10

109 9 0
                                    

Ziewnęłam cicho, przeciągając się, a następnie złapałam się za bolącą szyję. Spanie w takiej pozycji na kanapie to zdecydowanie nie był dobry pomysł. Wstałam powoli, nie chcąc obudzić Soomi, która smacznie spała, więc tylko poprawiłam jej kocyk, który musiała skopać. Ruszyłam do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Otworzyłam lodówkę, jednak nie widząc w niej nic ciekawego, oprócz światła, westchnęłam cierpiętniczo. Zamknęłam z powrotem lodówkę i poszłam do swojego pokoju, przecierając szczypiące okropnie oczy.

Podeszłam do szafy, którą otworzyłam na oścież. Widząc pogodę za oknem i oślepiające wręcz słońce, wyjęłam z szafy krótkie czarne spodenki i cienką bluzę z kapturem, a z szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę. Skierowałam się od razu do łazienki, gdzie przebrałam się z piżamy w przyniesione przeze mnie rzeczy i uczesałam. Oczy coraz bardziej mnie piekły, a ja wtedy przypomniałam sobie, że nie ściągnęłam szkieł kontaktowych na noc.

- Cholera, cholera, cholera... -przybliżyłam się do lustra i ostrożnie ściągnęłam soczewki, przegryzając wargę na widok okropnie przekrwionych oczu.- Jest w miarę wcześnie rano, nikt mnie nie będzie widział, a resztę dnia spędzę zamknięta w pokoju. Ty to masz głowę, Jess!

Przybiłam sobie piątkę i sięgnęłam po swoje perfumy, którymi się popsikałam, a następnie założyłam czarne okulary na nos. Po cichu wyszłam z pokoju, by za chwilę skradać się z salonu do przedpokoju. Udało mi się przejść ten odcinek bez budzenia nastolatki, więc najtrudniejsza część dzisiejszego planu dnia już skończona. Założyłam czapkę z daszkiem na głowę, a na stopy niedbale wsunęłam trampki, nie trudząc się ich wiązaniem, jedynie schowałam sznurówki do wnętrza butów. Wróciłam się jeszcze do kuchni po portfel i wreszcie byłam gotowa do wyjścia.

👓👓👓👓👓

Poprawiłam daszek czapki, zasłaniając nią moje oczy, a następnie wyruszyłam wraz koszykiem podbijać alejki sklepowe. Pakowałam po kolei do koszyka produkty mleczne, pieczywo, przyprawy, mięso, desery oraz słodycze. Kiedy wreszcie zmierzałam do końca zakupów na mojej drodze nastąpiła przeszkoda. Bardzo wysoka przeszkoda, przez którą upadłam na ziemie, a czapka spadła z mojej głowy wraz z okularami.

- Jess? -usłyszałam znajomy głos, a ja jedynie patrzyłam w podłogę, zasłaniając twarz dłońmi.- Nic ci się nie stało?

Chłopak ostrożnie ukucnął przede mną, a ja widząc te czarne rurki z dziurami, wiedziałam, że to Sehun.

- Nic mi się nie stało, Hunie. Możesz mi podać okulary i czapkę? -odsunęłam jedną rękę od twarzy, wyciągając ją w stronę szatyna, który patrzył na mnie z lekką... niepewnością, obawą?

- Na pewno nic ci się nie stało? -chłopak podał mi moje rzeczy, a ja odsunęłam drugą rękę, a Sehun dostrzegając mój problem, wpatrywał się we mnie zaskoczony.

- Nie mów nic, proszę. -chrząknęłam, szybko wstając i zakładając czapkę oraz okulary.- Nie chce, by o tym ktokolwiek wiedział.

- Skończyłaś już zakupy? -pokiwałam powoli głową.- Poczekaj chwilę, to pójdziemy razem i na spokojnie porozmawiamy.

- Czemu miałabym z tobą rozmawiać?

- A czemu nie? Chce poznać powód.

- Idąc takim tokiem rozumowania, mam rozumieć, że wy też mieliście swój powód, by ukryć przede mną tak bardzo ważny fakt, że jesteście idolami?

- Skąd to wiesz? -na jego twarz wstąpiła obojętna mina, którą często robił, gdy coś nie szło po jego myśli.

- Myślisz, że nie trudno znaleźć o was jakieś informacje w sieci? -skrzyżowałam ręce na piersiach, patrząc niewzruszona w oczy najmłodszego z ich zgrajki i mierząc się z nim spojrzeniem.

- Po prostu poczekaj.

🙅🙅🙅🙅🙅

- To o czym chciałeś porozmawiać? -usiadłam na ławce, ściągając tą głupią czapkę. Nie była mi potrzebna, skoro siedzieliśmy w cieniu, a on i tak już widział ten defekt, więc nie miałam nic do stracenia.- Myślę, że w tym momencie, to ja powinnam wam robić awanturę, a nie rozma-...

- Przepraszam. -chłopak przerwał mi, siadając obok mnie.- Nie lubię towarzystwa dziewczyn, więc dlatego to jest nasza druga rozmowa.

- Druga? -poprawiłam okulary, patrząc zaskoczona na Sehuna.

- Druga. -szatyn zaśmiał się cicho.- Pierwszy raz rozmawialiśmy, gdy przyniosłem ci twoje paczki, Soyeon.

- A no tak. Patrząc na to, w jakim wydaniu ci się, wtedy pokazałam, to nie dziwię się, że byłeś trochę speszony. -westchnęłam z rozbawionym uśmiechem, opierając się plecami o ławkę.- Nie mów do mnie po moim koreańskim imieniu. To żenujące.

- Jak sobie chcesz, Yeonie.

- Powiedziałam coś! -uderzyłam chłopaka w ramię, śmiejąc się cicho.

- Niech ci będzie, Jess. -nastąpiła chwilowa cisza, kiedy Sehun przyglądał się intensywnie mojej twarzy.

- Jestem gdzieś brudna, że tak patrzysz?

- Piękne. -zaskoczona spojrzałam na szatyna, ale zanim zdążyłam otworzyć usta, ten dokończył swoją myśl.- Twoje oczy. Nie rozumiem, czemu ukrywasz coś tak wyjątkowego.

- To długa historia, Hun. Ale uwierz, że to nie jest tak wyjątkowe i piękne, jak ci się wydaje.

- Mamy czas. -pokręciłam z dezaprobatą głową, wstając i ubierając na głowę czapkę.

- Muszę wrócić, zanim Soomi się obudzi. Może kiedyś dokończymy tą rozmowę.

- Jak uważasz.

- Pozdrów chłopców i niech wiedzą, że czeka nas poważna rozmowa. -chłopak pokiwał głową na znak, że zrozumiał mój przekaz.- I nie mów im o tym, co dzisiaj widziałeś, proszę.

- Możesz być spokojna. Nie powiem.

- Dziękuję, Sehun. -pocałowałam go w czoło, a następnie odeszłam od zaskoczonego chłopaka, kierując się do mojego mieszkania.

🙊🙊🙊🙊🙊

Na całe szczęście, kiedy wróciłam Soomi spała, więc zdążyłam rozpakować zakupy i zrobić sobie śniadanie, które zjadłam pośpiesznie. Zrobiłam sobie zapasy jedzenia i picia w pokoju, a następnie zostawiłam kartkę na stoliku przy nastolatce, by nie wchodziła do mojego pokoju, ani mi nie przeszkadzała. Weszłam do swojego azylu i zamknęłam drzwi na klucz, rozkładając się wygodnie na łóżku i ziewnęłam cicho, przytulając się do poduszki. Miałam zamiar po prostu przespać połowę dnia, ale przeszkodził mi w tym dzwonek telefonu. Warknęłam cicho, sięgając po telefon, jednak widząc, że to tylko wiadomość od Junmyeona, wyciszyłam urządzenie.

Ściągnęłam czapkę, rzucając ją na fotel i spięłam włosy gumką leżącą na szafce nocnej obok łóżka. Podwinęłam rękawy bluzy i ściągnęłam okulary, chowając je w dużym czarnym etui, które było przeznaczone właśnie na te bryle. Przykryłam się moim puchatym kocykiem i po kilku minutach balansowania pomiędzy snem, a rzeczywistością, w końcu zasnęłam.

{Angel}ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz