3.

73 7 0
                                    

Łapacz snów przypominał Caitlin o chwilach spędzonych z jej biologiczną mamą.

Kochała te wspomnienia, lecz były one bardziej bolesne niż cokolwiek w jej życiu. Myśl, że mama ją oddała była bardzo przykra.

Dziewczyna wypuściła z rąk przedmiot, po czym podeszła do drzwi i otworzyła je kluczem. Po chwili była już w gmachu.

Caitlin weszła do swojego pokoju, po czym rzuciła plecak w kąt pokoju. Rozebrała się i ubrała w ciuchy stosowne do wyjścia na miasto.

Na siebie założyła śliczną, długą, czarną sukienkę oraz białe adidasy i w tej chwili była z siebie zadowolona.

Poprawiła jeszcze rzęsy maskarą i była gotowa.

Caitlin wzięła jeszcze tylko swoją bordową torebkę z Michaela korsa do której włożyła telefon, chusteczki oraz portfel z pieniędzmi i wyszła z domu zamykając drzwi na klucz.

Zielonooka wyjęła swojego czarnego IPhone'a z torebki, po czym go odblokowała.

Ja:

Idę z przyjaciółmi na miasto tato. Wrócę około 18:00. Nie martw się XoXo 😘

Tatuś💓💪:

Uważaj na siebie XoXo

kocham go...

Caitlin schowała telefon spowrotem do torebki, po czym ruszyła w stronę parku znajdującego się naprzeciwko Starbucks'a. Wiedziała dokładnie gdzie to było, ponieważ poprzedniego dnia mijała to miejsce z tatą.

***

-Hej-powiedziała czarnowłosa dziewczyna siedząca na ławce w parku.

Miała na sobie również czarną sukienkę, lecz nieco krótszą i rozkloszowaną u dołu oraz balerinki o tym samym kolorze i miętową torebkę.

-Cześć, to jak? Idziemy?-zapytała Caitlin.

-Jasne, swoją drogą ślicznie wyglądasz.

-Dziękuję ty również.

-Dzięki-powiedziała czarnowłosa i ruszyła w stronę starbucks'u.

W środku przy stoliku siedziało czworo nastolatków i Caitlin od razu wiedziałam, że to ci, których miała poznać.

-Hejka-powiedziała Rosalie z bananem na twarzy na co wszyscy się z nią przywitali również promiennie-To jest Caitlin.

-Cześć-powiedziała blondynka.

-Hej-powiedział blondyn o ciemno niebieskich tęczówkach-Jestem Mattew, ale mów do mnie Matt, a to jest Elena-wskazał na brunetkę obok siebie, która miała śliczny uśmiech oraz śliczne brązowe oczy.

-Hej-pomachała do Caitlin uśmiechnięta.

-Ja jestem Nico-powiedział chudy, czarnowłosy chłopak o dużych, zielonych oczach.

-No a ja jestem Teo, miło mi-brunet podał blondynce rękę, którą przyjęła w uścisku.

Miał czarne oczy, dobrze zbudowane ciało i lekki zarost na twarzy.

-Mi również jest miło-zielonooka uśmiechnęła się, po czym została pociągnięta w duł na siedzenie-mogłeś powiedzieć żebym usiadła-zaśmiała się blondynka.

-Sory, taki odruch-zaśmiał się Mattew.

***

-Tato, już wróciłam-powiedziała Caitlin, gdy przekroczyła próg drzwi.

-Cześć, jak było?-spytał starszy mężczyzna z lekkim dwudniowym zarostem przytulając blondynkę na przywitanie.

-Świetnie się bawiłam tato, ale jestem bardzo zmęczona więc pójdę już spać-zielonooka oderwała się od ojca.

-Dobrze, a nie chcesz czegoś zjeść może?-spytał z nadzieją.

Caitlin wiedziała, że chce z nią porozmawiać, więc zgodziła się i poszła z ojcem do kuchni, a następnie usiadla z nim przy blacie.

💓 To miłość kochanie 💓✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz