21.

28 2 0
                                    

Caitlin powoli się wzbudzała.

Leżała na wyjątkowo nie wygodnym łóżku, które bolało ją w plecy.

Jej policzku były całe mokre, od łez, a twarz przepełniona bólem i cierpieniem.

Blondynka spojrzała na swój nadgarstek, który był cały posiniaczony i zapłakała cicho.

Spojrzała smutnym oczami w stronę drzwi, które właśnie się otwierały, i jej oczom ukazał się jej Tata oraz Matt.

-Cześć córciu-powiedział jej tata, który smutnym oczami popatrzył na nią.

-Czesc potworku-powiedział Matt uśmiechając się do niej.

-Hej wam-powiedziała cichutko ocierając mokre policzki.

-Jak się czujesz?-spytał tata.

-Nie najgorzej-powiedziała kaszląc.

-Jutro wychodzisz-powiedział Matt z uśmiechem na ustach-muszà ci zrobić parę badań.

-Jakich badań?-spytała blondynka prawie szeptem.

-Krew, serce-powiedział tata blondynki sposzszajac głowę w dół.

-Aha-powiedziała patrząc na drzwi.

Po chwili się one uchyliły, a do środka wszedł Justin trzymający w ręku kwiaty.

Miał czerwone podkrążone oczy od łez, a policzki mokre.

Jego wyraz twarzy był okropny.

Rozpaczliwy.

-Wyjdź z tąd-powiedział Matt podchodząc do niego bliżej.

-Chcę tylko ją przeprosić i dać kwiaty-powiedział, a jego głos zdawał się być inny.

Miał rozszerzone zielenice.

Nienaturalnie czarne.

-Justin?-powiedziała, choć nie miała zamiaru mu wybaczać-podejdź do mnie.

Matt odsunął się patrząc na niego wrogo i zamknął drzwi za nim.

-Przepraszam cię kochanie-powiedział klękając przy łóżku Caitlin.

-Czy ty coś brałeś?-spytała, a jej oczom y wypełniły się łzami.

-Kochanie-zaczął i dotknął jej nadgarstka, który wcześniej posiniaczył.

-Zostaw mnie-powiedziała i zabrała rękę spod jego dotyku.

Po jej policzkach spłynęła łzy.

-Przepraszam-powiedział przytulając się do niej-naprawdę mi jest przykro.

-Mi też-powiedziała prawie szeptem.

-Powiedz mi szczerze-zaczął-robiłaś z nim coś?-zacisnął mocno szczękę.

-Jak możesz mnie o to podejrzewać?!-krzyknęła rozpaczliwie-Nigdy bym go nie dotknęła!

-Dobrze.

-Idź z tąd, zrób coś że sobą-powiedziała odwracając głowę-I nie rób już tego.

Justin wstał i nic nie mówiąc wyszedł z sali.

-Idźcie już do domu-powiedziała blondynka-chce zostać sama.

-Dobrze, jakbyś czegoś potrzebowała pisz, albo dzwoń-powiedział tata Caitlin wstając.

-Okej-powiedział beznamiętnie.

Mężczyzna ja przytulił i pocałował w policzek po czym wyszedł.

-Caitlin, proszę cie, nie zadawaj się z nim-piwiedział błagalnie patrząc w smutne oczy blondynki.

-Dobrze-powiedziała i przytuliła go do siebie.

Pocałowała go lekko w usta i szepnęła:

-Dziękuję.

-Nie ma za co słonko-powiedział przytulając ją do siebie.

-Zostaniesz ze mną tutaj?-spytała.

-Przed chwilą nas wyganiałaś-powiedział uśmiechnięty, na co blondynka przewróciła oczami-no okej zostanę.

-Dziękuję-powiedziała, a on pocałował ją czule w czoło.

💓 To miłość kochanie 💓✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz