Madan no Ou to Vanadis OP / Opening
— Sabina —
Postanowiłam jeszcze raz przeczytać otrzymaną wiadomość. W chwili kiedy mój oddech się uspokoił zaczęłam po cichu czytać.
Droga Sabino!
Nie wiesz kim jestem, ale nie martw się o to... Już za niedługo dowiesz się wszystkiego, a teraz pragnę ci pogratulować dostania się do Gold dream. Cieszę się, że moja kobieta osiągnęła tak wiele, jednak będziesz musiała zrezygnować z tej szkoły...
Prychnęłam. Jeszcze czego?! Nic nie zmusi mnie do opuszczenia tej placówki. Zbyt ciężko pracowałam, by teraz tak po prostu zrezygnować! Nie wiem kto to napisał, ale zapewniam, że ta osoba jest zdrowo szurnięta! Jednak... Teraz zaczyna się część, przez którą po moim ciele przeszły dreszcze.
Należysz do mnie, malutka i nie pozwolę by ktokolwiek inny ciebie miał. Jeśli cenisz życie swojej matki i przyjaciółki, będziesz mi posłuszna, a jeśli nie... To cóż i tak, mi nie umkniesz. Jeśli będzie trzeba wybiorę się po ciebie aż do pilekła. Nie ma miejsca, w którym bym ciebie nie znalazł, tak więc radzę ci wykonywać moje polecenia...
Przez cały tydzień, jeden z moich ludzi będzie cię odwozić i odbierać z szkoły. Nie życzę sobie byś wracała z kimkolwiek innym. Dodatkowo nie mów nikomu o liście. Dowiem się jeśli to zrobisz. Tak, jesteś pod ciągłą obserwacją. Jeśli jednak mnie nie posłuchasz... No cóż, wypadki lubią chodzić po ludziach, czyż nie?
Do następnego, kochanie...
Przełknęłam z trudem ślinę. Kim jest ten psychopata? I dlaczego to akurat do mnie napisał?! Co ja mu zrobiłam?! A co jeśli skrzywdzi matkę albo Sarę? Z moich oczu mimowolnie wypłynęło parę łez. Niech ktoś mi powie, że to jakiś głupi żart jednego z tych szóstoklasistów z osiedla! Błagam, niech to wszystko okaże się snem... Nagle coś do mnie dotarło. A co jeśli nadawca tego listu tylko sobie ze mnie żartuję? — pomyślałam. — Może to naprawdę dowcip, a ja jak zwykle dramatyzuje bez powodu!
Wstałam z fotela i poszłam do kuchni. Stanęłam przy koszu i rozdarłam kartkę na pół. Ten kto wyciął mi ten numer powinien smażyć się przez wieczność w piekle. — Zazgrzytałam zębami, zirytowana tym szczeniackim zachowaniem. — Niech no tylko dorwę tego kretyna...
Zdenerwowana, zaczęłam zmywać. Ugh... Muszę jakoś zapomnieć o tym jakże „śmiesznym" żarcie... Może sprzątnie to niezbyt dobry pomysł, no ale chyba lepsze to niż nic... Nie minęło nawet dziesięć minut, a ja posprzątałam już w całej kuchni. Westchnęłam siadając, przy stole. Mimo, że upłynęło trochę czasu w moim sercu dalej pozostawał niepokój. Z niewiadomego dla mnie powodu, nie mogłam przestać myśleć o wysłanej mi wiadomości. Pochyliłam głowę, pozwalając by moje myśli mnie ogarnęły.
— Co mam niby zrobić? — zapytałam cicho, a mimo to mój głos rozniósł się echem po pustym domu.
— Wystarczy byś była mi posłuszna... — wymruczał nieznany mi dotąd męski głos. Chciałam wstać i zobaczyć jak wygląda nieznajomy, lecz nim to zrobiłam, mężczyzna zasłonił mi oczy swoją dłonią. Szarpałam się, a z moich oczu wyleciały łzy. Walczyłam, lecz on pozostał nieporuszony. — Uspokój się! — syknął, wprost do mojego ucha.
Załkałam. I co teraz? Czyżby to on był nadawcą tej wiadomości? Jeśli tak to, to oznacza, że naprawdę mnie obserwuję! Moim ciałem wstrząsnął dreszcz.
— C-Czego ty ode mnie chcesz? — zapytałam, jąkając się.
Nieznajomy zaśmiał się.
— Niczego co by do mnie już nie należało... — wyszeptał, składając pocałunek na moim policzku.
Ponowiłam próbę uwolnienia się z jego uścisku, lecz to nic nie dawało. Mój oprawa był jak z kamienia...
— Uspokój się, albo przysięgam ci, że tego pożałujesz! — warknął, a ja odruchowo znieruchomiałam. Bałam się, tego co może zrobić mi ale moim bliskim. Jednak i jednocześnie nie chciałam by mnie dotykał...
— Puść... — Poprosiłam, a z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie.
Jego uścisk wzmocnił się, a ja miałam ochotę schować się w kąt.
— Nie zrobię tego... — oświadczył arogancko. — Należysz do mnie i mogę zrobić z tobą co tylko zechcę...
Moje źrenice się rozszerzyły, a dłonie zwinęły się w pieści.
— Nie należę do ciebie, ani do nikogo innego... — wysyczałam zirytowana.
W odpowiedzi usłyszałam śmiech.
— Mylisz się, piękna... — wyszeptał, wprost do mojego ucha. Nagle poczułam jak składa pocałunek na mojej szyi. Zaczęłam wierzgać — chcąc by się ode mnie oddalił. Co za pychol! Takich to powinno trzymać zamkniętych w wariatkowie! — Nie szarp się, albo twoja mama nie dożyje jutra... — ostrzegł, a ja zaprzestałam wszelkich ruchów.
Znał doskonale mój słaby punkt i perfidnie to wykorzystywał. Zazgrzytałam zębami.
— Co ja ci takiego zrobiłam...? — Mój głos był zachrypnięty od płaczu.
Zapach jego perfum dotarł do moich nozdrzy, a ja westchnęłam. Pachniał tak cudownie...
— Sprawiłaś, że zakochałem się w tobie...
— Przecież ja cię w ogóle nie znam...
Nieznajomy przycisnął mnie mocniej do swojego torsu, a ja westchnęłam. Doskonale czułam, że jest wysportowany... Odruchowo zganiłam się za swoje zachowanie. Ta osoba, grozi mi, a ja mimo tego rozmyślam o tym jak wygląda naprawdę. Jestem strasznie dziwna...
— Ale poznasz... Już niedługo, będziemy razem i nic nas nie rozdzieli... — wyszeptał, a ja poczułam jakiś materiał przy twarzy. Zaczęłam robić się niespodziewanie bardzo senna, przez co ogarnęła mnie panika. Chciałam się wyrwać, lecz on mi na to nie pozwolił. Błagałam, by mnie puścił, lecz on mnie nie słuchał.
— Ci... — szepnął. — Nic ci nie zrobię... Pamiętaj jednak, że od dziś będę twoim cieniem, dlatego nie ukryjesz niczego przede mną. Należysz do mnie, Sabino...
Nie słyszałem co dalej mówił. Jakby nigdy nic, oddałam się w ramiona snu. Zapominając, że w moim domu właśnie przebywa jakiś psychopata. Nie obawiałam się, że obudzę się w jakimś obcym dla mnie miejscu. Miałam wrażenie, że mężczyzna był szczery mówiąc, że mnie nie skrzywdzi, a ja — z niewiadomych powodów — mu wierzyłam. Wszystkie moje zmartwienia rozpłynęły się, jakby nigdy nie istniały. To uczucie było piękne. Pragnęłam by ta błogość trwała już zawsze...
CDN
Podoba mi się ten rozdział. Uważam, że jest zacny 😁 W tym tygodniu będzie jeszcze jeden rozdział.
Ps. Błędy były poprawiane na nowym telefonie.
(Data opublikowania: 13.02.17r)
CZYTASZ
Bezwarunkowa miłość - Agape
RomansW języku greckim wyróżnia się cztery rodzaje miłości: - Epithymia to miłość zmysłowa, fizyczna, oparta na pożądaniu cielesnym. - Eros to miłość romantyczna, w której dominuje tęsknota, oczarowanie i pragnienie coraz większej pasji. ...