24.

2.8K 309 84
                                    

- Łooo... - tylko to potrafiłem z siebie wydusić, kiedy wszedłem do tego apartamentu - I pan jest tu ciągle sam? - jąkania pozbyłem się już dawno, kiedy to teoretycznie w drodze do domu pana Jimina dostałem wino. ''Teoretycznie'', bo okazało się, że zabrał mnie jeszcze na lody, do parku i do kina, a alkohol zaczynał działać, przez co można było powiedzieć, że się rozgadałem.

- Można tak powiedzieć. Z reguły rzadko tu bywam - mruknął patrząc na mnie.

- Ma pan jeszcze trochę wina? - moja śmiałość mnie powalała, ale wolałem z niej korzystać, póki mogłem.

- Oczywiście, ale sądzę, że wypiłeś już za dużo, mój drogi. - mimo że powiedział to niezwykle spokojnie, dało się wyczuć stanowczość.

- Proszę? - jak zwykle skoro nie wyszło, starałem się załatwić wszystko na słodkie oczka. - Bardzo proszę?

- Kookie, nie uważasz, że butelka wina na jedną osobę, w dodatku nieletnią, to sporo? - zero irytacji, ciągle stoicki spokój.

- I co z tego - prychnąłem krzyżując ręce na piersiach - Chcę się napić, nic więcej.

- A ja mówię, że nie i musisz się z tym pogodzić. Jasne? - ton głosu zmienił się na bardziej rozkazujący.

- Nie. - potrzyłem mu prosto w te ciemne oczy. Były śliczne.

- Oj, Kooki... Grabisz sobie, wiesz o tym? - odszedł do połączonego z przestronnym salonem aneksu kuchennego - Myślałem, że pamiętasz jak nie znoszę nieposłuszeństwa. - w tej chwili głośno przełknąłem ślinę.

- No bo... pamiętam... - mruknąłem czując po sobie, że dotychczasowa pewności siebie szybko mnie opuszcza.

- Więc nie rozumiem twojego zachowania - wrócił do mnie, a ja cofałem się coraz bardziej w stronę ściany za moimi plecami - Księżniczko. - kiedy był przy mnie niebezpiecznie się pochylił.

__________________

Jak już napisałam - Polsat to moje sześćdziesiąte dziewiąte imię.

Can you be my master? || JiKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz