Caitlin poczuła czyiś wzrok na sobie, na co otworzyła oczy i została pocałowana w czoło.
-No stara nareszcie-powiedział uradowany Michael-wstawaj i ubieraj się, bo dziś idziemy zwiedzać tą dziure-wstał z łóżka blondynki i poszedł do łazienki, na co blondynka się zaśmiała ponieważ jego przyrodzenie lekko odstawało.
-Coś ci stoi!-krzyknęła, a blondyn się odwrócił.
-A ty gdzie się patrzysz zboczeńcu?!-krzyknął jak baba i zakrył swoje "cycki" i tylne podwozie, na co zielonooka wybuchła śmiechem.
-Tam gdzie chce!-odkrzyknęła a blondyn pobiegł do łazienki.
Caitlin wyszła z pokoju, a następnie z domu zakłądająć czyjeś gumaki, po czym wyciągnęła z bagarznika auta swoją różówo-czarną torbę sportową z adidasa.
Zamknęła dżwi od bagarznika i odwróciła się a jej oczom ukazał się mężczyzna w podeszyłm wieku, na oko sześćdziesiąt lat.
-Dzień dobry Caitlin-powiedział miło staruszek
-Dzień dory-powiedziała równie miło blondynka.
-Dawno cię tu nie widziałem dziecinko-uśmiechnął się szczerze.
-A kim pan jest jeśli mogę zapytać?-spytała upszejmie blondynka.
-Ehh-westchnął starzec-aż tak źle wyglądam?
-Nie-zaśmiała się Caitlin.
-Jestem Eryk, pomagam twojej babci w gospodarstwie, a kiedyś dawałem tu przedstawienia z kukiełkami, oczywiście jak byłaś taka malutka-ręką pokazał poziom nad swoim brzuchem.
-Pamiętam pana i pana przedstawienia-zaśmiała się Caitlin-a szczególnie pacynke Kasie, ta świnka była zakręcona.
-Oj tak-zaśmiał się pan Eryk-jeśli chciałabyś to mógłbym jeszcze raz zagrać tą pacynką.
-Z wielką chęćią znów pana zobacze na scenie-zaśmiała się blondynka-a tym czasem muszę iść, do zobaczenia-powiedziała machając starszemu mężczyźnie i wchodząć do domu.
-Do zobaczenia-odmachał jej mężczyzna
Zielonooka zdjęła nie swoje gumaki i ruszyła w stronę pokoju.
Michael siedział na łóżu czesząć włosy oraz robiąć coś na telefonie.
Caitlin położyła różowo-czarną torbę na łóżu i wyciągnęła z niej czarne rurki z dziurami na kolanach, bordową podkoszulkę przed pępek oraz zieloną wiatrówkę o przygaszonym koloże i weszła do łazienki zabierając jeszcze kosmetyczkę.
Blondynka weszła pod prysznic i zmyła z siebie popszedni dzień, założyła ciuchy oraz pomalowała się lekko, po czym wyszła z łazienki.
-Woow-skomętował blondyn siedząćy na łóżku-sam seks.
-Och zamknij się-skarciła go.
-Spokojnie mała-powiedział śmiejąć się.
-Mała to jest twoja pała-blondynka przewróćiła oczami i założyła czarne superstary.
-Fajne buty-znów skomętował chłopak szczerząc się i wskazując na swoje buty.
Były to takie same superstary jakie miała na sobie Caitlin
-Bardzo zabawne-przewróciła znów oczami i wyszła za dżwi od pokoju.
***
-W Biscayne Park jest wiele fajnych miejsc, więc postaram ci je wszystkie pokazać, ale najpierw pójdziemy po mojego przyjaciela-powiedział blondyn idąc w kierunku kolejnych domów.
-Okej-odpowiedziała do niego i szła obok -długo tu mieszkasz?
-Od pierwszego roku życia-powiedział z uśmiechem na twarzy-ta staruszka nigdzie mnie nie chciała oddać.
-Moja babcia?-spytała Caitlin upewniając się.
-Tak. Ta staruszka ma dobre serce-popatrzył się na blondynkę z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Tak-rozmarzyła się Caitlin przypominając sobie pewne sceny z jej życia.
-To tutaj-powiedział Michael wchodząc na czyjąś posesję. Zapukał do drewnianej powłoki drzwi i już, po chwili wyszedł zza nich przystojny brunet o piwnych oczach.
-Cześć stary-zwrócił się brunet do Michaela podając mu dłoń
-Siema-powiedział przyjmując jego dłoń w uścisku -to jest moja przyjaciółka Caitlin-przedstawił blondynkę.
-Hej-pomachała mu nieśmiało.
-Cześć-odparł piwnooki chłopak przytulając ją-jestem Brian.
-Miło mi-odparła uśmiechając się szczerze.
-Mi również, wejdziecie?
-Jasne-powiedziała Caitlin, na co blondyn stojący przy niej skarcił ją wzrokiem.
Zazdrosny...
Blondynka weszła do domu, a za nią Michael i Brian.
-Siadajcie-odparł Brian prowadząc ich do salonu.
Nagle Caitlin poczuła silne ręce oplatające ją w talii, a zaraz obok Michaela, który się do niej uśmiechnął i puścił oczko.
-Odbiło ci?-spytała niedowierzając-zazdrosny jesteś?
-Ja?!-krzyknął jakby o niczym nie wiedział-Nie!
Blondynka prychnęła i usiadła obok Bruneta, który cały czas się na nią patrzył.
-Nie mieliśmy iść zwiedzać tak w ogóle?-spytała w końcu blondynka.
-No tak-powiedział niezadowolony Michael wstając z brązowej, dużej, kanapy.
***
Tu jest sklep, tam dalej jest park, następnie tam-wskazywał ręką z niechęcią-tam jest górka, tam szkoła, i tam jest nie uwierzysz Caitlin kolejny sklep.
-Jasne-powiedziała Caitlin-a wiesz co tu jest?-pokazała palcem na jego głowę-nic.
Blondynka prychnęła i poszła w stronę domu swojej babci.
-Jesteś beznadziejny stary, co cię ugryzło?-spytał Brian blondyna, na co ten prychnął i poszedł w przeciwną stronę od Caitlin.
-Jasne-powiedział niezadowolony Brian-jak zawsze sam.
CZYTASZ
💓 To miłość kochanie 💓✅✔
Fanfiction****************************************************************************************** Zapraszam na opowieść o Justinie Bieberze. Nie poddawajcie się po prologu :* czytasz na własnął odpowiedzialność. książka zawiera: *sceny erotyczne *przekleńs...