Łapacz snów przypominał Caitlin o chwilach spędzonych z jej biologiczną mamą.
Kochała te wspomnienia, lecz były one bardziej bolesne niż cokolwiek w jej życiu. Myśl, że mama ją oddała była bardzo przykra.
Dziewczyna wypuściła z rąk przedmiot, po czym podeszła do drzwi i otworzyła je kluczem. Po chwili była już w gmachu.
Caitlin weszła do swojego pokoju, po czym rzuciła plecak w kąt pokoju. Rozebrała się i ubrała w ciuchy stosowne do wyjścia na miasto.
Na siebie założyła śliczną, długą, czarną sukienkę oraz białe adidasy i w tej chwili była z siebie zadowolona.
Poprawiła jeszcze rzęsy maskarą i była gotowa.
Caitlin wzięła jeszcze tylko swoją bordową torebkę z Michaela korsa do której włożyła telefon, chusteczki oraz portfel z pieniędzmi i wyszła z domu zamykając drzwi na klucz.
Zielonooka wyjęła swojego czarnego IPhone'a z torebki, po czym go odblokowała.
Ja:
Idę z przyjaciółmi na miasto tato. Wrócę około 18:00. Nie martw się XoXo 😘
Tatuś💓💪:
Uważaj na siebie XoXo
kocham go...
Caitlin schowała telefon spowrotem do torebki, po czym ruszyła w stronę parku znajdującego się naprzeciwko Starbucks'a. Wiedziała dokładnie gdzie to było, ponieważ poprzedniego dnia mijała to miejsce z tatą.
***
-Hej-powiedziała czarnowłosa dziewczyna siedząca na ławce w parku.
Miała na sobie również czarną sukienkę, lecz nieco krótszą i rozkloszowaną u dołu oraz balerinki o tym samym kolorze i miętową torebkę.
-Cześć, to jak? Idziemy?-zapytała Caitlin.
-Jasne, swoją drogą ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję ty również.
-Dzięki-powiedziała czarnowłosa i ruszyła w stronę starbucks'u.
W środku przy stoliku siedziało czworo nastolatków i Caitlin od razu wiedziałam, że to ci, których miała poznać.
-Hejka-powiedziała Rosalie z bananem na twarzy na co wszyscy się z nią przywitali również promiennie-To jest Caitlin.
-Cześć-powiedziała blondynka.
-Hej-powiedział blondyn o ciemno niebieskich tęczówkach-Jestem Mattew, ale mów do mnie Matt, a to jest Elena-wskazał na brunetkę obok siebie, która miała śliczny uśmiech oraz śliczne brązowe oczy.
-Hej-pomachała do Caitlin uśmiechnięta.
-Ja jestem Nico-powiedział chudy, czarnowłosy chłopak o dużych, zielonych oczach.
-No a ja jestem Teo, miło mi-brunet podał blondynce rękę, którą przyjęła w uścisku.
Miał czarne oczy, dobrze zbudowane ciało i lekki zarost na twarzy.
-Mi również jest miło-zielonooka uśmiechnęła się, po czym została pociągnięta w duł na siedzenie-mogłeś powiedzieć żebym usiadła-zaśmiała się blondynka.
-Sory, taki odruch-zaśmiał się Mattew.
***
-Tato, już wróciłam-powiedziała Caitlin, gdy przekroczyła próg drzwi.
-Cześć, jak było?-spytał starszy mężczyzna z lekkim dwudniowym zarostem przytulając blondynkę na przywitanie.
-Świetnie się bawiłam tato, ale jestem bardzo zmęczona więc pójdę już spać-zielonooka oderwała się od ojca.
-Dobrze, a nie chcesz czegoś zjeść może?-spytał z nadzieją.
Caitlin wiedziała, że chce z nią porozmawiać, więc zgodziła się i poszła z ojcem do kuchni, a następnie usiadla z nim przy blacie.
CZYTASZ
💓 To miłość kochanie 💓✅✔
Fanfiction****************************************************************************************** Zapraszam na opowieść o Justinie Bieberze. Nie poddawajcie się po prologu :* czytasz na własnął odpowiedzialność. książka zawiera: *sceny erotyczne *przekleńs...