- Nie wiem. Niby chcę trochę poimprezować, ale moglibyśmy robić to tutaj, w Bristolu, a nie wyjeżdżać od razu do Hiszpanii - Luke skrzywił się, patrząc na numer lotu, na który i tak mają zarezerwowane bilety, bo Calum to Calum, jemu nie da się wytłumaczyć.
- Luke, pobawimy się trochę i wrócimy, dwie niedziele bez pójścia do kościoła przeżyjesz, możesz pomodlić się w samolocie - mulat przewrócił oczami, a blondyn warknął, kolejny raz słysząc tą debilną formułkę.
- Nie zamierzam się modlić Hood, tylko po prostu... Ugh, to nie dla mnie - z westchnieniem wskazał na laptopa.
- Nie masz wyboru, skarbie. Już zarezerwowałem hotel i loty, nie ma odwrotu.
- Prędzej zostanę gejem, niż wsadzisz mnie do latającej tuby - znowu syknął i trzepnął przyjaciela w głowę - Jesteś taki denerwujący, sama twoja obecność jest taka uciążliwa - jęknął.
- I tak wiem, że mnie uwielbiasz - Calum ponownie przewrócił oczami - Ruszysz w końcu swoją leniwą dupę i pobawisz się trochę - uniósł brwi, jakby chciał pokazać, że temat skończony. Hemmings przeczesał włosy palcami i usiadł naprzeciwko chłopaka.
- Mam inne wyjście, niż zgodzić się?
CZYTASZ
a man from Ibiza; muke✔
Fanfictionluke kończy dwadzieścia dwa lata i zamierza się zabawić #moja dziewczyna jest w pokoju obok, ale chyba wolę spędzić tę noc z tobą# czyli trochę o romansach i życiu