Wzięłam jedną z żyletek do ręki i...
I ktoś zaczął pukać do moich drzwi, a ja jak za sprawą magicznej różdżki nagle się ocknęłam z transu w jaki wpadłam i od razu odrzuciłam od siebie jak najdalej skrzynkę. Szybko wstałam i pognałam do drzwi lekko je uchylając żeby sprawdzić kto to, ale żeby nie widział mojego pokoju.
-Hej. Wszystko w porządku-zapytał z troską w głosie Luke.
Udawaną troską dziewczyno.
-Tak-nie.-Tak, tak wszystko dobrze. Czemu pytasz?
-Bo tak bez słowa popędziłaś na górę, myślałem że coś się stało.
-A czy jak chcę pobyć sama to od razu musi się coś stać?!
-Nie oczywiście, że nie ale...
-Ale co? Ale jestem beznadziejna? Ale mają mnie wszyscy w dupie? Ale jestem egoistką? Ale jestem bezużytecznym śmieciem? Co ale?!-krzyknęłam zapłakana.
-Ale martwię się o ciebie...Skąd ci takie rzeczy przyszły do głowy? Livcia ja naprawdę sięo ciebie martwię...
-Przestań-przerwałam mu.-Wszyscy przestańcie.
-Co mamy przestać?
-Udawać, że się o mnie martwicie. Udawać, że w ogóle coś znaczę. To nie jest prawda. Mówiąc, że się o mnie martwicie kłamiecie mi w żywe oczy...-szlochałam.-Zostawcie mnie. Dajcie wy mi święty spokój...-prawie zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, ale podłożył nogę pomiędzy drzwi, a framugę otwierając ty samym bardziej drzwi i wchodząc do środka.
-Dobrze wiem, że sama nie wierzysz w to co mówisz-powiedział łapiąc mnie za ramiona, a ja spuściłam głowę na dół.-Proszę powiedz mi co tam zaszło. Ja naprawdę się martwię i chcę ci pomóc.
-Wyjdź-powiedziałam ledwo słyszalnie.Spojrzałam na niego moimi oczami pełnymi łez i powtórzyłam tym razem już głośniej.-Wyjdź! Nie słyszysz?! Wynoś się!
Wrzasnęłam, a on wyszedł. Kiedy stał w drzwiach jeszcze raz na mnie spojrzał po czym opuścił mój pokój zostawiając otwarte drzwi. Ja tylko do nich podeszłam, zatrzasnęłam, zamknęłam na klucz i się po nich osunęłam płacząc w najlepsze.
Dobrze zrobiłaś przynajmniej nie będziesz już trzymać przy sobie tych fałszywych ludzi.
To już koniec... Odsunęłam od siebie wszystkich, na których mi zależało... Nie mam już nikogo... Zostałam sama...
~~~~~~~~
5/5
Skończyłam maraton i mam nadzieję, że się on wam spodobał. Narazka.
CZYTASZ
Fucking feelings
AcciónPomimo przeciwności losu i kłód jakie podkłada jej pod nogi los, dziewczyna w końcu zaznaje szczęścia. Tylko przez co musiała przejść by na to szczęście zasłużyć? To już inna historia, która znajduje się w tej książce. Przeczytajcie, a dowiecie się...