Otworzyła leniwe powieki. Jasne światło wdarło się do jej błękitnych tęczówek. Od razu zaczęła płakać. Gdyby nie on, pewnie popadłaby w depresję. Leżał obok niej, miał jeszcze lekkie wory pod oczami. Nieświadomie zaczęła pleść warkoczyki z jego blond włosów. Był taki spokojny, ale nie na długo, bo zaraz obudził się.
Zeszła z kanapy, miała obolałe plecy. Od razu ruszyła do kuchni. Kiedy Yurio rozbudzał się, ta przygotowała dwa kubki herbaty. Przekrwione oczy dawały we znaki. Starała się nie rozbeczeć, ale było to trudne. Poczuła ciepłe ramiona, które ściskają ją w pasie, Plisetsky położył głowę na jej ramieniu.
- Jesteś niska, wiesz? I taka słodka. - zaczerwieniła się jak burak. Ciepło bijące od chłopaka nie dawało jej spokoju.
- Aż taki głodny? Zanieś to na stół. - pokazała mu dwa gorące napary. Uśmiechnęła się prowokująco.
- O nie, nie! Znowu coś zepsujesz, daj mi gotować. - wypędził ją do jadalni, gdzie grzecznie zasiadła. Nie wiele później, przed jej nosem pojawiły się przepyszne potrawy, tylko jakoś ich nie kojarzyła.
- Co to? - zrobiła zabawną minę, na co blondas oczywiście zaśmiał się.
- Nigdy nie jadłaś Tłustego Czeburka? - danie wyglądało smakowicie, więc od razu zjadła. Ostatnio nic nie jadła, dobrze jej to zrobiło. Po wszystkim ubrała się w jeansowe spodenki z dziurami i białą zwiewną bluzkę. Rosjanin był ubrany tak samo, czyli kurtka w panterkę i czarne, męski rurki. Wyszli dość wcześnie, bo zegar wskazywał zaledwie dziesiątą. Ruszyli ku lodowisku. Całą drogę przegadali o swoich pasjach.
Dochodząc zauważyła dwie postacie. Yurio machał do nich, kiedy weszli na lodowisko, a Victor niechętnie zrobił to samo. Czuł, że Kato jest kimś w rodzaju przeciwnika, chociaż w ogóle nie interesowała się Katsukim. Za to uwielbiała dokuczać mu. Wyszeptała swój plan na ucho Rosjanina. Zaśmiał się perfidnie, aby po chwili założyć łyżwy. Blondynka podbiegła do Japończyka i pocałowała go w policzek. Nikiforov od razu rzucił się do akcji, ratując ukochanego przed kolejnym całusem. Jednak sam to zrobił. Wyciągnął go poza budynek, gdzie każdy chyba wie co będą robić. Po incydencie przysiadła się na lodzie, gdzie obserwowała jazdę Plisetsky'ego. Wyglądał ślicznie, jak baletnica. Obroty wykonywał z gracją, jakby to była pestka dla niego. Tak bardzo chciała to powtórzyć, ale nie może. Ukryła łzy, za maską obojętności. Ścisnęła mocniej pięści, była cholernie zła! Też chce, bardzo chce, chociaż jeden skok! Ale nie wykona żadnego, bo zerwie swoje ścięgna. Niechętnie powstała i otrzepała tyłek. Zdezorientowany chłopak podjechał bliżej. Chwycił jej twarz w obie dłonie i pytająco spojrzał. Nie powiedziała nic. Wtuliła się w niego, co poważnie zaskoczyło go. Ale co mógł spodziewać się, po zranionej przez życie dziewczynie? Załkała mocniej w jego bluzę. Pogłaskał ją uspokajająco po plecach.
- Co jest? - schylił się, aby zrównać z jej wzrostem.
- Tak bardzo bym chciała pojeździć. - mówiła przez łzy. - Mam do ciebie prośbę.
- Nie pozwolę ci, nawet za sto lat. - hardo odpowiedział.
- Nie o to chodzi. Pojedziesz ze mną na pogrzeb brata? - takiej propozycji nie mógł przegapić.
- Jasne. Obiecałem prawda? Będę przy tobie. - ruszył ku wyjściu.
- Dziękuję. - nieśmiało złapała go za dłoń. Uśmiechnął się pod nosem, gdy poczuł taką kruszynkę obok.
- Chodźmy się spakować, chętnie zwiedzę Anglię. - dodał, aby podążyć w stronę domu. Zapowiada się ciekawie.
Zamierzam niedługo kończyć to ff. Może jeszcze z trzy, cztery epizody. Cya.
CZYTASZ
Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔
Fanfiction⌘Spoilery⌘ Po zawodach Yurio postanawia zamieszkać w Japonii wraz z Viktorem i Yurim. Codziennie trenuje, aby pewnego dnia pokonać Viktora. Któregoś dnia, kiedy wcześniej udaje się na lodowisko, spotyka dziewczynę, która nieudolnie próbuje skakać, c...