#14

8.6K 490 1K
                                    

Jak można się domyśleć, nie spałem prawie całą noc. Wiedziałem, że przesadziłem i wyszedłem na totalnego kretyna posuwając się do szperania w komputerze Liama. Sam byłbym zły. Tylko, że ja nie groziłbym słabszemu od siebie człowiekowi wyrzuceniem za balustradę z odległości kilku metrów, więc szatyn również nie był bez winy. Nie powiedziałem nic Harremu, bałem się, że on także może okazać się surowy wobec mnie przez moje żenujące przewinienie.

Harry...

Mimo upływu już trzech dni, intymna sytuacja, do której doszło między nami ciągle nawiedzała mnie ilekroć zostawałem sam w pokoju. Był taki delikatny, nie skomenował w żaden sposób moich grubych ud, czy odstającego brzuszka lub co gorsza mojego kompromitującego zachowania, kiedy przeżywałem swoje pierwsze spełnienie. Chciałem odwdzięczyć się mężczyźnie, naprawdę chciałem, ale brunet mówił, że nie powinienem czuć się do tego zobowiązany. Może uważał, że nie jestem wystarczająco dobry, że nie uda mi się go zaspokoić? Pewnie się nie mylił...

- Powiedz, że nie ma nikogo w domu! – Niall po południu zwrócił się do Zayna po czym, schował za kanapę, na której wszyscy siedzieliśmy razem w salonie. Wyjąłem z ucha słuchawkę podobnie jak Harry siedzący obok, dopiero wtedy usłyszałem warkot silnika samochodowego dobiegający z podwórka.

- Nialler, przestań zachowywać się jak bachor. – Mulat przewrócił oczami wstając z sofy. Irlandczyk mruknął coś pod nosem gdy odgłosy ucichły. Byłem naprawdę podekscytowany poznaniem dziewczyny, która miała zamieszkać tutaj na trochę.

Zapomniałeś już co jej rodzice mają załatwić? – uciszyłem swoje sumienie i odepchnąłem rozpraszające myśli na koniec czaszki.

Harry podniósł się z miejsca w momencie, w którym usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Westchnąłm buńczucznie, gdyż nasze palce zostały rozłączone, kędzierzawy posłał mi szybko mały uśmiech w końcu wychodząc z pomieszczenia. Wyprostowałem plecy przekręcając głowę tak jakbym naprawdę sądził, iż ujrzę nowoprzybyłą.

- Zakład, że entuzjazm Louisa za nie dłużej niż pół godziny zgaśnie? – prychnął cicho Niall przez co zmarszczyłem brwi.

Wow musi być naprawdę okropna, ale nie wolno oceniać ludzi po tym co mówią inni. Mama zawsze mi to powtarzała.

Słyszałem z korytarza zmieszane ze sobą dwa męskie głosy, jeden należał do Stylesa, a drugi zapewne do Edwardsa. Chłopaki cały czas mówili jaki to z niego równy gość i jak wielkim przeciwieństwem jest jego córka. Farbowany blondyn żartował nawet, że podmienilli ją w szpitalu i mimo, że nie powinienem był się śmiać, robiłem to.

W końcu usłyszałem jak dwójka mężczyzn żegna się ze sobą, a po chwili do salonu wszedł zielonooki z naszą tymczasową współlokatorką. Dziewczyna nie mogła mieć mniej niż 21 lat, przynajmniej mocno podkreślone makijażem kości policzkowe, pełne czerwone usta i duże niebieskie oczy, o barwie mocniejszej niż moje, sprawiały takie wrażenie. Jej długie, blond włosy poskręcane od połowy w dół, sięgały do połowy pleców. Miała sylwetkę uznawaną powszechnie za ideał, czyli klepsydrę. Duże piersi niemal wyskakiwały ze skąpego dekoltu, podobnie jak pupa spod jeansowej spódnicy. Zdecydowanie też nie była ubrana odpowiednio do pogody. Czarny crop top, kusa spódnica z wysokim stanem i naprawdę długie kozaki na koturnie siegające do początku ud (które podkreślały jej szczupłe nogi) definitywnie nie nadawały się do panującego mrozu za oknem. Rozchyliłem lekko usta oszołomiony niezbyt zachęcającym wyglądem dziewczyny i mimo, iż nie powinienem także oceniać po wyglądzie, blondynka prezentowała się jak ladacznica, która przed chwilą zwiała spod latarni, co nie trafiało w moje gusta.

- Hej. – pomachała w naszą stronę obojętnie. Miała niski, ale melodyjny głos. Odpowiedzieliśmy jej podobnie, byłem naprawdę zdezorientowany.

Can't Turn Back, I'm Haunted | l.s.; z.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz