Zaraz z rana zostałam brutalnie obudzona o 7 zimną wodą. Nie zdziwiłabym się gdyby moje wrzaski na chłopaka usłyszeli sąsiedzi. W końcu jak można budzić kogoś o 7 w sobotę. Wybaczyłam mu jednak w momencie gdy postawił przede mną talerz z owsianką i naleśniki. Kucharz był z niego naprawdę dobry.
Jednak mimo wszystko ten dzień zapowiadał się nudno. Na dworze było ciepło a my przenosiliśmy nasze rzeczy do domu chłopaków. Na pierwszy rzut oka nie było tego tak dużo jednak gdy wszystko wyciągnęło się z szaf, szafeczek i innych zakamarków uzbierała się całkiem spora kolekcja. Niestety byliśmy tylko we dwójkę. Kuzynka z blondynem udała się na ich kolejną randkę. Szczerze powiedziawszy nie byli ze sobą ale zachowywali się jak stare dobre małżeństwo trochę im tego zazdrościłam. Próbowałam wypytać Alana kiedy ma zamiar powiedzieć Wice co naprawdę czuje ale on milczał jak grób. Nie przekonało go nic dosłownie. Moje rodzeństwo natomiast jechało na wycieczkę klasową i mieli wrócić dopiero za 3 dni. Tak więc wszystko jak zawsze zostało na mojej głowie ale tym razem było mi raźniej bo nie byłam sama.
W momencie gdy ostatnie pudło zostało wniesione do pokoju Mii usłyszałam dźwięk przychodzącego sms. Odnalazłam telefon i przeczytałam wiadomość. Dreszcz strachu przebiegł po moim kręgosłupie, ciało napięło się a oddech przyśpieszył. Czułam, że moje oczy zaszkliły się, więc przetarłam je wierzchem dłoni. Rozejrzałam się, podeszłam do okna i sprawdziłam czy wszystko w porządku, czy nikt mnie nie obserwuje bo tak w tej chwili się czułam. Wszystko jednak było takie same nic podejrzanego, więc skąd ten sms.
Słysząc kroki za drzwiami, obróciłam się w ich stronę przybierając na twarzy sztuczny uśmiech. Max zmrużył oczy i przyjrzał mi się badawczym wzrokiem. Cisza między nami zdawała mi się trwać nieskończoność dopóki mój chłopak nie postanowił jej przerwać. Uśmiechał się, podszedł do mnie i przytulił całując w czubek głowy. Dziwnie brzmiało to w mojej głowie Mój Chłopak.
-Zabieram cię gdzieś. Ubierz strój kąpielowy.- Uśmiechnelam się. Zawsze wiedział kiedy poprawic mi humor nawet nie musiałam mu nic mówić. Potrzebowałam tego. Moje ciało wciąż było napięte a myśl, że pojadę gdzieś z brunetem w pewien sposób mnie uspokajała. Wyszłam więc z pokoju siostry i weszłam przez brązowe drzwi do szarego pomieszczenia, które teraz dzieliłam z Maxem. Podeszłam do szafy z ubraniami, w której mieściły się zarówno moje ubrania jak chłopaka i ubrałam na siebie czarny dwuczęściowy strój i przewiewną sukienkę, wiązaną na szyi.
Wyszłam z domu uprzednio zamykając go na klucz i podeszłam do bruneta, który stał oparty o czarny samochód. Podeszłam do niego całując w policzek i weszłam do samochodu. Włączyłam radio i zapięłam pasy. Chłopak wykonał tą samą czynność, następnie ruszając z miejsca. Otworzyłam okno i wpatrywałam się w widoki za oknem nucąc przy okazji lecącą piosenkę.
-Uwielbiam słuchać jak śpiewasz.- spojrzałam zaskoczona na chłopaka - Twój śpiew może poprawić humor. Gdy się ciebie słucha ma się ochotę od razu uśmiechnąć. Jakby był najlepszym lekarstwem na cały ból dookoła.- zarumieniłam się i złapałam chłopaka za rękę, która spoczywała na moim udzie. Miło było słyszeć coś takiego z ust osoby, która według ciebie ma większy talent niż ty sam. Przez całą drogę do, no właśnie do czego...
-Gdzie tak właściwie jedziemy?
-Niespodzianka.- Jęknęłam zrozpaczona. Nienawidzę niespodzianek, nie miałabym nic przeciwko im gdybym miała pewność, że się nie rozczaruję. Próbowałam przez całą drogę wypytać chłopaka gdzie zmierzamy ale nie otrzymywałam żadnej odpowiedzi. Zbywał mnie mówiąc "zobaczysz" lub "i tak ci nie powiem" więc w końcu się poddałam. W końcu ile może być miejsc których jeszcze nie widziałam. Odpowiedź była prosta dużo. Wolałam siedzieć w domu i opiekować się innymi, rzadko kiedy miałam czas dla siebie. A teraz gdy mam go już wystarczająco czuję dziwną pustkę.
Dojechaliśmy na miejsce, które nic mi nie mówiło. Max złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w nieznane. Zabawne było to, że mieszkał tu może 3 miesiące a znał więcej miejsc ode mnie. Byłam tak zajęta życiem, że nie skupiałam się na takich przyjemnych rzeczach jak chodź by śpiew ptaków czy szum drzew. Czy byłam zaopatrzona w siebie, czy może zajęta innymi nie patrząc na siebie, a może obie te rzeczy. Teraz wiedziałam jedno mogłabym zwiedzić świat ale tylko z nim. Miałam gdzieś wszystko inne mogłam robić wszystko ale chciałam to zrobić z nim.
Szliśmy 20 minut a ja z każdą chwilą zapominałam o wcześniejszej wiadomości a coraz bardziej zagłębiałam w uczuciach jakie żywię do chłopaka.
Doszliśmy w końcu do celu, który okazał się być pięknym wodospadem. Nie wiedziałam, że w ogóle mamy coś takiego i to wcale nie daleko naszego przedmieścia. Staliśmy u jego podnóża nie był duży ale dla mnie i tak przerażający. Woda leciała z góry ze skał prosto do skupiska wody na dole do swego rodzaju zatoczki. Woda była tam przejrzysta a niebo odbijało się w jej tafli. Wszystko razem wyglądało przepięknie i magicznie. Dookoła było pełno zieleni i roślin, żadnych ludzi, hałasów nic innego tylko my we dwoje.
-Chodź idziemy na górę.- powiedział Max i zaczął wspinać się na sam szczyt.
-Wspominałam, że mam lęk wysokości.- krzyknęłam za nim ale tego już nie mógł usłyszeć. Wzięłam drżący oddech i poszłam w ślady chłopaka zadowolona, że ubrałam wygodne buty. Stawianie kroków nie było w cale takie łatwe zważywszy na fakt, że moje nogi trzęsły się jak galareta. Kiedy miałam już wejść na samą górę moja noga osunęła się a ja oczami wyobraźni widziałam jak spadam. Nic się jednak nie stało, zamiast tego poczułam jak jestem obejmowana. Otworzyłam oczy nie wiedząc nawet kiedy je zamknęłam i spojrzałam w wesołe, brązowe oczy chłopaka.
-Mam cię. Nie musisz się bać, zawsze cię złapie.- szepnął mi do ucha. Oddychałam miarowo, usiadłam na ziemi ciągnąc za sobą chłopaka. Max zaśmiał się ale usiadł obok mnie, obejmując ramieniem. Patrzyliśmy na krajobraz rozprzestrzeniający się dookoła. Cisza między nami dawała nam czas do namysłu jednak nie siedzieliśmy tak długo kiedy brunet wstał. Ściągnął koszulkę a ja obserwowałam go jak zaczarowana miał idealne ciało. Następne do odstawy poszły jego spodnie, kiedy został w samych bokserkach i podszedł do krawędzi zaniepokoiłam się.
-Ty chyba nie masz zamiaru tam wskoczyć prawda?
-Oczywiście, że mam a ty do mnie dołączysz.
-Za nic w.....- nie dokończyłam kiedy skoczył. Krzyknęłam zrywając się z miejsca. Podeszłam do krawędzi. Usłyszałam plusk ale nie widziałam, żeby się wynurzył. Wystraszona ściągnęłam sukienkę i stanęłam w tym samym miejscu co chłopak wcześniej. Bałam się, bardzo się bałam ale Max był dla mnie ważniejszy niż moje lęki. Skoczyłam bojąc się o chłopaka którego kocham. Nic nie mogło by mu się stać, nie mógł by mnie zostawić. Musiałam mu najpierw powiedzieć jak bardzo go kocham.
Ilość słów: 1140
(Opublikowano: 31.03.2017r)
------------------------
Wybaczcie, że dawno nic tu nie dodawałam ale mam teraz masę sprawdzianów na głowie. Do tego za niedługo egzaminy. Nie mogę obiecać, że rozdział pojawi się za tydzień. Ale jestem przekonana, że w przeciągu 2 tyg. pojawi się co najmniej jeden lub dwa. Wszystko zależy od was miśki.
Postanowiłam zrobić zapowiedzi i okładki nowych i obecnych książek mające na celu zobaczenie waszej opinii i zdania. Miło by było gdybyście tam zajrzeli i doradzili mi co do niektórych tematów
~Śmieszka18
CZYTASZ
Tajemnice Przeszłości
Novela JuvenilIm jesteśmy starsi tym bardziej rozumiemy że rzeczywistość to nie bajka. Alexis z pewnością mogła by to potwierdzić. Dużo przeszła i przechodzi w życiu. Pomimo młodego wieku i ciągłych problemów stara się iść przez życie szczęśliwa i dawać oparcie...