Rozdział 35 Inicjały

18.6K 743 46
                                    

David Guetta ft Justin Bieber - 2U (The Victoria's Secret Angels Lip Sync)

Słuchał ktoś? 

— Sabina —

Ivan nie mówiąc nic więcej, wyszedł z samochodu i otworzył drzwi z mojej strony. Spojrzałam w jego oczy. Odbijała się w nich złość. Zagryzłam wargę. Rozumiem, dlaczego mężczyzna tak się zachowuje. Sama zapewne bym się obraziła gdyby ktoś obrażał osobę, którą darzę szacunkiem. Nieśmiało wyszłam z pojazdu, a on zatrzasnął za mną drzwi. Podskoczyłam, przypominając sobie wystrzały pistoletów. Ja nie chciałam o tym pamiętać... Te wspomnienia przyprawiając mnie tylko o chęć zwrócenia posiłku.

Nabierając do płuc powietrza, rozejrzałam się — chcąc zobaczyć, gdzie jestem. Przede mną znajdował się drewniany, jednopiętrowy dom. Wyglądał bardzo elegancko i przytulnie. Ivan wyciągnął z kieszeni klucze i złapał mnie za dłoń. Od razu się mu wyrwałam. Nie wiem dlaczego, ale nie chcę by dotykał mnie ktoś inny niż... Ethna. Tak. Tylko on może trzymać mnie za rękę.

— Mogę iść sama — oznajmiłam, a on pokręcił głową. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce razem. Wyrywałam się, lecz był zbyt silny.

— Nie mogę pozwolić ci uciec — oświadczył, ciągnąc mnie w kierunku drzwi.

Sapnęłam zirytowana. Przecież mu nie ucieknę! Chyba... Rozumiem już więcej rzeczy, ale cały czas się boję. Na myśl, że Ethan zabija teraz ludzi, kręci mi się w głowię. Zabójstwa jakich się dopuszcza sprawiają mu przyjemność. To straszne. Wiem, że nie dam rady go zmienić, — nie jestem psychologiem — ale chciałabym nigdy się o tym nie dowiedzieć. Polubiłam go, chociaż się zmienił. Moja sympatia do niego nie wynika z tego, że kiedyś się znaliśmy. Jej powodem jest to jak mnie traktuje. Jest uroczy, ale i strasznie denerwujący.

Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się w wnętrzu budynku, a Ivan zakluczył za nami drzwi — chowając klucz do kieszeni swoich spodni. Wyrwałam swoją dłoń i przysunęłam ją do swojej klatki piersiowej. Mężczyzna westchnął.

— Rozgość się — polecił, zmierzając w nieznanym mi kierunku.

Patrzyłam na niego, dopóki nie zniknął za ścianą. On myśli, że ja tak po prostu wejdę do jakiegoś pomieszczenia i zacznę się zachowywać jakby była u siebie? Westchnęłam, pocierając swoje ramiona. Ja tak nie potrafię. Już fakt, że mieszkam w domu Ethana jest dla mnie strasznie dziwny — choć muszę przyznać, że odrobinę się do tego przyzwyczaiłam. Nieśmiało podeszłam do jednych z drzwi i złapałam za klamkę — naciskając ją. Moim oczom ukazało się dziwnie znajome wnętrze. Zamrugałam zaskoczona. Wydaję mi się, że już tu byłam... Ale kiedy i z kim? Prześledziłam wzrokiem pomieszczenie i natrafiłam na coś bardzo dziwnego. Podeszłam do szafki i chwyciłam ramkę w dłonie. Na fotografii w środku byłam ja i Ethan. Nastolatek przytulał mnie do siebie, a na naszych twarzach widniały uśmiechy. Wyglądaliśmy na szczęśliwych i pozbawionych trosk. Po policzku spłynęła mi łza, kiedy przypomniałam sobie, że zdjęcie to zostało zrobione tydzień przed wyjazdem Ethana. Przed oczami przeleciały mi wspomnienia związane z tym miejscem.

Nachylałam się nad stołem, rysując. Nuciłam pod nosem jakąś piosenkę, a na mojej twarzy widniał uśmiech. Oderwałam oczy od białej kartki i spojrzałam na siedzącego naprzeciw mnie chłopaka. Zachichotałam, widząc grymas na jego twarzy. Ethan uniósł wyżej brwi, obracając głowę. Wstałam i podeszłam do niego. Złapałam go za policzki i zmusiłam by wrócił do swojej wcześniejszej pozycji.

— Nie ruszaj się, bo rysunek mi nie wyjdzie — rozkazałam niezadowolona.

Czarnowłosy roześmiał się, kładąc swoją dłoń na mojej. Zarumieniłam się. Nastolatek jakby nie zauważając mojego zmieszania pocałował mnie w rękę. Odskoczyłam od niego, przysuwając dłoń do swojej piersi. Jak on może robić coś tak zawstydzającego...?!

— Już nie będę, pani generał! — zawołał rozbawiony.

Prychnęłam, wracając na swoje miejsce. Wzięłam ołówek do dłoni i kontynuowałam swoją wcześniejszą pracę. Byłam trochę zła, że sobie ze mnie żartuje. Nie lubiłam, kiedy ktoś tak mnie traktował.

— Jesteś zła? — spytał, a ja nie odpowiedziałam. — Ej! Słyszysz mnie? — Wstał z swojego miejsca i podszedł do mnie.

Skierowałam swoje spojrzenie na niego, zaciskając usta w wąską kręskę.

— Powiedziałam przecież byś...

Ethan zatkał mi usta dłonią, pochylając głowę.

— Nie złość się. Nie lubię, kiedy jesteś na mnie obrażona... — mruknął cicho.

Popatrzyłam na niego chłodnym wzrokiem. Zauważając jednak jego smutek, uśmiechnęłam się i wzięłam jego twarz w swoje dłonie.

— Nie martw się — poprosiłam. — Lepiej dla ciebie, bo nie potrafię się dla ciebie długo złościć...

Ethan przytulił mnie do siebie — otaczając moje ciało ramionami, jakby chciała skryć mnie przed całym światem.

Uśmiechnęłam się smutno. To są piękne wspomnienia... Nigdy nie będę żałować czasu spędzonego z moim drogim przyjacielem. Są one dla mnie zbyt cenne...

Uniosłam wyżej głowę. Jednak nie wiadomo czy na pewno jest to, to samo miejsce co te z moich wspomnień. Jest tylko jeden sposób by się o tym przekonać... Podeszłam do parapetu i uklękłam przy nim. Jeśli to ten dom, to pod parapetem powinny znajdować się nasze inicjały. Moje źrenice się rozszerzyły, kiedy zauważyłam wyryte na ścianie znaki „S.E" i „E.R". Mimo upływu tylu lat dalej były doskonale widoczne. Uśmiechnęłam się, przejeżdżając po nich palcem. Ethan i ja wyryliśmy je w ostatni dzień pobytu tutaj. Pamiętam doskonale moment, w których stąd wyjeżdżaliśmy.

Westchnęłam, wstając. Aż trudno uwierzyć, że od tamtego czasu minęło tak wiele lat. To zaskakujące, że dalej o tym pamiętam. Mówiąc szczerze z swojego życia pamiętam najdokładniej wspomnienia związane z Ethanem.

Usiadłam na sofie i zakryłam twarz dłońmi.

— Ethan, gdzie jesteś? — spytałam cichutko, kładąc głowę na leżącej obok poduszczę.

Byłam niespokojna. Martwiłam się o mężczyznę. A co jeśli ktoś go postrzelił i właśnie się wykrwawia? Ach... Jestem dziwna. Obawiam się o życie osoby, która morduje innych. Dotknęłam dłonią klatki piersiowej, w miejscu, w którym mam serca. Wiem, że uczynił wiele złego, lecz mimo to... Martwię się o niego. Ethan w ciągu tych paru dni sprawił, że moje uczucie sympatii do niego odżyło — to naprawdę niezwykłe. Zamknęłam oczy. Nie wiem dlaczego, ale nagle zrobiłam się senna.

CDN

Dziś dodam pozostały rozdział i epilog. Mam nadzieję, że podobała się wam ta opowieść? Od razu mówię, że nie powstałaby ona bez motywacji - gróźb - mojej najlepszej przyjaciółki SabinaaxDD881. Za chwilę pojawi się ostatni rozdział i epilog. 

(Data opublikowania tego rozdziału: 10.06.17r)

Bezwarunkowa miłość - AgapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz