Rozdział 28 || Zdejmij. Je. (część I)

2.1K 190 493
                                    

-Pandora-

Bal przebierańców w ogóle nie szedł po mojej myśli.

Widzieliście kiedykolwiek Kopciuszka, gdzie oni są na Halloweenowym balu, idą w dół schodów, wyglądają przepięknie i w ogóle. I Austin natychmiast dostrzega ją, bo świeci na nią jakiś cholerny reflektor i jest wręcz perfekcyjnie.

Cóż, w moim przypadku w ogóle tak nie było.

Po pierwsze, nawet nie mamy schodów. Serio musiałam wejść przez drzwi, przed którymi stała duża grupa napalonych nastolatków. Po tym, jak przecisnęłam się przez nich, próbowałam znaleźć Ashtona, co okazało się jeszcze trudniejsze niż przypuszczałam, że będzie.

Wiesz jak trudno kogoś znaleźć, kiedy wszyscy wokół noszą maski? Wydaje się, że możesz rozpoznać ich po włosach, ale to jest niemożliwe.

Po zderzaniu się z kurwa każdym, kto wydawał się nim być, w końcu znalazłam go przy misie z ponczem. Problem w tym, że był z inną dziewczyną.

Ashton, chłopak, z którym obściskiwałam się w Targecie, przyszedł z inną dziewczyną.

Dzwońcie po policję.

Starałam się być spokojna – starałam się – ale po kilku minutach niezręcznego stania za nim, bez cholernego pomysłu co ze sobą powiedzieć, po prostu odeszłam. Najgorsze było to, że on tego nawet nie zauważył.

– Pandora, to ty?

Odwracając się, stanęłam twarzą w twarz z kimś, kogo z początku nie rozpoznałam, jednak po chwili gapienia się, kolczyk w brwi stał się zbyt znajomy.

– Michael?

Chłopak uśmiechnął się i okręcił, pokazując garnitur, który miał na sobie. Przefarbował włosy na srebrny, choć blond delikatnie na nich błyszczał. Wyglądał – cholera, powiem to – kurewsko gorąco.

Może jednak powinnam była przyjąć jego zaproszenie.

– Nie rozpoznałam cię w tych włosach!

– Cóż, w jakiś sposób mnie zainspirowałaś! – zachichotał, pociągając lekko za końcówki. – Mówiłem, że mam pewien pomysł!

– Jak widać, był świetny – przyznałam, a delikatny uśmiech wpłynął na moje usta. – Naprawdę mi się podobają.

Jego policzki uroczo pokryły się czerwienią, kiedy zdenerwowany wlepił wzrok w podłogę, uważnie się jej przyglądając, stając się zwyczajnym, skromnym Michaelem. Nawet jeśli zachowywał całkiem odważnie, jeśli chodziło o prawienie mu komplementów stawał się tak nieśmiały, to było najbardziej uroczą rzeczą w nim.

– Więc... Gdzie jest Ashton?

Na samą wzmiankę jego imienia mój humor nagle się zmienił, a delikatny uśmiech stał się grymasem. Zawsze wiedziałam, że Ashton był idiotą, ale czemu miałby przyjść z inną dziewczyną?

Sprzecznie odbierałam naszą relację czy jak?

– Nie wiem i mnie to nie obchodzi.

Michael zmarszczył brwi, przebiegając dłonią po swoich świeżo przefarbowanych włosach, wyraźnie zmieszany moimi nagłymi zmianami nastroju. Nie chciałam na niego naskakiwać, jednak nie potrafiłam nad sobą zapanować.

Wyobrażałam sobie tę noc jako tak kurewsko idealną, ale ona zdecydowanie nie była taką, jaką sobie ją wyśniłam.

– Och, umm... Dobrze. Chciałabyś może zatańczyć?

Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz