Rozdział 22 "Skrócić o Głowę"

3.3K 397 94
                                    

- Grę czas rozpocząć! – głos gońca rozległ się po pomieszczeniu, a zaraz po nim duży huk. Przerażony odwróciłem się w bok i ujrzałem leżącą na ziemi nieprzytomną Laurę. Na jej nadgarstkach już zdążyły pojawić się siniaki od zaciśniętych dłoni strażników. Wolałem nie patrzeć na swoje obrażenia, ale szybko zmieniłem zdanie, gdy i mnie rzucili na podłogę. Uderzyłem boleśnie głową o kamienną posadzkę i przez chwilę kręciło mi się w głowie.

Z daleka widziałem, jak zdenerwowany Tausa zaciska pięści i powoli bierze oddech. Podczas gdy on spokojnie analizował sytuację, hrabina już zaczęła wyrywać się w stronę córki, krzycząc najgorsze obelgi pod adresem Królowej, jak i całej jej służby. Na pewno nie działało to na korzyść hrabiance.

- Jesteście nienormalni! Każecie mi wybierać pomiędzy moim życiem, a mojej córki! Jesteście potworami! Ona nie ma nikogo prócz mnie! Jak zginę ja, ona tego nie przeżyje! Nic nie rozumiecie! – krzyczała Griss-Andalou, machając groźnie rękami, ale nie wiele zdziałała, a jedynie zirytowała gońca. Mężczyzna podniósł rękę i głośno oznajmił:

- Minęła minuta.

Dwukrotny głuchy trzask rozniósł się po sali, a z moich ust wyrwał się krzyk, który mogli słyszeć w całym zamku. Ból rozchodzący się po całym lewym ramieniu, od barku aż po łokieć, spowodował, że nie byłem w stanie myśleć. W głowie miałem pustkę, którą usilnie wypełniał ból i wrzask. Nie potrafiłem nawet sprawdzić, co z hrabianką.

- Ostrzegam, że szpieg ma się ujawnić natychmiastowo. – dodał posłaniec i rozpoczęła się druga minuta. Wydawało mi się, że dookoła wisi mnóstwo zegarów, które odmierzają czas do mojej pewnej śmierci. Robiło mi się na zmianę ciepło i zimno, jakby ktoś, kto kierował temperaturą mojego ciała, nie mógł się zdecydować na jedno.

- Nie możecie tego zrobić, wy nędznicy! – hrabina swoją agonię przeżywała naprawdę głośno, ponieważ nawet nie chcąc jej słuchać, byłem do tego zmuszony. Cicho w głowie myślałem, że nie pogardziłbym, jakby po drugiej minucie odcięli mi uszy.

Powoli podniosłem głowę, mając tylko trochę siły i spojrzałem w stronę hrabiego. Stał jak gdyby nigdy nic i przyglądał się z zamyśloną miną, ale gdy strażnik pociągnął mnie za kostkę po kamieniu, drgnął i nawet przez chwilę wydawało mi się, że ruszy mi z pomocą.

Czułem, że nieubłaganie zbliża się koniec drugiej minuty, dlatego zacząłem w myślach odmawiać modły do duchów natury, którym cześć oddaje się w każdej szklarni. Miałem nadzieję, że może po śmierci dostanę uprawnienia na wejście do ogrodu rajskiego za tak szlachetne modlitwy.

- Na wasze nieszczęście minęła już też druga minuta... – zasmucił się sztucznie goniec, po czym poczułem, jak ktoś podnosi mnie w górę i przykłada mi zimne ostrze do uda, a gdy chciałem się poruszyć, gwałtownie rozcięto mi nogę. Znów krzyczałem i płakałem na zmianę, próbując jakoś zatamować krwawienie, jednak zostałem tylko rzucony na ziemię i pozostawiony sam sobie.

Tym razem upadłem tak, żeby widzieć Laurę. Była w jeszcze gorszym stanie niż ja. Jej twarz pokryta była licznymi rozcięciami, jakby ktoś rozsypał jej na głowie szkło. Na nodze miała dużą ranę podobną do mojej, więc prawdopodobnie otrzymała ją po drugiej minucie. Wciąż była nieprzytomna, ale oddychała, gdyż z daleka widziałem, jak jej klatka piersiowa ciężko się podnosi, a zaraz potem opada.

- Jesteście strasznie uparci, a przecież można zakończyć to bardzo szybko, jeśli tylko szpieg się przyzna.

- Przyznaj się, ty tchórzu! – wrzasnęła Griss-Andalou w stronę Tausy, trzymając się nerwowo za rąbek spódnicy.

Valmont Shadows (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz