Z letargu wybudził mnie dopiero dzwonek do drzwi. Szybko wyszłam spod prysznica, wycierając się i nałożyłam na siebie szlafrok, a następnie prawie podbiegłam do przedpokoju, mając ogromną nadzieję, że to kurier z moimi rzeczami. Otworzyłam drzwi, kiedy drugi raz dzwonek rozbrzmiał w moim mieszkaniu. Moje przypuszczenia nie do końca się sprawdziły. Owszem moje rzeczy były, ale zamiast kuriera zobaczyłam chłopaka, który widząc mnie w obecnej odsłonie, speszył się całkowicie.
- Ty jesteś Lee Soyeon, prawda? - przytaknęłam krzywiąc się na moje koreańskie imię, którego prawie w ogóle nie używałam. Chłopak podał mi mniejszy karton, a drugi wsunął do środka przedpokoju. - To chyba twoje.
- Dziękuję bardzo - skłoniłam się lekko, będąc naprawdę wdzięczna. - Czekałam z ogromną niecierpliwością na te rzeczy. Gdzie one zawędrowały?
- Ten kto to przysłał pomylił się z numerem mieszkania... Wpisał 31 zamiast 30, przez co paczka wylądowała piętro wyżej.
- Dziękuje jeszcze raz - skłoniłam się ponownie, uśmiechając szeroko. - I życzę miłego wieczoru!
- Nie ma za co - szatyn spuścił lekko głowę i zaczął kierować się w stronę schodów, by za chwilę zniknąć mi z zasięgu wzroku.
Zamknęłam drzwi i odstawiłam mały karton na podłogę, powracając do łazienki. Wyciągnęłam z szafki suszarkę, którą wysuszyłam włosy, zaraz po ich wytarciu i rozczesaniu. Po spleceniu moich włosów w prowizoryczny kucyk, podreptałam do sypialni, gdzie ubrałam się w piżamkę składającą z legginsów i luźnej koszulki.
📦📦📦📦📦
Blow a kiss,
Fire a gun,
We need someone to lean on !
Zaśpiewałam wraz z dzwonkiem mojego telefonu, który leżał na biurku, a następnie wzięłam go do ręki. Widząc kto postanowił do mnie zadzwonić, miałam ochotę wyłączyć telefon, jednak coś mnie podkusiło, bym odebrała.
- Halo? - włączyłam rozmowę na głośno mówiący, idąc do kuchni. - Coś chcesz, że dzwonisz czy może się stęskniłeś ?
- Jak zawsze miła. - usłyszałam cichy komentarz Yooyoo, na który wywróciłam oczami.
- Chciałem cię zaprosić na kolację w piątek wieczorem. Ty, ja, Yooyoo i Soomi. Co ty na to?
- Nie w tym życiu. - prychnęłam siadając na blacie i biorąc jedno z jabłek, który kupiłam będąc w pobliskim sklepie. - Coś jeszcze?
- Jess, nie kłóć się ze mną, kiedy o coś cię proszę to to zrób, a nie urządzaj scen. - westchnęłam głęboko wiedząc, że z nim się nie dogadam.
- Wyślij ma adres i godzinę, a może się stawię. - rozłączyłam się rzucając telefon na blat. - Wkurzający~
Przerzuciłam jabłko z lewej ręki do prawej, a następnie wzięłam spory gryz, wyładywując na nim swoją złość.
🍎🍎🍎🍎🍎
- Tak bardzo, tęskniłyśmy za tobą. - zaśmiałam się lekko patrząc na bliźniaczki przez kamerkę w laptopie.
- To raczej ja powinnam powiedzieć do was. Bez was trochę pusto jest. Brakuje mi grania w gry z tobą, Jinnie. - zamyśliłam się na chwilkę. - I twoich suchych żartów.
- One nie są suche! - parsknęłam śmiechem postanawiając ją zignorować i dokończyć moją myśl przewodnią.
- Brakuje mi tak samo wiecznego narzekania i mamuśkowania Byullie... Tęsknie za wami dziewczyny, a dopiero minął tydzień.
![](https://img.wattpad.com/cover/62699093-288-k414804.jpg)
CZYTASZ
{Angel}Exo
FanfictionJest to zwykłe opowiadanie z Exo. Akcja dzieje się w czasie ery Monster ;D