- Co jest Louis? Wyglądasz jakby ktoś Cię pobił, takie masz wory pod oczami. – zagadnął mnie Liam następnego dnia.
- Nie mogłem spać.
Przez Harrego. – dodało moje sumienie.
- Kawy? – Zayn położył dłoń na moim barku.
- Em...nigdy nie piłem...więc w sumie to nie wiem...
- Zrobię Ci. Nie każdemu smakuje, ale gwarantuję, że się rozbudzisz. – wyciągnął z szafki kubek.
- Dzięki. – przeczesałem palcami grzywkę biorąc kolejny kęs lekko przypalonej przez Nialla jajecznicy.
- Hazz jeszcze nie wstał? – spytał Irlandczyk.
- Wyjechał na parę dni około siódmej. – najstarszy mężczyzna upił małego łyka swojego latte.
- Gdzie? – przerwałem jedzenie. Nadal byłem lekko otumaniony wczorajszym oczarowaniem. Może stąd była ta ciekawość.
- Załatwić coś. – zbył mnie, przez co poczułem się jak głupi gówniarz przeszkadzający w rozmowie dorosłych. Dziobałem widelcem jajka speszony.
- Wiesz ile dokładnie go nie będzie? – drążył blondyn.
- Jakieś 3 dni. Powinien wrócić pierwszego.
- Idealnie na swoje urodziny!
- Harry ma urodziny? – przeżuwałem.
- Tak, pierwszego lutego skończy 25 lat. Ah te dzieci, tak szybko rosną... - Niall udał, że ociera łzy przemawiając tonem dumnej matki.
Wiedziałem, że jest ode mnie starszy, ale nie sądziłem, że aż tyle. Wow.
- Trzeba to uczcić, co? – powiedział Liam jednak jego mina wskazywała na to, że nie jest do końca obecny przy rozmowie. Pisał z kimś zawzięcie.
- No pewnie. Shoty, trawa, prezenty...Zaynieee...? – szatyn przewrócił oczami natomiast ja uśmiechnąłem się szeroko.
- Hmm?
- Zrobimy Haroldowi torcik?
- Przecież nie umiesz piec.
- Dlatego powiedziełam 'zrobiMY' Ty matole.
- W sumie...nie głupi pomysł... - położył kubek z parującą cieczą koło mojego talerza z półuśmiechem.
- Zaaaajebiścieee – stanął na palcach, objął szyję Mulata i złożył na jego ustach krótki pocałunek. Liam wrócił do wymieniania z kimś wiadomości.
- Więc my zajmiemy się jedzeniem i używkami. Paynooo?
- Tak, tak, wiem. Ja prezenty.
- A co ze mną? – wziąłem łyka kawy. Skrzywiłem się przez jej gorzki smak.
- Ty nic nie rób. Wystarczy, że ubierzesz kiedy wróci bardzo obcisłe spodnie. Takiego prezentu nie da mu żaden z nas.
Reszta dnia minęła mi bardzo szybko. Pomagałem Niallowi i Zaynowi w sprzątaniu (można się tylko domyślać jak wielki burdel panuje w domu pięciu facetów) w trakcie czego Liam zaszył się w swoim pokoju i nie miałem okazji go później oglądać. W trakcie porządków Irlandczyk zaproponował mi coś bardzo fajnego, a mianowicie noc filmową. Miała polegać ona na włączaniu filmów, które oboje znamy na pamięć wyłącznie w celu tła. Prawdziwym zamysłem tamtej nocy miały być długie rozmowy. Opowiadanie sobie różnych historii z naszej przeszłości, aby dowiedzieć się czegoś o drugiej osobie. Miałem nadzieję wypytać chłopaka (przez jego zachowanie i sposób bycia ciężko mi było po czasie myśleć o nim jako 'mężczyźnie', sądziłem, że to trochę za poważne określenie) o kędzierzawego. Po długich godzinach spędzonych na wierceniu się w łóżku po całym wieczorze słuchania muzyki z Harrym w niesamowitej atmosferze, przytulając się, w końcu przyznałem sam sobie, iż interesuje mnie on. Nawet bardzo. Być może bardziej niż powinien. Około dwudziestej ubrałem w swoim pokoju szare dresy i bluzę z kapturem w tym samym kolorze po czym udałem się do pokoju blondyna z kołdrą zawiniętą wokół szyi ciągnącą się po podłodze. Trzymałem jej rogi palcami. Na szczęście drzwi do sypialni Nialla były uchylone i nie musiałem martwić się tym jak je otworzę.
CZYTASZ
Can't Turn Back, I'm Haunted | l.s.; z.h.
Fanfiction''W pewnym momencie już po prostu nie mogłem zawrócić, byłem udręczony moją miłością do niego...'' Albo inaczej: AU w którym 24-letni Harry pragnący zemsty na policjancie, który zamknął go w więzieniu 4 lata temu porywa jego syna - 18-letniego Louis...