Rozdział 11 To ja!

26.1K 1K 139
                                    

  Hakuouki Opening  

— Sabina —

Nie wiem ile już jechaliśmy. Byłam zbyt przerażona by przejmować się upływem czasu. Świadomość, że siedzę obok osoby, która mnie obserwuję i ma nie po kolei w głowie sprawia, że mam ochotę płakać. Jednak muszę być silna, nie mogę dać mu tej satysfakcji i się załamać! Nie mogę tego zrobić.

W chwili, kiedy jego dłoń dotknęła mojej po ciele przeszedł mnie dreszcz strachu. Czego on może chcieć? Wyrwałam swoją dłoń, a on spojrzał na mnie urażony. Już miał coś powiedzieć, lecz samochód się zatrzymał. Ivan spojrzał na naszą dwójkę i uśmiechnął się do swojego szefa.

— Powodzenia, szefunciu...

Ethan jednak nic mu nie odpowiedział. Jak gdybym nigdy, nic otworzył drzwi, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami. Podskoczyłam, a moje serce przyśpieszyło. Dlaczego mnie to spotyka? Chwile po tym czarnowłosy otworzył drzwi od mojej strony i wyciągnął w moim kierunku dłoń. Spojrzałam na niego jak na wariata. On chyba nie myśli, że z nim pójdę? Mężczyzna widząc, że nie mam zamiaru iść z nim gdziekolwiek, złapał moją dłoń i siłą wyciągnął z pojazdu. Miałam zamiar zacząć krzyczeć, lecz zobaczyłam coś dziwnego... Byliśmy przed moim domem, lecz dlaczego? Myślałam, że mnie porwał, i że ma zamiar gdzieś mnie wywieź, ale jak widać pomyliłam się. On... Mój stalker odwiózł mnie do domu. To strasznie dziwne, lecz i wspaniałe!

— Chodź. — Pociągnął mnie w kierunku drzwi nie czekając na odpowiedź. Mówiąc szczerze nie kłóciłam się. Byłam w domu... Nigdy bym nie przypuszczała, że widząc ten budynek będę tak szczęśliwa.

We dwoje podeszliśmy do drzwi. Uśmiechnęłam się wrednie. No i co teraz panie mądralo? Jak masz zamiar wejść nie mając klucza? Cieszyłam, że nie wszystko idzie wedle — jeśli w ogóle go ma — planu tego chorego na umyśle człowieka. Jednak ku mojemu zdziwieniu milioner wyciągnął z kieszeni jakiś klucz i włożył go w zamek. Źrenice mi się rozszerzyły, kiedy drzwi się przed nim otworzyły. Cofnęłam się o krok. To przecież niemożliwe... Jak on je zdobył?!

— Wchodź — rozkazał, lecz ja się nie poruszyłam. Nie, nie wejdę tam wraz z nim. Przecież on może mi coś zrobić! Czarnowłosy zauważając, że nie poruszyłam się nawet o centymetr podszedł do mnie i chwycił moją twarz w swoje dłonie. Na moich policzkach pojawiła się zdradziecka czerwień, a moje serce przyśpieszyło. Biło jak szalone, a ja nie miałam pojęcia, co jest tego powodem.

— Sabino, radzę ci wykonać moje polecenie... — rzekł, wprost do mojego ucha. — Jestem wkurwiony za to, że postanowiłaś mnie olać, a także za to, że ten dupek cię dotykał tak, więc wejdź do tego domu, albo będziemy musieli pogadać trochę inaczej — warknął, a w oczach stanęły mi łzy. On jest przerażający!

Dla własnego dobra wykonałam jego „prośbę". Kiedy weszliśmy do domu, on zamknął na mną drzwi. Nie czekając na jego reakcje, rzuciłam się w stronę schodów, mając zamiar ukryć się w swoim pokoju. Może, jeśli zobaczy, że nie ma zamiaru z nim rozmawiać to odpuści? — zapytałam, lecz po chwili prychnęła. — Ta... Nadzieja matką głupich.

— Zatrzymaj się! — wrzeszczał, lecz ja go nie słuchałam.

Wbiegłam do swojego pokoju jak burza, przez co upadłam na panele zdzierając sobie trochę spodnie. Kolana bolały mnie od upadku, lecz powoli wstałam. Niestety, okazałam się zbyt wolna. Mój prześladowca wszedł do mojego pokoju nim zdążyłam zamknąć za sobą drzwi. Na jego twarzy wyraźnie widoczny był gniew. Pisnęłam, widząc jak jego pięść spotyka się z ścianą. Cofając się, potknęłam się, przez co po raz kolejny upadłam na ziemię.

— Dlaczego... — wysapał. — Dlaczego nie możesz, chociaż raz wykonać mojego polecenia?! — zapytał, uderzając w ścianę.

Byłam przerażona jego zachowanie. On naprawdę jest szaleńcem... Mężczyzna podszedł do mnie i siłą podniósł do góry — sprawiając, że wstałam. Zaczęłam się cofać, gdy nagle poczułam za plecami coś zimnego. Szlag! Teraz jestem w potrzasku!

— No i co teraz? — zapytał, starając się zabrzmieć spokojnie.

Położył dłonie po obu stronach mojej głowy. Zaczerwieniłam się. Nie mogę zaprzeczyć. Ethan jest bardzo przystojny... Chwila! O czym ja myślę?! Pokręciłam przecząco głową. Chyba cała ta sytuacja odbiła się na mojej psychice! Bo przecież gdyby było inaczej nigdy bym nie pomyślała, że ten bandzior jest urokliwy!

— Zostaw mnie w spokoju... — poprosiłam, a on się zaśmiał.

— Nie mogę tego zrobić — rzekł, uspakajając się. — Jesteś dla mnie jak narkotyk, bez którego nie mogę żyć.

Zagryzłam wargę.

— Przecież my się w ogóle nie znamy! Dlaczego robisz to właśnie mi?! Przecież mógłbyś mieć każdą inną, więc... — Przyłożył palce do moich ust, po czym posłał mi zniewalający uśmiech.

— Mylisz się... Znam się. — Spojrzałam na niego zaskoczona. No niby, kiedy ja z nim rozmawiałam? Pierwszy raz zobaczyłam go na lodowisku, a to jedno spotkanie nie oznacza zaraz, że się znamy!

Uniosłam głowę i spojrzałam wprost w jego oczy.

— Jeśli myślisz, że po tym co się stało na lodowisku poznaliśmy się to jesteś w błędzie — syknęłam, odpychając go. Jednak, Ethan nie poruszył się nawet o krok.

— Nie, nie oto mi chodzi. — Pokręcił głową. — Znaliśmy się już długo przed tym. — Odsunął się ode mnie o parę kroków, a ja odetchnęłam z ulgą. Wreszcie, mam trochę przestrzeni! — Pamiętasz jak pewnego dnia idąc do szkoły spotkałaś osiemnastolatka, który uratował cię przed potrąceniem przez samochód? — zapytał, a ja zmrużyłam oczy. To przecież stało się, kiedy miałam dwanaście lat! Od tamtego wydarzenia minęło osiem lat. Zresztą, co to ma z tym wszystkim wspólnego?

— Dalej nie rozumiem, skąd ty mnie znasz i dlaczego uważasz, że i ja ciebie znam?

Podszedł do mnie i pogładził po policzku. Uderzyłam go w jego dłoń, chcąc by mnie zostawił, lecz moje zachowanie chyba go wkurzyło, bo chwycił na moje ramiona tak mocno, że byłam pewna, że zostaną mi po nim siniaki.

— To byłem ja! — fuknął, tracąc do mnie cierpliwość. — Ja jestem Ethan, który uratował ci życie. Ja jestem tym, którego nazwałaś swoim przyjacielem. Jestem tym, w którym się zakochałaś do cholery! — wrzasnął, a wspomnienia związane z nastolatkiem zalały mnie jak lawina.

CDN

W piątek dowiecie się jak to nasza Sabina spotkała młodego Ethana. I dlaczego nie rozpoznała go po nazwisku? Dowiecie się tego w kolejnym rozdziale!

(Data opublikowania tego rozdziału: 19.03.17r)

Bezwarunkowa miłość - AgapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz