Rozdział 14 - W biegu

171 14 7
                                    

Perspektywa Harry'ego

Oglądam Samy zamrożony. Nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Na krótka chwilę tracę przytomność, a kiedy otwieram oczy, ma zamiar zabić tego człowieka. Zrywa skórę z jego gardła. Krew zaczyna się natychmiast lać. Od góry do dołu zostaje pokryta plamami krwi. Nawet twarz i włosy. Wygląda, jakby uciekła z horroru. W zasadzie to nic innego nie ma. Zawsze myślałem, ze jest szalona, ale nie myślałem, że będzie zabijać z zimną krwią. To mnie przeraża, bo jestem w niewoli. Kiedy myślałem, ze umrę z pragnienia, tak bardzo żałowałem, że wtedy nie próbowałem uciec. Ale teraz mam okazję. Samy płacze na podłodze i nie wydaje się być mną zainteresowana. Mimo, ze wciąż jestem słaby, muszę spróbować. Pożałuję tego na zawsze, bo może to oznaczać moją śmierć.

Jak najciszej wstaję i podchodzę boso do drzwi. Samy nic nie zauważa. Kiedy docieram do drzwi zaczynam uciekać. Biegnę na górę. Jestem tu drugi raz, ale wiem na szczęście, gdzie jest wyjście. Otwieram drzwi i jestem na świeżym powietrzu. To jest takie inne. W tej piwnicy trudno się oddycha. Jasne słonce mnie oślepia. Przez wiele dni nie widziałem dziennego światła. Wszystko jest takie jasne.

Tracę równowagę i upadam. Szybko wstaję. Słyszę krzyki Samy. Jest za mną.

 - Harry! - krzyczy.

Może mnie dogonić w każdym razie. Prawdopodobnie nie przetrwam. Wskakuję do ogrodu, który dosięga mi do bioder. Biegnę polną drogą przez las. Wpadam między drzewa. Tu mnie nie znajdzie. Na ziemi jest wiele gałęzi, które boleśnie wbijają się w moje stopy. Każdy krok jest męczarnią. Wchodzę w szyszki sosny, czasem w śliski mech. Potem jest sporo pajęczyny. Jestem głęboko w zarośniętym lesie. Gdzie do cholery jestem? Muszę znaleźć domy. Nie mogę być dalej stąd. Las jest po prostu ciemny i nie ma śladu ludzi. Czuję, że Samy mnie dogania. Jednak nie mam odwagi się odwrócić. Czuję, jak powoli braknie mi oddechu, a ja automatycznie zwalniam. Moje nogi jeszcze działają, ale moja głowa krzyczy: Przestań, nie możesz! Każdy oddech jest torturą. Mam już niesamowite pragnienie. Nie utrzymam się już dłużej.

W końcu czuję ból, który przeszywa moje całe ciało i natychmiast padam na ziemię. Wiem, ze ten ból wywołuje u mnie panikę i nigdy nie chcę go poczuć. Pistolet uderzył o moje plecy. Czuję każdy najmniejszy mięsień. To tak, jakby jeden z tysiąca noży mnie dźgnął. Krzyczę. Nie mam siły. Krzyczę, choć nie mogę wydobyć żadnego słowa. Łzy spływają mi po twarzy. Mam nadzieję, że umrę, jak najszybciej. Nie tylko ból jest straszny, ale także kontrola własnego ciała. Pozostaję w pozycji leżącej na brzuchu. Całe moje ciało nie daje się poruszyć i wiem, że ból mięśni będzie dawał znak przez kilka godzin, a nawet i do końca życia. Czy przetrwam następne kilka godzin? Czuję, jak ręka chwyta moje włosy i podnosi moją głowę. Boli, ale jestem zbyt słaby, by się obronić.

 - Czy ty naprawdę myślisz, że uciekniesz? - syczy.

Nie mogę nic powiedzieć. Nie mogę wytrzeć nawet śliny z moich ust. Jestem uwięziony w ciele.

 - Mów!

Czuję ostrze przy swojej aorcie. Jak chce może mnie zabić. Nawet gdybym chciał żyć, nie mogę. Śmiało, zabijaj. Wściekła, puszcza moje włosy z powrotem na trawę.

 - Dlaczego mi to robisz? Nie chcę cię skrzywdzić, ale zmuszasz mnie do tego. - Kijem trafia wściekle w moje plecy.

To nie jest z porównaniem bólu spowodowanym przez paralizator. Ma coś z ubijania. Jęczę z każdym, nowym uderzeniem. Staram się skoncentrować na wspaniałym zapachu lasu. To jest takie pełne i świeże życie. Słyszę śpiew ptaków i szelest liści. Próbuję się skupić na tym, a nie na moim krwawym tyle i bólu. Siada obok mnie. Bez niczego zaczyna mówić.

 - Nie chciałam go zabijać, ale zdradziłby mnie. Kocham swojego dziadka, ale nie chcę wracać do psychiatryka. To straszne. Wszystko, czego potrzebuję, to ty. Dlaczego tego nie rozumiesz? Naprawdę byśmy mieli miły czas. Jestem dobrą dziewczyną.

Przerażony patrze na nią. Nie mogę uwierzyć, jak pożera całą tą sytuację. Nie jestem pewien, czy jestem spokojny, a raczej się martwię. Powinna być w szpitalu psychiatrycznym. Ona nie jest psychicznie normalna. Zastanawiam się, czy to wszystko jest pewne.

Stalker ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz