Rozdział 10

62 6 1
                                    

Następnego dnia Lara wstała niewyspana. Nadal nie mogła zapomnieć o kłótni, która była wczoraj.
Alicji nie było już w pokoju, więc Lara postanowiła się wyszykować i pójść na śniadanie. Po drodze wpadła na Marry.
-Czesio Lara, jak tam z Cedem? Pewnie cały czas ze sobą przebywacie.-uśmiechnęła się
-Nawet mi o nim nie przypominaj!
-Co się stało?
-Zerwałam z nim.
-Jak to? Przecież go kochałaś najbardziej na świecie i to nagle od tak się skończyło?
-Całował się z jakąś zdzirą! Nie chce go znać.
-Słuchaj... Ja i Oliver jesteśmy już ze sobą długo... mogę mu powiedzieć żeby pogadał na ten temat z Cedem jak chcesz...
-Nie....nie trzeba.
-Mam pomysł! Po lekcjach i po kolacji idziemy do twojego dormitorium i razem z Alicją se pogadamy, poplotkujemy itp.
-Dobra. To o której?
-20:15 może być?
-Jasne.-uśmiechnęła się Lara i poszła razem z przyjaciółką na śniadanie. Tam usiadła z dala od Cedrica. On coś do niej mówił ale specjalnie nie słuchała po to by dał sobie w końcu spokój. Po posiłku szybko pobiegła do sali od Transmutacji by się nie spóźnić. Usiadła z Mary, ponieważ lekcje tę mieli ze Ślizgonami. Gdy zajęcia się skończyły poszła na inne lekcje. Na wszystkich się nudziła lecz gdy była już pora na obiad, pobiegła w stronę WS by zjeść coś porządnego. Przy stole siedział już Cedric. Wyglądał na takiego, który chciał coś jej powiedzieć lecz z tego zrezygnował i zaczął ze smutkiem jeść posiłek. Lara próbowała o nim nie myśleć i w spokoju zjeść.

___________________________
Sorki za błędy
Piszcie komentarze i dawajcie gwiazdki jeżeli się bodobało⭐️👍

Liczysz się tylko ty... [ZAKOŃCZONE✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz