Rozdział 17

9K 979 780
                                    

Czasami wolałbym się mylić.

Trudno mi się do tego przyznać przed samym sobą, ale taka jest prawda. To jest jedyne, o czym jestem w stanie w tym momencie myśleć.

Ledwo przekroczyliśmy próg mieszkania, a Jules wpadła w furię. Może dlatego, że potknęła się o pustą butelkę po piwie. Jestem właściwie zdziwiony, ciotka wolała piwo w puszkach. Było tańsze.

Od tego czasu jednak zdążyłam już wrzasnąć na mnie, przekonana, że to moja sprawka. Wywód przerywa jej pijana ciotka, która wytacza się z salonu i zawisa na klamce drzwi prowadzących do łazienki. Dopiero wtedy naprawdę się zaczyna
.
Alex wygląda dziś właściwie całkiem przyzwoicie. Nogi plączą jej się tylko odrobinę, nie wymiotuje, jest nawet całkiem czysta. Dziękuję w myślach ciotce, za to, że nie przesadziła dzisiejszego wieczoru. Najwyraźniej pozostały w niej jeszcze resztki tego, co nazywa się kobiecą intuicją.

- Jessie - kobieta uśmiecha się do mnie i macha, jednocześnie delikatnie się chwiejąc. - Dobrze, że wróciłeś, musimy posprzątać. Pamiętasz Gregory'ego? Zostawił po sobie straszny bałagan.

Staram się przypomnieć sobie, kim jest Gregory, ale nie wychodzi mi to. Prawdę mówiąc, jedynym czego w tym momencie pragnę jest dokładne przeszukanie mojego pokoju i ukrycie rzeczy, które mogą mnie pogrążyć.

Jeśli doda się do tego telefon, który wciąż ciąży mi w kieszeni i wiadomość, której zrozumienie mnie przerasta oraz rozpaczliwą chęć zadzwonienia do Rowana, wychodzi z tego potworny bałagan. Ale może tym właśnie jestem w tym momencie. Kompletnym bałaganem.

Gdyby nie Seth, który stoi tuż obok, trzymając dłoń na moich plecach, nie jestem pewien, czy byłbym w stanie wdrapać się po schodach.

Przełykam ślinę, odrywając wzrok od podłogi i spoglądam niepewnie na Jules, mierzącą ciotkę wściekłym wzrokiem.

- Alex! - dziewczyna jest tak wzburzona, że ledwo mówi. - Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego jesteś pijana? I dlaczego tu tak okropnie śmierdzi? - marszczy nos, a ja mimo dramatyzmu sytuacji niemal parskam śmiechem.

Jules nie miała pojęcia, co to znaczy, że coś śmierdzi. Szczególnie w tym mieszkaniu.

Ciotka jakby dopiero teraz ją zauważa. Mruga kilkukrotnie i wbija rozmyty wzrok w moją siostrę. Potrzebuje kilku chwil na oswojenie się z jej widokiem.

- Kim jesteś? - pyta w końcu. - Jessie, to twoja koleżanka?

Kręcę głową i postanawiam wkroczyć do akcji. Wiem, jak roztrzepana może być Alex, kiedy jest pijana. Mam jednak na tyle rozsądku, by w międzyczasie zadbać o coś innego.

- Seth? - szepczę, a gdy chłopak nachyla się do mnie, kontynuuję. - Mój pokój, trzecia szufladka w kredensie. Pieniądze są między bielizną, weź je. Pod materacem powinien być mój drugi telefon i gumki. Schowaj to wszystko do kieszeni, potem to od ciebie wezmę. Jules nie może ich znaleźć, okej? - spoglądam mu w oczy, by upewnić się, że rozumie powagę sytuacji i widzę, że tak.

Uśmiecham się do niego smutno, bo obydwoje wyczuwamy, że zaraz wybuchnie tu armagedon, a chłopak wyraźnie nie chce zostawić mnie samego. Popycham go jednak lekko i patrzę, jak przemyka obok cioci. Zaszywa się w moim pokoju. Nie jest zadowolony, że musi chować dowody tego, że się sprzedaję. Jestem mu jednak wdzięczny, że nie protestuje. Wiem, że porozmawiamy na ten temat później.

Przełamuję jednak niechęć i ruszam w kierunku Alex, która wciąż przy drzwiach łazience nieufnie przygląda się Jules, którą najwyraźniej tak zdziwiło to, że ciotka jej nie poznała, że zapomniała zacząć wrzeszczeć.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jest to jedynie kwestią czasu, więc nie zwlekam zbyt długo.

If I Could FlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz