Rozdział 10 "Księga Wszystkich Dusz"

5.4K 470 318
                                    

Stałem skamieniały, wpatrując się w jego zakrwawioną rękę, którą podtrzymywał rozerwane z jednej strony serce. Byłem pewien, że to ten narząd, bo wciąż jeszcze delikatnie bił, jakby został wyjęty kilka sekund wcześniej. Przełknąłem głośno ślinę i uniosłem spojrzenie na jego twarz. Patrzył na mnie z lekkim uśmieszkiem i dopiero wtedy dostrzegłem, że w kącikach jego ust też znajdują się plamy krwi.

- To co? Skoro już tu jesteś, to chyba nie masz nic do stracenia, prawda? – powtórzył pytanie, a mnie sparaliżowało całkowicie. Wiedziałem, że to bardziej rozkaz niż propozycja. Sugerował mi, że jak się nie zgodzę, to zginę.

Wyciągnął w moim kierunku wolną rękę i przez chwilę trwał tak w bezruchu. Widziałem, jak się niecierpliwi, więc nie miałem wyjścia, tylko podszedłem bliżej. Złapał mnie za nadgarstek i choć skrzywiłem się, czując spływającą po jego skórze krwistą ciecz, zagryzłem wargę i dałem się pociągnąć dalej. Szedłem powoli, aż stanąłem przed czymś, czego obawiałem się najbardziej.

Stary kufer, który stał pod ścianą, był otwarty. Ostatnio nawet do niego nie zajrzałem, bo przykryty był skurzonym białym materiałem. Teraz cała jego zawartość była w zasięgu mojego wzroku. W jednej chwili poczułem jak cała kolacja podchodzi mi do gardła, a żołądek związuje się w jeden wielki supeł. 

W środku leżały blade ciała. Tak zmasakrowane, że jedyne co byłem tylko w stanie ustalić, to fakt, że byli  to ludzie. Kończyny powykręcane były w każdym możliwym kierunku, kości wychodził spod skóry, a w wielu miejscach były połamane. Jednak najgorsze były wyszarpane z wnętrza ofiar organy. Rozrzucone po całym kufrze i zalane krwią. Zrobiło mi się słabo i automatycznie, cofnąłem się, wpadając na Tausę. Złapałem go za koszulę i cicho błagałem, żeby mnie stamtąd wypuścił, a wtedy w małej piwniczce rozbrzmiał jego donośny śmiech.

- Przecież sam tu przyszedłeś! – oznajmił głośno, a ja skrzywiłem się i starając się nie patrzeć w stronę kufra, powtarzałem prośby. – Głupiutki elf...

Zamarłem, czując, że ta sytuacja wymknęła mi się spod kontroli. Hrabia położył jedną rękę na moim ramieniu i pociągnął mnie w stronę biurka. Tam posadził mnie na blacie i stanął blisko mnie, zaglądając mi prosto w oczy. Nasze twarze dzieliły centymetry i gdyby nie hipnotyzujące spojrzenie Tausy, pewnie uciekałbym wzrokiem. Czułem się, jakby zaglądał mi w głąb duszy. Im dłużej utrzymywał ten kontakt, tym bardziej robiłem się zdenerwowany.

- Ciekawi mnie, czy jesteś tak głupi czy po prostu chcesz zginąć... – zastanowił się głośno, po czym uśmiechnął, widząc moje przerażenie. – Zdecydowanie jesteś głupi.

Momentalnie w całym moim ciele rozprzestrzeniła się uraza i odepchnąłem Tausę od siebie, sprawiając, że cofnął się trzy kroki i zachwiał, w ostatnim momencie łapiąc równowagę. Natychmiast spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.

- Ty naprawdę myślisz, że masz jakiekolwiek prawa? – zapytał, nie mogąc przestać się śmiać. Kpił ze mnie dobre kilka minut, zanim się uspokoił, a jego twarz przybrała poważny wyraz. W jednej chwili skamieniałem, widząc jak odwraca się do kufra i wyciąga coś z niego, po czym wraca do mnie, nie pokazując mi, co trzyma w dłoniach. Dopiero po paru sekundach dowiedziałem się, co tam chował.

Cała zakrwawiona ludzka dłoń tylko z czterema palcami wisiała bezwładnie trzymana przez hrabię za nadgarstek. Serdeczny palec był brutalnie oderwany, a reszta pozbawiona paznokci. Wyglądało to paskudnie, przez co od razu zebrało mnie na odruch wymiotny.

- Poczęstujesz się? Świeża. – zaśmiał się Tausa, przybliżając mi ją do twarzy. Odskoczyłem, uderzając głową o mur za biurkiem. Do oczu zapłynęły mi łzy, bo czułem, że Eden-Vane nie żartuje. Niemal natychmiast złapał mnie drugą ręką również zakrwawioną za podbródek i przysunął trochę do siebie, kciukiem zmuszając mnie, żebym otworzył usta. Próbowałem się wyrwać, ale nie miałem gdzie uciec, a obawiałem się, że jeśli spróbuję go ugryźć, wtedy skończy się to jeszcze gorzej.

Valmont Shadows (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz