Po około godzinie spędzonej w biurze przyszedł do mnie ten sam blondyn, z którym się biłam.
-Coś nigdy cię tu nie widziałem-zaczął.
-Ta, ja ciebie też nie i co z tego?-zapytałam obojętnie dalej będąc pochłonięta pracą.-Coś się stało, że przychodzisz?
-Nie, ale jakim cudem dopiero przyjechałaś, a już zajmujesz się papierkową robotą? Zupełnie jakbyś była tu szefową-zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego nie dowierzając.
-To ty nie wiesz? Ja jestem twoją szefową. Twoją i całego tego gangu i wszystkich na świecie jakie mamy.
Teraz to on nie dowierzał.
-A tak w ogóle to Olivia jestem-powiedziałam.
-Luke-zawtórował mi.
-Więc... Luke. Po co przyszedłeś?-zapytałam.
-Chłopcy powiedzieli, że mam cię zawołać na obiad.
-Bardzo chętnie, ale mam jeszcze mnóstwo pracy i nie jestem zbyt głodna, więc zostanę tutaj. Ale bardzo dziękuję, że o mnie pomyśleliście-uśmiechnęłam się co zrobił także Luke.
Chłopak wychodząc obił się jeszcze o framugę o mało się nie wywalając co swoją drogą wyglądało bardzo zabawnie. Kiedy wyszedł i zamknął drzwi wróciłam do przeglądania i uzupełniania papierów.
Po godzinnej segregacji i przeglądaniu papierów dwie kartki musiałam przeanalizować ponownie. Jedna zawierała ludzi do sprawdzenia, którzy chcą dołączyć, więc stwierdziłam, że później do tego wrócę razem z Ashem. Na drugiej zaś widniał wizerunek "Węży" ponieważ wisieli nam kasę za towar. Postanowiłam zwołać małą "naradę".
Po pół godzinie wszyscy już siedzieli w sali "konferencyjnej".
-Okey jeśli wszyscy już są to ja może zacznę tłumaczyć o co chodzi, a więc przeglądając dzisiaj wszystkie papiery zauważyłam, że gang "Węży" nie zapłacił nam należnej kwoty za towar. Muszę to teraz jak najszybciej załatwić ponieważ takie niedociągnięcia mogą nas dużo kosztować. A po co tu jesteście? Nie znam do końca waszych umiejętności, a za może pół godziny wyjeżdżam uregulować dług i chciałam kogoś zabrać. Więc może osoby, które nie chcą jechać niech po prostu wyjdą z sali.
Po pięciu minutach w sali zostało pięć osób, a mianowicie: ja, Ash, Cal, Luke i jakiś chłopak z czerwonymi włosami.
-Ok więc jedziemy w piątkę. Wy weźmiecie samochód, a ja motor. Ty-wskazałam na czerwonowłosego- jak masz na imię?
-Michael-powiedział niepewnie.
-Dobra Michael... W czym się specjalizujesz?
-W walce wręcz.
-Okey. Ty Cal?
-Co ja?-zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-W czym się specjalizujesz?
-Aaaa... W strzelaniu i odpowiadając za innych Luke w rzutach nożami, a Ash jest hakerem.
-Ok. To tak... Szef "Węży" mieszka sam na obrzeżach miasta. Kiedy tam dojedziemy ja, Mike i Luke wejdziemy sprawdzając czy na pewno nikogo nie ma. Jeśli będzie czysto wchodzisz ty Ash. Mike wyjdzie dać ci znać. Ty przyjdziesz do mnie i Luka na piętro, a Mike będzie na dole. Wszystko jasne?-zapytałam, a chłopcy kiwnęli głowami.
-Zaraz, a co ja mam robić?-zapytał Cal.
-Ty masz patrolować czy nikt nie idzie, a jeśli ktoś będzie chciał dostać się do domu z jego gangu to skutecznie odwróć jego uwagę lub go zabij.
-Okey. To ruszamy?-zapytał prawie podskakując ze szczęścia.
-Jeśli chcesz już jechać to proszę bardzo-powiedział Luke.-Nie wiem jak ty Cal ale ja tam bez broni nie pojadę.
Cicho się zaśmiałam ze słów blondyna po czym poszłam po broń. Po pięciu minutach byliśmy już zaopatrzeni i mogliśmy ruszać.
~~~Jakiś czas później~~
Kiedy dojechaliśmy do domu tego starego dziada ja, Luke i Mike poszliśmy od razu do biura po drodze sprawdzając czy jest czysto. Nie wykrywając nikogo ja z Lukiem poszliśmy do biura, a Mike poszedł po Asha. Kiedy przyszedł wyważyłam drzwi od biura i celując w szefa gangu "Węży" weszłam do pokoju i powiedziałam:
-Oddawaj kasę.
-Nie mam dajcie mi jeszcze trochę czasu-mówił jąkając się.
-Czas się skończył nie rozumiesz?! Wisisz nam tą kasę od pięciu miesięcy i za każdym razem mówisz, że chcesz więcej czasu!
-Dobrze, dobrze. Już wam daję-powiedział po czym podszedł do sejfu i wyciągnął należną nam kwotę i podał mi plik pieniędzy.
-Miło się z tobą robi interesy. A i następnym razem lepiej od razu reguluj długi bo może być nie za ciekawie. Chłopcy idziemy- powiedziałam po czym wszyscy ruszyliśmy w stronę wyjścia.
~~W bazie "Nieśmiertelnych"*~~
-Wiesz, że wcale nie musiałaś być taka ostra?-Ash.
-Musiałam. Inaczej by nie zapamiętał, że z nami nie warto zadzierać i inaczej nie oddałby forsy tylko ciągle by błagał o więcej czasu.
-A pro po czasu to kiedy ostatni raz coś jadłaś co? Na obiedzie też cię nie było-Cal.
-Calum, proszę cię daj spokój.
-Nie. Jeszcze ani razu nie widziałem żebyś coś jadła. Zrozum, że ja się tylko martwię.
-Niepotrzebnie- burknęłam i poszłam do swojego pokoju.
Wzięłam piżamę, poszłam do łazienki się przebrać po czym wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Po około piętnastu minutach przewracania się z boku na bok w końcu zasnęłam.
~~~~~~~~~~
Hejka. Maraton ogłaszam za rozpoczęty.
"Nieśmiertelni"-gang Olivii i reszty. Piszę teraz bo nie wiem czy w poprzednich rozdziałach was poinformowałam o tym jak nazywa się jej gang.
CZYTASZ
Fucking feelings
AcţiunePomimo przeciwności losu i kłód jakie podkłada jej pod nogi los, dziewczyna w końcu zaznaje szczęścia. Tylko przez co musiała przejść by na to szczęście zasłużyć? To już inna historia, która znajduje się w tej książce. Przeczytajcie, a dowiecie się...