Rozdział 13 - Wyznania i zeznania

475 54 0
                                    


Clarke

Obudziłam się przed Lexą i postanowiłam poobserwować ją w trakcie snu. Jednocześnie palcami malowałam nieokreślone wzory na jej niewytatuowanym ramieniu.
Miałam nadzieję, że Abby nie dowiedziała się o mojej nieobecności w domu, choć nie to zajmowało moje myśli. Poświęcałam je raczej Komandor ziemian, a także Finnowi, o którym nie miałam pojęcia, jakim cudem powstał z martwych.
Myśli krążyły również wokół tego, jak wszyscy znaleźliśmy się w tym dziwnym miejscu, które niczym nie przypominało poprzedniej ziemii.
Dopiero po chwili zauważyłam, że Woods ma otwarte oczy i bezczelnie się we mnie wpatruje.

- Czemu nie śpisz? - zapytałam cicho.

- Lepsze pytanie: czemu ty nie śpisz? Jestem pewna, że ten świt jest jeszcze młody.

- Rozmyślam.

- Tak sądziłam - powiedziała.

Doceniałam, że nie naciskała i nie zadawała stu pytań na minutę. W milczeniu uśmiechałyśmy się do siebie, jakby chcąc przekazać sobie nawzajem dokładnie to samo.

- Nie musimy rozmawiać - rzuciła.

- Na szczęście mamy jeszcze czas - potwierdziłam, zbliżając się do niej.

Nasze usta znów popadły w siebie, a języki w szaleńczy taniec.
Dłoń Alexandrii niebezpiecznie schodziła w dół mojego kręgosłupa, aż wreszcie dotarła do celu. Ścisnęła mój pośladek, a ja mruknęłam jej do ucha.

- Jesteś - mówiła - Clarke. Clarke, chcę, abyś była moją.

- Jestem - oddałam się bez wahania.

Jej długie palce tym razem skradały się po wewnętrznej stronie mojego uda, wędrując w górę i w górę.
Z moich ust wydobył się głośny jęk, kiedy po raz drugi w trwaniu owej doby, weszła we mnie - gwałtownie, stanowczo i pożądliwie.

- Lexa! - wychrypiałam, a ona przyśpieszyła swoje ruchy.

Podniosła się, ale nie zaprzestała robić tego, czego się podjęła. Zniżyła się tak, by być na poziomie moich kolan, po czym ułożyła się pomiędzy nimi. Pogłaskałam jej policzek, który przybrał rumianą barwę. Uśmiechnęłam się, a wtedy ona zadecydowała o tym, by dać mi jeszcze więcej przyjemności.
Spojrzała na mnie figlarnie, dokładnie w tym samym momencie nabierając tempa. Ruchy jej palców wewnątrz i ruchy jej ciepłego języka na mojej łechtaczce sprawiały, że niemal odlatywałam.

- Lexa! - imię wydobyło się z moich ust, z łoskotem uderzając uszy dziewczyny.
Zdawało się, że się tym zachwyca.

Moim nagim ciałem, które oblał perlisty pot, wstrząsnął niesamowity orgazm.

Po wszystkim brunetka wróciła na swoje miejsce. Wtuliłam się w nią, a ona ucałowała mnie w czubek głowy.

- Kocham cię - wyznałam znowu - jesteś niezwykła. To było...

- Niezwykłe? - wtrąciła, chichocząc, co było to niej niepodobne - do usług. Clarke, ale to ty jesteś tu najbardziej niesamowita, wiesz? Kocham cię.

»»»°«««

Lexa

Musiała wracać do domu.
Pożegnałyśmy się długim, namiętnym pocałunkiem.
Gdy zniknęła za leśnymi krzakami i drzewami, odetchnęłam. Nadal czułam jej smak na swoich ustach, czułam jak zaciska się na moich palcach i w głowie ciągle odtwarzałam momenty, kiedy wykrzykiwała moje imię. Uśmiechałam się do siebie w duchu, pierwszy raz od dawna mogłam nazwać się szczęśliwą i spełnioną.

Gdzieś pomiędzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz