Gdzie jesteś? 2/?

1.2K 109 5
                                    

    Od tego incydentu minęły trzy tygodnie. Kitsune Aya coraz brutalniej pokazywała swoją zazdrość, niekiedy doszło do rękoczynu. Kłótnie były codziennością, a Yurio o niczym nie wiedział. Jednak kiedy pytał, dlaczego ma tak liczne rany, po prostu zbywała go, mówiąc, że to wypadki na wf-ie. 
   Wróciła dziś wcześniej, przestraszyła się świruski. Prawdopodobnie znała plan dnia blondyna na pamięć, co czyniło z niej prześladowcę. Ale nie miała jak to udowodnić. Poddała się. Przecież prędzej czy później znudzi się nim, prawda? Pozytywne myśli z dnia na dzień słabły, a jej nastrój zmarkotniał. Pierwszy raz czuła się zagrożona. Kiedy ktoś zapukał do drzwi prawie dostała zawału, ale zanim otworzyła je, spojrzała przez otwór. Blondyn czekał nieświadomy obserwowania z jej strony. Uśmiechnęła się i sprawnie pokonała przeszkodę pomiędzy nimi. Rzuciła się w jego ramiona, szczelnie tuląc się do klatki piersiowej Ruska. Przeszła go dziwna myśl, przecież nigdy się tak nie zachowywała. A co jeśli ją skrzywdzili, a teraz jest zastraszana? Już miał zapytać, kiedy ruszyła do kuchni, uroczo kręcąc tyłkiem. Wtopił wzrok w jej sylwetkę i podążył za nią jak zahipnotyzowany. Kato dobrze wiedziała, że wyhaczył tą zmianę nastroju u niej. Korzystając z kobiecych walorów, zamąciła nim jak zamierzała. Wyjęła z półki dwie szklanki, a z lodówki sok pomarańczowy. Nalała do obu i postawiła na blacie kuchennym przed Yurio. Pochyliła się do przodu i wzięła łyk napoju, eksponując piersi. Totalnie zaskoczona została posadzona na stole, a jej delikatne wargi złączyły się z Plisetsky'm. Dłońmi przejechał po plecach dziewczyny. Oderwał się i zajął jej szyją, mocno ssąc skórę w widocznym miejscu. Po chwili przestał i głęboko spojrzał w jej oczy. Dotknął czoła i sprawdził, czy przypadkiem nie ma temperatury. Była zaróżowiona do granic możliwości, a je oddech wydawał się nierówny. Kurczowo trzymała jego bluzkę, lekko drżąc. Walczyła z uczuciami w środku, jeszcze  moment i wybuchnie jak bomba.
-Coś się stało?-zapytał nie odrywając wzroku od Katariny.
-N-nic.-wydukała.
-Widzę przecież.
-B-bo jakby to, etto...-nie wytrzymała. Po jej policzkach poleciały stróżki łez. Przygryzła wargę, przez co poczuła metaliczny posmak krwi.-Pamiętasz tamtą dziewczynę?
-Tak Aya, a co?
-Ona mnie napastuje, mówi, że nie jestem warta ciebie...-Plisetsky przytulił ją do piersi, mocno ściskając.-A co jeśli to prawda?
-Kochanie...-wymruczał do jej ucha, chowając jeden zbłąkany kosmyk włosów.-Nie ma lepszej kobiety niż ty, kocham cię ponad wszystko. Porozmawiam z nią.
-Dziękuje.-wyszeptała tuląc się bardziej.
*
      Wieczorem wyszli na spacer. Chłodny wiatr muskał ich twarze, na których widniały dwa uśmiechy. Po dłuższej przechadzce przysiedli się na ławkę.
-Chcesz coś?-zapytał z troską.
-No, może... Herbatę.-dodała, a blondyn odwrócił się i poszedł w stronę automatu. W między czasie dziewczyna wyjęła telefon i sprawdziła społeczności. Już słyszała jego głos, który melodyjnie odbijał się echem. Wstała, ale coś zakryło jej twarz szmatką, a po zaciągnięciu się powietrzem, obraz zamazał się. Reagowała tylko na krzyki z różnych stron, a ciemność zalała ją z każdej strony...

Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz