13.

41 1 0
                                    

___TYDZIEŃ PÓŹNIEJ___

Caitlin usłyszała znajomy dźwięk sms-a, na który od razu podniosła się do pozycji siedzącej.

MojMattew:

Zbieraj się czekam przed drzwiami 😘😘😘

Ja:

Biegnę 😘

Blondynka poderwała się z łóżka i pobiegła do drzwi aby jak najszybciej je otworzyć, a gdy już to zrobiła żuciła się blondynowi na szyję.

-Hej-powiedziała w jego klatkę piersiową.

-Cześć-uśmiechnął  się odwzajemniając uścisk-jak się spało Caituś (zdrobnienie od Caitlin)

-Dobrze a tobie?-spytała uśmiechnięta.

-Też-pocałował ją w czoło.

-Chdź-blondynka zaprosiła go do środka, na co ten wszedł, zdjął buty i kurtkę, po czym oboje poszli do pokoju blondynki.

Blondynka podeszła od razu do szafy i zaczęła przebierać w swoich ciuchach, na co Matt się jej przyglądał.

Po chwili wyjęła z szafy czarne zwykłe leginsy, brązowe botki na płaskim obcasie i rdzawą bluzę z paskami białymi oraz czarnymi.

Rozebrała się stojąc tyłem do blondyna, założyła czystą bieliznę, po czym ubrała się we wszystko i pomalowała rzęsy, jak zwykle.

-Jak wyglądam?-spytała niepewnie.

-Wspaniale, cudownie, seksownie, nie masz się z kim równać-powiedział na jednym wdechu skanując blondynkę od góry do dołu.

-Dziękuję-zaczerwieniła się lekko i podeszła do swojego biurka, wyciągnęła stare książki z plecaka i spakowała te nowe na dzisiejsze lekcje.

-No to jestem gotowa, tylko jeszcze śniadanie-odparła w wyszła z pokoju, a blondyn za nią.

-Co jemy?-spytał szczęśliwy.

-Kanapki z nutellą?-spytałam, na co blondyn energicznie pokiwał głową na tak i uśmiechnął się.

Po zjedzonym śniadaniu oboje wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do białego ferrari.

Matt pochodził z bogatej rodziny, więc mógł pozwolić sobie na wszystko, natomiast ja byłam przeciętną mieszkanką Kanady.

-Co masz pierwsze?-spytał blondyn mając na myśli zajęcia w szkole.

-Fizyke-powiedziałam smutna-a ty?

-Geografie-powiedział zażenowany i smutny.

-Współczuję. Rozumiem, że masz z tą kurwą, która wszystkich się czepia tak?

-Dokładnie. Nie nawidzę suki-powiedział dociskając pedał gazu.

-Powiesz mi kiedyś skąd masz prawo jazdy?

-Kiedyś na pewno-spojrzał na nią i uśmiechnął się słabo.

-Uważaj!-krzyknęła Caitlin chwytając za kierownice i idealnie wymijając kierowcę, któy jechał z nimi na czołówkę.

-Dzięki-powiedział blondyn patrząc na ulice.

-Nie ma za co stary-powiedziała-do usług.

-Czemu ten kretyn jechał z nami na czołówkę?!-krzyknął jakby sam do siebie.

-Nie wiem, ale raczej nie powinien być pijany. Jest za wcześnie-skomentowała Cat.

-Kurwa-powiedział-debil jakiś.

-Dokładnie-poklepała go po ramieniu.

Po kilku minutach od tego zdarzenia dotarli pod szkołę, gdzie pożegnali się i rozeszli.

Cat ruszyła w stronę palarni, gdzie czaiło się kilku nieprzyjemnych typków, lecz nie zważając na ich rozmowy szła przed siebie.

Jeden z nich nagle ją mocno chwycił za ramię i przyciągnął do siebie.

-Mmmm-powiedział zaciągając się jej zapachem-cieplutka.

-Zostaw mnie-powiedziała i walnęła go pięścią w twarz, ponieważ był jej wzrostu.

-Ta suka mnie walnęła!-krzyknął a reszta członków tego posranego zespoliku chwyciła ją za nadgarstki i przyciągnęła do ściany.

Podcięli jej nogi na co Cat upadła na kolana i syknęła z bólu.

Człowiek, który jeszcze niedawno dostał od niej w twarz podniósł się i zdjął spodnie do kostek.

-Otwieraj usta-powiedział, rozdzierając jej bluzkę, na co Caitlin z przerażeniem popatrzyła się na jego twarz.

-Nie-powiedziała i zaczęła płakać-nie chce.

-Nie interesuję mnie to-powiedział i z otwartej ręki uderzył blondynkę.

Caitlin zaniosła się płaczem i miała wrażenie, że to się nigdy nie skończy.

-Nie chce-powiedziała, a raczej krzyknęła bezwładnie.

Nagle w polu jej widzenia znalazł się blondyn, którego niedawno poznała.

Justin.

Przegonił facetów, którzy zrobili jej krzywdę, a gdy ci dwaj ją puścili upadłam na ziemie i skuliła się płacząc.


💓 To miłość kochanie 💓✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz