Rozdział 34 Jesteś im potrzebna...

20K 1.5K 108
                                    

  Sora no Otoshimono「AMV」Angel With A Shotgun  

— Nina —

Z moich oczu poleciało parę łez. Jego ojciec był potworem, który na moich oczach pozbawił życia dwie osoby, które były dla mnie najważniejsze. To wszystko, co mnie spotkało odbiło się na mnie i dlatego teraz jestem tym, kim jestem... Pomimo tego żyję dalej i widzę jak głupia byłam za młodu...

Spojrzałam na blondyna. On natomiast nie widzi niczego. To żałosne.

— Nic nie wiesz... — wyszeptałam z furią. — Nie masz zielonego pojęcia, jacy naprawdę są ludzie! Twój ojciec był potworem, którego sam zabiłeś. Natalia natomiast gardzi własnym dzieckiem i ma do mnie pretensje, że nie chciałam uciec. Ja nie potrafię nikomu zaufać, ani pokochać, ponieważ na własne oczy widziałam śmierć swoich rodziców. — Chwyciłam go za koszulę. — Nasza dwójka ma za sobą ciężkie przeżycia, lecz to nie powód by być ślepym, Klaus! Natalia coś knuje, a ty, jako przywódca wilkołaków musisz to zobaczyć! — krzyknęłam z determinacją. Ten ślepiec musi przejrzeć na oczy, to jedyny sposób by zdemaskować jego wrogów. A może naszych?

— Nino, wiem, że mój... — Nie potrafił nazwać tego człowieka swoim ojcem. Widziałam to w jego oczach.

Puściłam jego koszulę i złapałam za dłoń. Chciałam dodać mu otuchy. Klaus jest potężny i na pierwszy rzut oka bezwzględny i obojętny na wszystko, co go otacza, jednak prawda jest inna... Fakt, faktem jest silny, upierdliwy i wkurzający, lecz nie obojętny. Gdyby było inaczej nie przejąłby się tym, co powiedziałam. Nie uratowałby swojej bratanicy. Może zaprzeczać, lecz mnie nie można okłamać. Zbyt wiele kłamstw już słyszałam by ktokolwiek zdołał mnie oszukać.

— Nie zmuszaj się... — poprosiłam, spoglądając w jego niebieskozielone oczy. — Wiem, co robił twój ojciec. Znam prawdę... — wyszeptałam, a jego oczy błysnęły gniewem.

— Kto ci to do cholery powiedział?! — krzyknął, a ja uśmiechnęłam się przebiegle.

— Któż to wie... Może ptaszki mi wyćwierkały? — mruknęłam, a on zazgrzytał zębami.

Mój przeznaczony chwycił mnie za ramie i zmusił bym na niego spojrzała. Pomimo bólu pozostałam obojętna.

— Odpowiedź mi, Nino! Chcę wiedzieć, kto ośmielił ci powiedzieć o tym wszystkim?! — ryknął, a ja położyłam dłoń na jego policzku.

— A jednak... To wszystko jest prawdą... — Mówiąc szczerze, aż do tego momentu miałam wątpliwości, co do historii opowiedzianej mi przez Aleksandrę. Na własnej skórze przekonałam się jak jego ojciec może być okrutny, jednak miałam nadzieję, że dla swojej rodziny jest inny. Jak widać, myliłam się. — Klaus, nie to jest teraz ważne — oznajmiłam, zauważając jego iskrzące od gniewu i chęci mordu spojrzenie. — Jeśli nie wierzysz mi w sprawie tego zdjęcia to może zapytajmy o wyjaśnienie Natalie? — zaproponowałam z chytrym uśmiechem. — Jeśli skłamie będziesz o tym wiedział, bo przecież potrafisz rozpoznać kłamcę... — szepnęłam, a on pogrążył się w swoich myślach. Przewróciłam oczami. Nad czym tu się zastanawiać? Przecież to, co mu zaproponowałam jest najlepszym rozwiązaniem zaistniałej sytuacji.

— Dobrze, — oświadczył — Natalia zostanie przesłuchana pod zarzutem zdrady. — Uśmiechnęłam się. No i się teraz zdzira doigra! — Nie zrozum mnie źle, ale... Jestem zmuszony ci zaufać — przyznał. — Jako Bratnie Duszę musimy — przynajmniej spróbować — sobie ufać.

Parskając śmiechem, przytuliłam się do niego. Ten dzień jest najdziwniejszym, jaki w ogóle przeżyłam — pomyślałam, zauważając ile razy już się do niego zbliżyłam z własnej woli.

*** 

Wraz z Alfą weszliśmy do pewnego pomieszczenia z dwoma ozdobnymi krzesłami. Mówiąc szczerze wyglądając jak trony z opowieści o księżniczkach i królewiczach. Wyglądały tak... staro? Tak, to chyba najlepsze określenie. Obecnie krzesła unoszą się w powietrzu i ich oparcia są prawie, że niewidoczne, a to? Nie dość, że ma cztery złote nogi, to jego oparcie jest wykonane z złota i czerwonego materiału. Obok stał przestarzały model biurka, a urządzenie, które na nim stało było tak stare, że wręcz żałosne. Prychnęłam.

— Powiedź mi, dlaczego ta sala wygląda jak wyjęta z kart historii? — zapytałam, a mój przeznaczony zmrużył brwi.

— Lubię meble z epoki lat dwudziestych pierwszych. — Wzruszył ramionami. — Uważam, że tamten okres był dość ciekawy.

Przekręciłam oczami.

— Twoje upodobana są chore — podsumowałam, a on pokręcił głową.

— Każdy lubi coś innego, ja lubię meble z okresu lat dwudziestych pierwszych, dwudziestych drugich — oznajmił urażonym głosem.

Zaśmiałam się. Potrzeba tak mało by go wkurzyć. Nagle do pomieszczenia wszedł jakiś wilkołak. Na początku myślałam, że to Ners, lecz ku mojemu zdziwieniu była to dla mnie całkowicie nowa osoba.

— Panie, Pani. — Skłonił się i pochylił głowę. — Natalia Dark czeka przed drzwiami. — Poruszyłam się niespokojnie. Zaraz wszystkie powinno się wyjaśnić. — Czy mam ją wprowadzić?

Na twarzy blondyna pojawiła się obojętność. Niespodziewanie obrócił się tyłem do mężczyzny i podszedł do jednego z krzeseł, po czym na nim usiadł. Ruchem dłoni nakazał zrobić mi to samo. Miałam ochotę mu się sprzeciwić, lecz nie chciałam robić akcji przy tym mężczyźnie, więc grzecznie wykonałam jego rozkaz. Zrobiłam to jednak z obawą i podekscytowaniem. Nie byłam pewna, jak zachowa się ten dziwny mebel. Jednak, kiedy na niego usiadłam nic się nie stało. Westchnęłam zawiedziona. Co za złom... — pomyślałam. Obecnie w krzesłach mam się wiele udogodnień jak na przykład masarze, telewizje i wiele, wiele innych — wymienione nowości znajdują się tylko w najtańszych modelach.

— Tak, wprowadź ją — rzekł po chwili mój przeznaczony.

Wilkołak skłonił się, po czym pochylając głowę opuścił pomieszczenie. Popatrzyłam na Klausa.

— A więc zaczynamy! — oznajmiłam wrednie, a on westchnął.

Chwilę później do pomieszczenia wkroczyła Natalia w towarzystwie dwóch strażników. W jej zielonych oczach wręcz płonęła nienawiść i wściekłość. Chciałam mnie zabić, widziałam to w jej spojrzeniu.

— Zostawcie nas samym! — rozkazał chłodno Alfa. Strażnicy kłaniając się opuścili naszą trójkę.

— Natalia, zapewne wiesz, dlaczego tu jesteś — oznajmił. — Słyszałem, że byłaś w posiadaniu zdjęć, o których istnieniu nie powinnaś nawet wiedzieć. Na dodatek chciałaś nakłonić swoją Lunę do ucieczki... Co masz na swoją obronę? — W oczach rudowłosej pojawiły się łzy. Prychnęłam na bank były one sztuczne.

— Ja... Ja... — zatrzymała się. — Zostałam zmuszona by jej to pokazać! — krzyknęła, wskazując na mnie palcem. Wiedziałam, że powiedziała prawdę, lecz, po co miała to zrobić? Dlaczego ja miałabym zobaczyć to zdjęcie?

— Kto cię do tego zmusił? — zapytał z beznamiętnym wyrazem twarzy, mężczyzna siedzący obok mnie.

Kobieta załkała. Ciekawe, co teraz powie?

— Zuzanna i Elner Secret zmusili mnie bym pokazała ich córce to zdjęcie. — Spojrzała na mnie z pewnością, a moje źrenice się rozszerzyły. Że co? — Twoi rodzice Nino, są przywódcami buntowników, a ty jesteś im do czegoś potrzebna! — wrzasnęła, a dla mnie świat się zatrzymał. To niemożliwe... Ona musi kłamać! Oni nie żyją! Widziałam jak umarli!

CDN

I co? Kto się tego spodziewał? :D Kolejny już w poniedziałek! Mogę wam powiedzieć, że jesteśmy już mniej więcej w połowie tego odpowiadania, dlatego radzę wam przygotować się na mnóstwo akcji i wydarzeń, których niektórych zaskoczą, a innych wręcz przeciwnie! 

(Data opublikowania tego rozdziału: 17.03.17r)

Pokochasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz