«єρ 1»

4.1K 213 79
                                    

Pogotowie przyjechało szybko.

-Czy jest tu ktoś z jej rodziny?-zapytał starszy mężczyzna. Miał brązową brodę z wąsami.

-Jestem jej chłopakiem.-Yurio podbiegł do ratownika i skłamał. Nikt nie miał kontaktu i nie wiedział kim ona jest. Wraz z poszkodowaną pojechał do szpitala.

✾✾✾✾

Obudziła się. Przetarła włosy z bladej twarzy i spojrzała przed siebie.

-Znowu?-lekko puknęła się w głowę.-Ja to mam pecha. Do środka wkroczyła pielęgniarka. Bez słowa podała jej leki, które szybko popiła. Były gorzkie i niesmaczne. Spojrzała na otaczający ją pokój. Łóżko stało pod oknem, na przeciwko drzwi. Było ustawione bokiem, natomiast pod lewą ścianą stało krzesło i mały stolik. Po drugiej stronie znajdowała się półka z jakimiś lekami.

-Odpoczywaj, zostaniesz tu tydzień.-młoda brązowo włosa kobieta wyszła. Została sama. Z początku samotność jej nie przeszkadzała, jednak po dłuższej chwili nie mogła już usiedzieć w miejscu. Wstała na łóżku i zaczęła skakać jak dziecko. Miała piętnaście lat, jednak zakres nauki, który już znała sięgał studiów. Jej marzenie, które do niedawna przestała gonić, wymagało od niej dobrych stopni. Nagle usłyszała trzask drzwi. Spojrzała w bok, w progu stał Rosjanin z wcześniej.

-Co tu robisz?-zapytała lekko zaciekawiona.

-Babo! Siadaj, masz przecież problemy z nogą!-krzyknął zły. Blondynka usiadła zgodnie z poleceniem po turecku i lekko uśmiechnęła się na widok jego naburmuszonej miny.

-Więc?

-No co?-przysiadł się na progu łóżka.

-Głuchy, czy co? Co tu robisz?-pstryknęła go w nos i zaśmiała się cicho.

-M-mart....

-Niedosłyszę.-Yuri był cały czerwony. Naciskała mocniej.

-Martwiłem się dobra!?-odwrócił się, jednak kiedy poczuł, że dziewczyna rusza jego włosy odwrócił się. Dotknęli się noskami i jak na zawołanie odskoczyli. Plisetsky miał uplecione dwa warkoczyki, które sprawnie rozwiązał jednym ruchem.-Jak się nazywasz?

-Zagadka!-zeszła z materaca i odłączyła aparatury. Wybiegła szybko z pomieszczenia ciągle krzycząc.-Jak mnie złapiesz to powiem. Nadal była na lekach, więc nie czuła żadnego bólu związanego z kostką. Miała na niej tylko stabilizator, kiedy wybiegła na dach usłyszała za sobą:

-Mam cię, głupia babo.-zziajany podszedł bliżej, a ona go sprawnie wyminęła.-Ty chyba żarty sobie robisz!-złapał za jej rękaw od bluzki, po czym złapał ją w ramiona. Odwróciła się i wytknęła mu język.-Nie wytykaj języka, bo ci krowa nasika.

-Skąd ty masz takie lamerskie odzywki?-kiedy ją puścił spojrzała na niego poważnie.-To tajemnica narodowa, więc nikomu nie mów. Wikuś i Yuri są wyjątkami.

-Znasz ich?

-Pomyślmy...tak? Więc nazywam się...Katarina Kato!-uśmiechnęła się szczerze.-Tylko nie wydaj mnie obcym agentom.-wskazała na niego palcem wskazującym.

-Imię na pewno nie japońskie.

-Mój tata zmarł trzy lata temu, a matka poślubiła Japończyka, obecnie mojego przybranego ojczyma.

-Rozumiem.-włożył na głowę kaptur i lekko zmierzwił włosy.

-Głupek.-udała obrażoną minę.

-Hę? Czego głupia babo?

-Nie jestem głupią babą, ale ty tak.-założyła rękę na rękę.-Powinieneś powiedzieć jak w typowych romansach "Przepraszam"!

-Pff, idę. Nara.

-Przynieś mi jutro czekoladę, cukierki, żelki i jakieś yaoi.

-Będziesz gruba. Co to yaoi?-zapytał pewnie.

-Takie tam magazyny. Czyli przychodzisz jutro!-Katarina odwróciła się i ruszyła do pokoju. Nowy znajomy wydaje się być całkiem zabawny, trochę go podręczy. Na pewno nie zostanie sobie sam. Znała go dobrze, był przecież, zaraz za Wiktorem, najlepszym rosyjskim łyżwiarzem, kiedyś miała się z nim mierzyć na zawodach mieszanych, ale plany się zmieniły.

-Nie przychodzę, babo!-zaśmiała się, kiedy usłyszała zabawną ksywkę. Wróciła do pokoju, zbliżał się wieczór. Pożegnała się jeszcze przed wyjściem z Plistesky'm, po czym ułożyła się w łóżku i zasnęła...

***

Pytanie:

1. Długie rozdziały, ale rzadziej (około 1000-1500 słów, możliwe, że więcej postarałabym się do 2000)

2.Częściej i krótkie.

Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz