Dziewczyna obudziła się dość wcześnie jak na nią. Przeciągnęła się na łóżku, ale kiedy poczuła opór na brzuchu, zamarła. Wydarzenia z wczorajszej nocy uderzyły w nią ze zdwojoną siłą. Na szczęście każdy spał, bo jej twarz była niczym pomidor. Sprawnie wyślizgnęła się z uścisku, a Yurio przykryła kocem. Zrobiła śniadanie, po czym położyła kartkę z informacją, że idzie pobiegać. I tak uczyniła. Kochała ten wiatr we włosach podczas biegu. Przykucnęła na pierwszej lepszej ławce, nie czuła się najlepiej, dlatego również szybko wróciła do domu. Nikogo nie było, nawet talerze były umyte. Sama złapała za kromkę chleba, który miał jej zapewnić śniadanie.
- Tak mało? - wystraszona zamknęła drzwiczki od lodówki, po czym odwróciła się i spojrzała w górę.
- To tylko ty, nie strasz mnie tak. - lekko uderzyła go w pierś.
- Jesteś zbyt chuda, ile masz niedowagi?
-nadal naciskał na nią.- Jestem gruba, z resztą kobiet nie pyta się o wagę. - zrobił to, czego się nie spodziewała. Położył blond głowę na jej ramieniu i lekko prychnął.
- Dlaczego jako jedyna mnie nie słuchasz? Głupia baba. - serce dziewczyny zabiło ze zdwojoną siłą. Na policzkach wyskoczyły dwa rumieńce. - Siadaj. - rozkazał głosem, nie znoszącym sprzeciwu. Posłusznie wykonała polecenie. Po niecałych pięciu minutach przed nią postawić ogromny talerz z jedzeniem.
- Ty chyba nie myślisz, że wszystko zjem sama? - jak na złość wepchnęła na jego talerz prawie całą zawartość, a sobie pozostawiła kilka kulek ryżowych i kanapkę z szynką.
- Może powinnaś przeprowadzić się do Katsuki'ego. - na te słowa mało nie zadławiła się. W porę wypiła szklankę wody.
- Nie ma opcji! - huknęła zbyt mocno naczyniem, bo rozprysło się po stole, lekko raniąc jej palec. - Auć.
- Uparta jak osioł. - złapał za jej poszkodowaną część i złożył lekki pocałunek. Po chwili zauważył co zrobił. - Przepraszam!
- Nie szkodzi. - zakryła twarz włosami. - wcale nie miał ochoty na zaprzestanie, lubił jej zakłopotany wyraz twarzy. Już wyobrażał ją sobie w bluzie w panterkę. Kiedy on się rozmarzył, przy okazji ją opatrując, Kato zastanawiała się dlaczego to robi. Odkąd wyprowadziła się do Japonii, nie była blisko z żadnym mężczyzną, poza Viktorem i Yurim. Z resztą to jej ukochane homosie, więc co jest z nią nie tak, że Plisetsky'ego nie mogła tak traktować? Nie znała tego uczucia.
- Do jakiej szkoły chodzisz ? - zapytała po dłuższej przerwie. Ton był oschły, nawet ona zdziwiła się.
- Jest tu jedna szkoła. - odburknął, zmieniając nastawienie.
-To dlaczego cię nie spotkałam? Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum. - wytknęła mu język.
- Jestem w pierwszej liceum, też się starzeje. - brodę położył na ręce, którą podparł o blat.
- Spotkamy się na festiwalu. - po zakończonym posiłku odniosła sztućce i talerze. Nie miała ochoty na zmywanie, więc sprawnie posprzątała szkło z podłogi. Rzuciła się na kanapę, a chłopak na nią. - I kto zachowuje się jak dziecko? Spadaj grubasku.
- Jak wolisz. - przekręcił ją tak, że leżała na nim. Próby wyrwania nie powiodły się.
- Zboczeniec!
- Mam tak na drugie. - poruszył dwukrotnie brwiami. Schowała głowę w szczelinę pomiędzy nim a sofą. Już myślał, że dała za wygraną, kiedy zrzuciła go nogami.
- Głupek! - uśmiechnęła się szczerze. Z każdą minutą stawał się tak samo szczęśliwy. Miała szesnaście lat, a zachowywała się jak dziecko. Słodkie dziecko, którym z chęcią by się opiekował. Ową chwilę przerwał dzwonek telefonu ruska.
- Słucham? Eee, tak, już idę.
- Muszę już iść, na razie. - kiwnął jej głową, a ona uczyniła to samo. W ciszy wyszedł. Odkąd drzwi zamknęły się, odetchnęła. Znów sama. Bała się samotności. Nie może pobiec po kogoś, za dużo wymaga. Staje się tylko ciężarem. Po śmierci jej ukochanego taty, matka zamknęła się w pracy, a siedmioletnia Katarina Crossover, bo tak się wtedy nazywała, zostawała sama. Dlatego w wieku dwunastu lat dbała o siebie w stu procentach, ale gotować nie potrafiła. Zazdrościła Katsuki'emu. Miał kochająca rodzinę, a do tego ogromny talent, który marnował się. Widząc go i Viktora, postanowiła stać się zawodową łyżwiarką. Od tamtego czasu starała się za trzech, a mama wreszcie wracała do domu. Była z niej dumna. Jednak któregoś lata przed zawodami miała niemiły wypadek, który przeważył o jej karierze. Do piętnastego roku życia płakała i nienawidziła świata, stało się to co za dziecka. Doszła do niej wieść, że rodzi się nowa gwiazda, Yuri Plisetsky. Wygrała z nim na każdych zawodach, więc gdyby nadal jeździła? Popadła w paranoje, a samotność ją dobijała. Wtedy nabawiła się tej fobii. Wyszła na świat, kiedy postanowiła wyjechać do Japonii, bo jej rodzicielka znalazła miłość. Nie była na nią zła. Przeciwnie - cieszyła się jej szczęściem. Ostatecznie nie chciała przeszkadzać, więc wyprowadziła się na drugi koniec tego państwa. Dlaczego wyprowadziła się do miejsca, gdzie żyje jej obiekt nienawiści? Już nie mogła go tak nazwać. Był na swój sposób miły i szczery do bólu. Ale co ona o nim wie? Znają się kilka dni, jak nie mniej. W jej oczach zalśniły łzy. Ścisnęła poduszkę mocniej, dysząc w sobie wszystkie emocje. Może powinna wprowadzić się do przyjaciela? A co jeśli zepsuje nastrój rodzinny, bo będzie jako nieznajomy? W takim stanie nie mogła zadzwonić. Znów niepotrzebnie dodała by mu zmartwień. Ma Viktora, który i tak zbytnio ją nie lubił. Powodów za i przeciw było tyle samo. Wybuchła płaczem. Chciała czyjś ramion. Nic takiego nie nadeszło. Jest sama...
CZYTASZ
Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔
Fanfiction⌘Spoilery⌘ Po zawodach Yurio postanawia zamieszkać w Japonii wraz z Viktorem i Yurim. Codziennie trenuje, aby pewnego dnia pokonać Viktora. Któregoś dnia, kiedy wcześniej udaje się na lodowisko, spotyka dziewczynę, która nieudolnie próbuje skakać, c...