Lemonek 18+

2.2K 121 16
                                    

                  Uśmiech nie schodził jej z ust, kiedy dowiedziała się o urodzinach Yurio. Jedynym minusem było to, że nie miała pojęcia co chciałby na nie. Toteż w sekrecie zamówiła kolację w jednej z najlepszych restauracji znajdujących się tu.  

                  Byli ze sobą już długo, a nie zanosiło się na intymne klimaty. Dziewczyna widziała, że chłopak boi się "naruszyć jej sferę", ale nie ograniczał się. Przechadzała się pomiędzy sklepami w centrum handlowym. Nic nie wyglądało na tyle atrakcyjnie, szukała już długo... Aż przed oczami pojawił się sklep z bielizną. I tak musiała zakupić nowy komplet. Widząc dorosłe i powabne kobiety w środku, lekko zaczerwieniła się. Jest płaska jak deska i nic z tym nie zrobi. Głos ekspedientki wprawił ją w osłupienie, po przekroczeniu progu. 

  — Dzień dobry panienko, co szukamy? — nie zapowiadało się na to, aby nieznajoma odpuściła.

  — Coś ładnego, coś co... — sama nie wierzyła, że to mówi.— spodoba się mojemu chłopakowi.

  — A jakie ma upodobania? —Kato wpadła w zadumę. Co preferuje blondyn? Nosi bluzę w... No Tak!

  — Panterka! I jest łyżwiarzem! — krzyknęła, przez co zwróciła uwagę osób wokoło. Zakryła dłońmi, zaczerwienioną twarzyczkę.

  — W takim razie, może to? — pokazała siedem strojów, niektóre były wręcz...na pewno dla fetyszystów. Z pewnością spędzi tu godzinę...

#

                Mocno przeliczyła się, bo spędziła tam trzy godziny. Ale zdarzył się cud i wybrała ten jeden, jedyny strój. Szczelnie spakowała go do torby i pognała w stronę ich mieszkania. Przed drzwiami usłyszała głos mężczyzny. Cicho weszła, chowając nabytek, przeszła kuchnię i dotarła do miejsca krzyku. Rosjanin był upaćkany w masie, która miała być na ciasto...Chyba.

  — Co robisz? — położyła zakupy na blacie kuchennym. Na jego włosach uformowała się plątanina kosmyków, która zasłaniała większość twarzy.

  — N-nic. — ukrył rumieńce na twarzy, ale nie na długo.

  — Jesteś chory? Umyj się i połóż.— dotknęła jego policzki i pocałowała w jeden. Po tym odeszła, posprzątać bałagan. Plisetsky zrobił to co poradziła. Pod prysznicem rozmyślał nad słowami Victora.

                   Zdesperowany poszedł szukać rady u dawnego nauczyciela. Od razu po przekroczeniu onsenu, natarło na niego ciepłe powietrze. W przedpokoju siedziała Pani Katsuki, która widocznie coś piekła.

  — Dzień dobry. — odezwał się pierwszy, odrywając kobiecinę od pracy.

  — Ah, Yurio! Dzień dobry! Szukasz Victora?— uśmiechnęła się od ucha do ucha, a widząc kiwnięcie ze strony chłopaka, kontynuowała.  — Jest w pokoju 8. Siedzi sam i gra w gry.

  — Dziękuję. — poszedł we wskazanym kierunku. Dochodząc, nawet nie pukał. Z buta otworzył drzwi, a jego czyn nikogo nie zdziwił. 

  — O, Yuri! Co tu robisz?— białowłosy leżał na kanapie i spoglądał na telewizor. W dłoniach trzymał kontroler od xboxa. 

 — Musisz mi pomóc.— usiadł obok, a wzrok skierował w bok.

  — Jak zawsze konkretny. — Nikiforov zaśmiał się donośnie.— Więc?

  — Chodzi o Katarinę... Bo chciałbym z nią to zrobić... Ale boję się, że nie chce. 

  — Zobacz jej reakcję. Albo zapytaj wprost. Jesteś już dorosły chłopie. — mówiąc to, nie odrywał oczu od gry.

  — Ok. 

                  Blondynka w międzyczasie sprzątała bałagan po ukochanym.
 — Jak można być tak niezdarnym? — powiedziała sama do siebie.
 — Nie jestem taki! — dodał wspomniany mężczyzna. Miał na sobie jedynie ręcznik, który swobodnie wisiał na jego dolnej części ciała. Umięśniony tors przykuł uwagę Kato. Nieraz widziała go bez koszulki, ale teraz... Woda spływała po nim delikatnie. Nagle poczuła podniecenie w dolnej części ciała. Zadrżała na to.
 — Idź się ubierz, golasie. — zaśmiała się, wymijając go. Zanim to jednak zrobił, przytulił ją. Od tak. — Ubierz coś wymownego, zaraz idziemy.
— Tak, tak.
Sama również zabrała się za ubiór. Przygotowane rzeczy wzięła w dłonie i uciekła do łazienki. Dokładnie skorzystała z prysznica. Przecież zrobią to dziś, prawda? Ta myśl zżerała ją od środka. Boi się bólu, ale dla Yurio zrobi wszystko. Gdy wysuszyła włosy, ułożyła je i wyprostowała, a na dół założyła zwiewną, koronkową sukienkę w kolorze białym. Pod to bielizna w panterkę. Zbyt skąpa jej zdaniem, ale cena atrakcyjna, sprzedawczyni miła...Gotowa zeszła na dół, gdzie zastała go w czarnej koszuli i spodniach. Nieudolnie wiązał krawat. Kato podeszła bliżej i wspięła się na palcach. Dokladnie ułożyła go i odeszła, aby założyć buty.
— Gotowa?
— Jasne.

*

           Kolacja odbyła się bez zarzutów, kilka łyków szampana, wysokiej klasy jedzenie. Nawet miejsce stołu było na tyle dogodne, że pozostali ludzi nie mogli usłyszeć ich rozmowy. Wyszli około dwudziestej trzeciej. W doskonałych nastrojach wrócili do domu. Mężczyzna wszedł do środka, zdjął obuwie, po czym od razu popatrzył na ukochaną.

Kato POV

      Wraz z przekroczeniem progu, moje serce galopowało, sprawiając ból w piersi. Kiedy spojrzał w moje oczy, zamarłam. Chciałam coś wydukać, ale nie wiedziałam w jaki sposób.

— Jesteś jakaś zdenerwowana. Chcesz coś powiedzieć? — zapytał swoim łobuzerskim tonem.

— Bo, ja, no... — podszedł bliżej i złapał mój podbródek. Rozpływałam się pod jego dotykiem. — Chce się z tobą kochać! — mina, jaką zrobił rozbawiła mnie do granic. Czerwony kolor pokrył jego twarz. Widząc to, momentalnie złapał mnie i przerzucił przez ramię.

— Dziś nie poprzestanę na igraszkach. Poczujesz mnie do końca. — będąc w sypialni ułożył mnie na łóżku i zaczął całować w okolicy szyi. Jedną ręką rozpinał swoją koszulę, a drugą moją sukienkę. No, sprawny to jest.

— T- to mój pierwszy...

— Będę delikatny. — na chwile oderwał się i odrzucił mój strój na bok, a przed nim ukazała się ta bielizna. Zatrzymał się. W jego oczach zatańczyły iskierki. Spodobało się? Nie czekałam długo, bo zaraz zdjął ze mnie pozostałość. Bałam się. Bałam, że mnie teraz odtrąci. Moje ciało może mu się nie spodobać. Nie jestem Miss Universe, mam gdzieniegdzie rozstępy... Głośno jęknęłam, kiedy złapał moje piersi w dłonie. Jedną masował, a drugą ssał.
— Y-yuri. N-nie mogę. — uśmiechnął się zawiadacko. Nie mogę być "sama obsłużona". W przerwie przewróciłam go tak, że teraz ja górowałam. Zdjęłam jego bokserki, a wtedy... Spaliłam buraka. Nigdy, poza biologią, nie widziałam tego. — Teraz moja kolej. — złapałam jego penisa w ręce i energicznie ruszyłam.
— Nie musisz. — powiedział pomiędzy jęknięciem. Nie słyszałam go takiego. Widząc, że mu dobrze, dołączyłam zabawę ustami. Robiłam kółka na główce. Chyba nie wytrzymał, bo znów leżałam na dole. Rozłożył moje uda i popatrzył się w oczy. Jakby chciał zgodę. Baranie, już jestem twoja! Jego język działał cuda, lizał i ssał moją łechtaczkę. Oddychałam nierówno, ciężko. Posadził mnie pomiędzy nogi, a na plecach poczułam męskość. Nosem wodził wokół uszu, a palcami dogadzał mi. Byłam na skraju wyczerpania.

— Zaraz wejdę w ciebie.

— T-tak. — ułożona na łóżku, czekałam na to. Aż utracę dziewictwo. Z resztą, ile razy jeszcze zmienię pozycję!? Co to fitness!? Nagle ból przeszył moje wnętrze. Nie mogłam powstrzymać krzyku. Ból powoli zmienił się w przyjemność, a stróżka krwi spłynęła po jego prąciu. Papa, bycie niewinną. Delikatnie poruszył biodrami, wprawiając mnie w zachwyt. Ustami bawił się sutkiem, a ja nie pozostałam dłużna. Szyja Yurio posiadała już dużą ilość malinek, nacierał mocniej. Pchał z całych sił, aż zaczęłam szczytować. Doszliśmy w tym samym czasie, opadł na mnie, nadal będąc w środku.

— Jeszcze jedna rundka? — zapytał, śmiejąc się pod nosem.





Nie umiem pisać lemonków. Bye.

Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz