Gdy tylko jej wzrok spoczął na bracie, od razu wiedziała, że coś jest nie tak. Biła od niego pewność siebie, jakby to wszystko było częścią planu. Jednak w głębi duszy czuła jego strach, zapewne przed porażką, jednak jego twarz wyrażała głębokie przerażenie i smutek.
,, Albo jest świetnym aktorem, albo nie wiem o co chodzi."
Przed oczami stanął jej obraz pewnego przedstawienia. Jej brat grał główną rolę. Nagle zapomniał tekstu i zbiegł z płaczem ze sceny. Kayla aż uśmiechnęła się na to wspomnienie.
Znowu zobaczyła swoją rodzinę...
Tym razem nie było to przedstawienie...
Mark udawał, że boli go noga. Był bardzo mały- miał najwyżej 5 lat. Tak dobrze udawał, że w końcu tata wziął go na ręce...
Dziewczynce zżędła mina.,,Czyli jednak może być to super aktor. Może teraz improwizuje..."
~*~
Brunet istotnie improwizował, ale siostra mogła się tylko tego domyślić.
Mark działał na swoją rękę. Równocześnie był zły na siostrę, ale wiedział też, że tata nie był sobą. Nie wiedział o co chodziło, ale przeczuwał...
Miał już w głowie ułożony własny plan. Musi, gdy tylko zobaczy siostrę, wyrwać się ojcu, pobiec do niej i błagać o teleportacje. Jak już będą z dala od taty będzie mógł na nią nawrzeszczeć. Jego plan był po prostu idealny.
Uważnie rozglądał się wokoło, ale nie widział żadnego człowieka. Kątem oka zobaczył mały ruch... Zwrócił się w tamtą stronę, ale wciąż nic nie widział. Zaczął powoli tam podchodzić, a jego porywacze za nim. Zobaczył charakterystyczną czuprynę swojej siostry.
- Elizabeth! Wychodź ze swojej kryjówki! Widzimy cię!- krzyknął ojciec.
Już po chwili stała przed nimi Kayla.~*~
- Prędzej czy później nas znajdą. Musimy wymyślić jakiś plan odbicia mojego brata!- krzyknęła szeptem brunetka.
_______________
XD. Krzyknęła szeptem xD
_______________
- Wiem! Może pani wyjść do nich i... Może... Yyyyyyy... Wiem! Pójdzie pani do nich i złapie szybko brata za rękę. Ja, kiedy już będziecie się trzymali, zatrzymam czas. Podejdę do was i was przeteleportuję do mego domu.
Po jego słowach usłyszeli krzyk ojca.
- Zaczynamy- powiedziała i wyszła zza krzaka.
- O! Myślałem, że trochę dłużej to potrwa! Ale no nic! Albo przyłączysz się do mnie i uratujesz brata, albo- przerwał i przyłożył nóż do gardła Marka.
Kayla wymusiła na sobie smutek i podeszła do ojca, patrząc mu w oczy nienawistnym spojrzeniem. Następne wydarzenia stały się bardzo szybko. Dziewczynka pobiegła do brata i wedle planu złapała go za rękę. Poczuła charakterystyczną nie możliwość do ruchu.
Zobaczyła przyjaciela wychodzącego z kryjówki. Podszedł do nich i złapał ich za ręce. Już po chwili znajdowali się w skromnej chacie z drewna. Na ścianach były już niewielkie plamki grzybów. Z sufitu kapało, a podłoga dawno nadawała się do wymiany. W całym pomieszczeniu znajdowały się trzy meble. Szafa, a raczej szafeczka, łóżko bez pościeli i malutki stół robotniczy. Na ścianie naprzeciwko łóżka widniały małe drzwiczki.Bepomucen głęboko zaciągnął się wszechpanujacym smrodem.
- Nareszcie w domu! Chodźcie do kuchni! Na pewno jesteście bardzo głodni!
Przepraszam, że tak dawno mnie nie było:(
I że wracam z takim krótkim rozdziałem:(
Ale mam nadzieję, że nadal ze mną jesteście i nie zabijecie mnie:(
No i tymi smutnymi buzkami kończę rozdział:(
Papatki;)
CZYTASZ
Magiczna Gra
FantasyNiesamowita historia o rodzeństwie wplątanym do magicznej gry o śmierć i życie. Czy uda im się to wygrać? Czy pokonają złą stronę mocy i uratują świat? JEŚLI CHCECIE SIĘ TEGO DOWIEDZIEĆ KONIECZNIE PRZECZYTAJCIE MOJĄ OPOWIEŚĆ!!!