Syreny to bardzo delikatne stworzenia, po tym jak któraś z nich poczuła ból dotykając dziwną istotę inne bały się do niej podchodzić. Dla młodej pary był to pewien plus. Wiedziała, że żadna krzywda nie grozi maluchowi.
Nie wiedzieli jak mają się zajmować w ich mniemaniu ''kosmitą''. Logiczne jednak było to, że jak każdy ssak, płaz, gad, ptak, ryba musiał się czymś żywić. Tylko czym? Zagadką było niemałą to. Gatunek syren spożywał tylko i wyłącznie ryby morskie. Nie było pod wodą czegoś takiego jak gotowanie, ani dieta morska, która upoważnia tylko do jedzenia wodorostów.
Tak też para karmiła malca. Nieraz ocierając się nawet niechcący o jego skórę. Z ich delikatnie spierzchniętych ust jakie miały poprzez sól zawartą w wodzie, wymykały się ciche jęki bólu. Nie zniechęcało to je jednak. Miały poczucie, że to od nich zależy życie istoty.
- Jak chcesz je nazwać? - Młodszy wskoczył na skałę i przyglądał się jak drugi karmi chłopca. Malec nie miał jak się nawet zamoczyć, ponieważ syreny wiedziały w głębi gdzieś, że ten mały kosmita nie jest zdolny do pływania. Trzymały go z dala od zdradzieckiego oceanu. Jedyną wodą jaką karmiło się ludzkie dziecię była woda morska. Nie spożywało jej zbyt często czując, że to jest złe i nie można pić tego w dużych ilościach. Surowe ryby również nie stanowiły pożywnego dania jakie powinno teraz zjadać.
- Nie myślałem o tym. - Starszy zacisnął zęby i podniósł malca by przenieść go w bezpieczne miejsce. Jego serce przyspieszyło swój rytm, a niebieska krew w żyłach zaczęła pulsować. Syrena wiedziała, że nie może zbyt długo trzymać tę istotkę, bo inaczej skazałaby się na powolny rozpad. Te przepiękne morskie stworzenia nie umierały tak jak ludzie. Nie było dla nich czegoś takiego jak szybka śmierć. Dopóki ostatni narząd, ostatnia łuska nie ważne jak zostały uśmiercone nie rozpłynie się w postaci piany, dopóty będzie żyć i umierać śmiercią męczeńską.
- Taehyung? - Syrena odłożyła malucha i odwróciła się do drugiej z wyrazem zaskoczenia na twarzy.
- Chcesz mu dać syrenie imię? - Starszy westchnął, a jego organizm uspokoił się. Miał uraz do młodszego za to, że był przeciwny opiekowaniu się ludzkiego dziecka i nie chciał go dotknąć. Tchórz - Pomyślała syrena.
- A masz inny pomysł? Nie wiesz jak brzmią u nich imiona, a Taehyung wydaje mi się dla niego odpowiednie, przemyśl to Seokjinie. - Przewrócił oczami i odpłynął w głąb oceanu. Jin jeszcze przez długi czas siedział na skale przyglądając się małemu kosmicie.
Może ma rację?
CZYTASZ
Mermaid Voice / MinVKook
FanfictionGdzie dotyk ludzkiej skóry rani syreny. Typ ; angst fluff fantasy ( mermaid ) Pairing ; MinVKook NamJin