, że da sobie radę bez niej, co nie współgrało z prawdą. Nie poradziłby sobie bez przyjaciółki, nigdy.

Siła w duchu oraz odporność na niesprzyjające warunki to pierwsza rzecz, jakiej Michael się nauczył w ciągu pierwszego roczku swojego życia. Niestety nikt nie przygotował go na życie bez dachu nad głową. Jak przetrwać bez jakiejkolwiek pomocy. Ciemny blondyn był silnym psychicznie chłopakiem, chciał sobie poradzić.

Ze spuszczoną głową opuścił mieszkanie. Był gotów rozpłakać się z bezsilności. Narzucił na siebie za dużą kurtkę.

Usiadł na przystanku autobusowym. Odłożył plecak na siedzenie obok. Schował głowę w swoich dłoniach. Nie miał pojęcia, co teraz zrobić. Jego ciało objął dreszcz chłodu. Zbliżał się wieczór, ten jeden z wrześniowych, ten jeden z chłodniejszych.

Mike pomyślał, jak wielkiego pecha miał. Zero szczęścia. Albo po prostu nigdzie nie widział pozytywów. Cóż, nie chcąc skłamać, należy powiedzieć, że Michael Clifford był ogromnym pesymistą.

Chłopak prawie nigdy nie odczuwał głody, przyzwyczaił się do pustki w żołądku. Ale gdy przyszła późna pora, głód oraz pragnienie nigdy nie doskwierały mu aż tak bardzo. Trząsł się z zimna.

Zmuszony sytuacją napisał do Luke'a.

do idiota:
Jesteś w domu?

od idiota:
Zapraszasz mnie na randkę? Jest już 22, nie za późno?

do idiota:
Nie, idioto. Mógłbym u ciebie przenocować?

od idiota:
Ale nie mieliśmy jeszcze pierwszej ranki, a ty mi się już do łóżka pchasz! Haha, nie ma sprawy, co jest?

Mike był bardzo mile zaskoczony. Spodziewał się, że niebieskooki go wyśmieje, czy coś w tym stylu. Jednak nie chciał zdradzać mu, że został wywalony na zbity pysk z własnego domu.

do idiota:
Nie, nic. Poszedłbym do przyjaciółki, ale nie ma jej akurat. Podasz mi adres?

*

mam nadzieję, że macie się dobrze. jakk mija tydzień?

trzymajcie się cieplutko. xx

every year | muke fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz