Książę Weasley/Fred Weasley/Siostra Malfoya

Rozdział III

Dzisiaj w nocy ogólnie nie spałam. Nie mogłam. Cały czas myślałam o słowach Draco. Gdy była 7.00 ubrałam się w mundurek szkolny ponieważ dzisiaj był poniedziałek. Na początku poszłam wraz z Fredem i Georgem na śniadanie. Potem miałam iść na lekcje, ale Draco mnie zatrzymał i powiedział:

- Miałem się tobą zajmować i dopilnować byś nie gadał ze szlamami i zdrajcami krwi, a ty cały czas z nimi chodzisz.
-Jednak ze mną gadasz-od razu po tych słowach się wyrwałam się i pobiegłam na transmutacje, bo taka była moja pierwsza lekcja. Ledwo co zdąrzyłam, gdy dobiegłam był dzwonek. Na lekcji siedziałam z Ginny tak jak ja każdej.Nie mogłam się na niczym skupić. Moje myśli wędrowały wokół mojego brata.  W pewnym momencie przerwała mi rozmyślania Pani Mcgonagall:
-Edith Malfoy zostań chwile po lekcji. -Ja tylko pokiwałam głową na tak. Lekcja minęła szybko Gin już szła na eliksiry, a ja tak jak pani profesor kazała zostałam chwile :
-Witaj, dziecko czy coś się stało o czym powinnam wiedzieć?
-mm chyba nic- skłamałam nie chciałam by coś się stało smokowi. Wtedy kobieta tylko pokiwałam głową a ja już mogłam iść. Eliksiry minęły dość szybko tak jak reszta lekcji. Nawet się nie zorientowałam a już był koniec lekcji. Po nich poszłam do bliźniaków Weasley. :
-Hej chłopaki macie coś na brata, muszę mu zrobić kawał, aby się na nim odegrać
-No to co powiesz na małe bagno? -spytał Fred. Jako jedna z nielicznych od razu nauczyłam się ich odróżniać.
- Spoko, a ile mam wam dać kasy- chłopaki popatrzył na siebie I powiedzieli:
-Nic, taki bezinteresowny uczynek.

 Tak zaczął się nasz początek z trzecią bliźniaczką, ale to nie istotne. Najważniejsze jest to że mam jak się odegrać na Draco. Wzięłam jakąś losowa sowę i dałam jej paczkę aby wrzuciła to do dornitorium Draco. Następnie poszłam na obiad. Po 10 minutach wszedł Draco w całej ubrudzonej szacie. Każdy dom wybuchł śmiechem. Draco tylko spojrzał na Weasleya myśląc że to ich sprawka. Ale nie tym razem braciszku.