5.

59 3 0
                                    

Caitlin poczuła czyiś wzrok na sobie, na co otworzyła oczy i została pocałowana w czoło.

-No stara nareszcie-powiedział uradowany Michael-wstawaj i ubieraj się, bo dziś idziemy zwiedzać tą dziure-wstał z łóżka blondynki i poszedł do łazienki, na co blondynka się zaśmiała ponieważ jego przyrodzenie lekko odstawało.

-Coś ci stoi!-krzyknęła, a blondyn się odwrócił.

-A ty gdzie się patrzysz zboczeńcu?!-krzyknął jak baba i zakrył swoje "cycki" i tylne podwozie, na co zielonooka wybuchła śmiechem.

-Tam gdzie chce!-odkrzyknęła a blondyn pobiegł do łazienki.

Caitlin wyszła z pokoju, a następnie z domu zakłądająć czyjeś gumaki, po czym wyciągnęła z bagarznika auta swoją różówo-czarną torbę sportową z adidasa.

Zamknęła dżwi od bagarznika i odwróciła się a jej oczom ukazał się mężczyzna w podeszyłm wieku, na oko sześćdziesiąt lat.

-Dzień dobry Caitlin-powiedział miło staruszek

-Dzień dory-powiedziała równie miło blondynka.

-Dawno cię tu nie widziałem dziecinko-uśmiechnął się szczerze.

-A kim pan jest jeśli mogę zapytać?-spytała upszejmie blondynka.

-Ehh-westchnął starzec-aż tak źle wyglądam?

-Nie-zaśmiała się Caitlin.

-Jestem Eryk, pomagam twojej babci w gospodarstwie, a kiedyś dawałem tu przedstawienia z kukiełkami, oczywiście jak byłaś taka malutka-ręką pokazał poziom nad swoim brzuchem.

-Pamiętam pana i pana przedstawienia-zaśmiała się Caitlin-a szczególnie pacynke Kasie, ta świnka była zakręcona.

-Oj tak-zaśmiał się pan Eryk-jeśli chciałabyś to mógłbym jeszcze raz zagrać tą pacynką.

-Z wielką chęćią znów pana zobacze na scenie-zaśmiała się blondynka-a tym czasem muszę iść, do zobaczenia-powiedziała machając starszemu mężczyźnie i wchodząć do domu.

-Do zobaczenia-odmachał jej mężczyzna

Zielonooka zdjęła nie swoje gumaki i ruszyła w stronę pokoju.

Michael siedział na łóżu czesząć włosy oraz robiąć coś na telefonie.

Caitlin położyła różowo-czarną torbę na łóżu i wyciągnęła z niej czarne rurki z dziurami na kolanach, bordową podkoszulkę przed pępek oraz zieloną wiatrówkę o przygaszonym koloże i weszła do łazienki zabierając jeszcze kosmetyczkę.

Blondynka weszła pod prysznic i zmyła z siebie popszedni dzień, założyła ciuchy oraz pomalowała się lekko, po czym wyszła z łazienki.

-Woow-skomętował blondyn siedząćy na łóżku-sam seks.

-Och zamknij się-skarciła go.

-Spokojnie mała-powiedział śmiejąć się.

-Mała to jest twoja pała-blondynka przewróćiła oczami i założyła czarne superstary.

-Fajne buty-znów skomętował chłopak szczerząc się i wskazując na swoje buty.

Były to takie same superstary jakie miała na sobie Caitlin

-Bardzo zabawne-przewróciła znów oczami i wyszła za dżwi od pokoju.

***

-W Biscayne Park jest wiele fajnych miejsc, więc postaram ci je wszystkie pokazać, ale najpierw pójdziemy po mojego przyjaciela-powiedział blondyn idąc w kierunku kolejnych domów.

-Okej-odpowiedziała do niego i szła obok -długo tu mieszkasz?

-Od pierwszego roku życia-powiedział z uśmiechem na twarzy-ta staruszka nigdzie mnie nie chciała oddać.

-Moja babcia?-spytała Caitlin upewniając się.

-Tak. Ta staruszka ma dobre serce-popatrzył się na blondynkę z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Tak-rozmarzyła się Caitlin przypominając sobie pewne sceny z jej życia.

-To tutaj-powiedział Michael wchodząc na czyjąś posesję. Zapukał do drewnianej powłoki drzwi i już, po chwili wyszedł zza nich przystojny brunet o piwnych oczach.

-Cześć stary-zwrócił się brunet do Michaela podając mu dłoń

-Siema-powiedział przyjmując jego dłoń w uścisku -to jest moja przyjaciółka Caitlin-przedstawił blondynkę.

-Hej-pomachała mu nieśmiało.

-Cześć-odparł piwnooki chłopak przytulając ją-jestem Brian.

-Miło mi-odparła uśmiechając się szczerze.

-Mi również, wejdziecie?

-Jasne-powiedziała Caitlin, na co blondyn stojący przy niej skarcił ją wzrokiem.

Zazdrosny...

Blondynka weszła do domu, a za nią Michael i Brian.

-Siadajcie-odparł Brian prowadząc ich do salonu.

Nagle Caitlin  poczuła silne ręce oplatające ją w talii, a zaraz obok Michaela, który się do niej uśmiechnął i puścił oczko.

-Odbiło ci?-spytała niedowierzając-zazdrosny jesteś?

-Ja?!-krzyknął jakby o niczym nie wiedział-Nie!

Blondynka prychnęła i usiadła obok Bruneta, który cały czas się na nią patrzył.

-Nie mieliśmy iść zwiedzać tak w ogóle?-spytała w końcu blondynka.

-No tak-powiedział niezadowolony Michael wstając z brązowej, dużej, kanapy.

***

Tu jest sklep, tam dalej jest park, następnie tam-wskazywał  ręką z niechęcią-tam jest górka, tam szkoła, i tam jest nie uwierzysz Caitlin kolejny sklep.

-Jasne-powiedziała Caitlin-a wiesz co tu jest?-pokazała palcem na jego głowę-nic.

Blondynka prychnęła i poszła w stronę domu swojej babci.

-Jesteś beznadziejny stary, co cię ugryzło?-spytał Brian blondyna, na co ten prychnął i poszedł w przeciwną stronę od Caitlin.

-Jasne-powiedział niezadowolony Brian-jak zawsze sam.

💓 To miłość kochanie 💓✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz