Rozdział 8

11.7K 544 98
                                        

Lucas

Dzięki tej małej blondynce, przypomniałem sobie, dlaczego nigdy nie zadawałem się z kobietami. Czemu zawsze tylko skupiałem się na przyjemności, a nie na innych bzdetach. Taszczenie pijanej laski do domu to mission impossible, nie dość, że chichrają się jak nawiedzone, to jeszcze uciekają i uważają to za przezabawne. Gdy stanąłem na światłach to wysiadła i zaczęła tańczyć na środku ulicy. Musiałem ją gonić przez kilkanaście metrów, by złapać i na siłę wsadzić do samochodu. Ludzie zaczynali dziwnie się na nas patrzeć, jakbym ją porywał, czy chciał zabić. Jedyną przyczyną, dlaczego mnie nie zatrzymali był fakt, że ona bez przerwy się śmiała. Albo to, że dzisiejsze społeczeństwo cierpi na masową znieczulice. Zanim dojechaliśmy na miejsce, miałem jej serdecznie dość i zastanawiałem się, czy nie zostawić jej gdzieś na poboczu i odjechać w siną dal. Jednak z niewiadomych powodów nie zrobiłem tego i z każdą kolejna minutą żałowałem. Nim dotarliśmy do mojego mieszkania, byłem na skraju wyczerpania, ale na szczęście, chyba skończyła jej się energia. Jedynie siedziała na swoim miejscu i podśpiewywała sobie pod nosem, podrygując w rytm danej piosenki.

Wiedziałem, że jeśli zawiozę ją do jej mieszkania, to nie daruje bratu i jeszcze powie coś, czego będzie rano żałować. Dlatego zaparkowałem pod moim domem i modliłem się w myślach, by nie należała do tych gadatliwych, gdy mają zasnąć.

Wysiadłem i obszedłem szybko wóz, by złapać ją, zanim znowu gdzieś ucieknie. Jednak, gdy podszedłem do niej, stała i wpatrywała się w blok, w którym mieszkałem. Miała niewyraźną miną, jakby nie do końca wiedziała, gdzie się znajduje.

– Choć do środka. – Położyłem dłoń na jej plecach i lekko pchnąłem, by ruszyła do przodu.

Nie wiem co jej chodziło po głowie, ciągle rozglądała się i szeptała coś pod nosem, czego nie słyszałem. Kiedy otworzyłem drzwi do mieszkania i ją wpuściłam do środka, rozglądnęła się i padła na łóżko.

Przez chwilę pojawiła i się nadzieja, że może zaśnie i będzie po problemie. Lecz to było zbyt piękne było prawdziwe. Poleżała może z kilka minut, nim zdążyłem ściągnąć buty, pójść po wodę i aspirynę, a ona już siedziała i patrzyła krzywo na łóżko. Gdy podszedłem bliżej, spojrzała na mnie, jakby dopiero sobie przypomniała o mnie.

– To nie jest moje łóżko – powiedziała to takim tonem, jakby ktoś podmienił jej własne.

– Brawo sherlocku, to moje łóżko – odpowiedziałem i postawiłem szklankę na nocnej szafce, a następnie kucnąłem, by ściągnąć jej buty.

– A czemu tutaj jest twoje łóżko? – spytała patrząc na mnie jak na kretyna. W tej chwili była naprawdę zabawna.

– To moje mieszkanie, więc i moje łóżko.

– A czemu jestem u ciebie?

– Bo jesteś pijana – odpowiadałem cierpliwie, choć jej pytania były komiczne. – Masz wypij to i idź spać to, rano może nie będzie tak bolała cię głowa – podałem jej szklankę i tabletką, które wzięła bez słowa, ale chyba dlatego, że zastanawiała się nad nowymi informacjami.

– Czyli nie chcesz się ze mną seksić?

– Co? – nie byłem pewny co było bardziej absurdalne. Słowo „seksić", czy to, że powiedziała to smutnym głosem

– Czy nie po to facet zabiera do siebie dziewczynę? – spytała, jakby to było oczywiste. – Nie podobam ci się? Bo wiesz, ty jesteś całkiem niezły. Szczególnie ta twoja klata... – zrobiła pauzę i powachlowała się, jakby było jej gorąco. – Dziewczyny pewnie nie raz ci to mówią, jestem pewna, że masz ich na pęczki. Wolisz na ostro czy jesteś typem delikatnym? – spytała, ale nie czekała na odpowiedź, chyba nawet nie była świadoma tego co mówi, bo położyła się na plecach i ciągnęła dalej swój monolog. – Jestem pewna, że wolisz na ostro, wyglądasz na typ brutala. Nie takiego jak Grey, ale na pewno umiesz porządnie przelecieć kobietę.

NokautOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz