Rozdział 7

12.2K 563 39
                                        

Alex

Meek Mill - Lord Knows ft Tory Lanez

Oni wszyscy chyba sobie robili jaja. Albo całe moje życie to był jeden wielki żart. Nie byłam do końca pewna. Fakt, że mój własny brat mnie tak oszukał, moja jedyna rodzina, jaką miałam, wykorzystał swoją domniemaną chorobę, by wyłudzić ode mnie pieniądze. Nie mogłam w to uwierzyć, cały czas odtwarzałam w głowie jego słowa i za każdym brzmiały one coraz gorzej. Jakby sztylet wbijał mi się prosto w serce i od nowa wyszywał te słowa, by na zawsze tam zostały razem z bólem, który mi sprawiły. Nie rozumiałam i nie chciałam zrozumieć czemu to zrobił, czemu tak perfidnie kłamał. Chciałam się tylko złościć. Przestałam się o niego bać, mógł robić, co tylko chciał, ja skończyłam wydawać pieniądze na jego nałóg, przestałam się martwić, chciałam ten jeden wieczór poświecić dla siebie i swoich zachcianek.

Miałam zamiar cały wieczór się bawić, aż straciłabym przytomność od alkoholu lub wyczerpania. Nie obchodziło mnie nic innego. Następnego dnia do pracy miałam dopiero na popołudnie, więc nie musiałam się martwić tym, że nie wstanę, albo co gorsza, będę wisiała cały ranek na ubikacji. Dawno nie byłam żadnej imprezie, pubie czy nawet na zwykłym spotkaniu z przyjaciółmi. Nie byłam pewna, czy w ogóle ich jeszcze miałam. Od jakiegoś czasu moje życie skupiało się na pracy i domu, z czasem przestali dzwonić i zapraszać mnie na wypady. Nie wiedziałam, gdzie w pobliżu mojego mieszkania jest jakiś bar. Wiedziałam, gdzie znajdę spożywczak, sklep z tanią odzieżą, ale jakiś bar? Nie miałam zielonego pojęcia. Miałam ochotę stanąć na środku ulicy i wykrzyczeć całą złość i frustrację, jaka mnie trawiła od środka. Chciałam w coś uderzyć albo czymś rzucić, ale nawet nie miałam czym.

Czułam jak żal i smutek powoli przejmują kontrolę nam moim ciałem, ale nie chciałam na to pozwolić, chciałam się złościć, krzyczeć, uderzać, wyzywać. Pragnęłam w końcu czuć coś innego niż smutek, który trawił mnie kilka ostatnich lat. Nie miałam czasu na drobne przyjemności, cały czasy skupiałam się na innych, na tym co potrzebne, rozsądne, na tym co w danej chwili wydawało mi się odpowiednie. Ale nie pozwalałam sobie na to, co mi sprawiało przyjemność, odpychałam to, ukrywałam głęboko w sobie, sądząc, że nie liczy się to, czego ja pragnę. Jednak w końcu nastąpiła chwila, że miałam dość. Miałam dość spełniania oczekiwań innych, martwienia się o to, co pomyślą inni, wpasowywania się w to, co wypada, a co nie. Miałam serdecznie tego, czego ludzie ode mnie oczekują!

Od tej chwili przestawałam się tym przejmować. Chcieli mnie zwolnić? Proszę bardzo! Nie miałam zamiaru pracować dla kogoś, kto nie doceniałby tego, ile robię w jego pieprzonej kafejce. Chcieliby wykorzystać moje oszczędności na swoje uzależnienia? Pieprz się!

– WSZYSCY SIĘ PIEPRZCIE!! – wykrzyczałam ile sił w płucach. Nie przejmowałam się tym, że przechodnie gapią się na mnie. Miałam w dupie to, że prawdopodobnie z okna mojego mieszkania patrzy na mnie brat. A już na pewno miałam głęboko gdzieś, że ten cholerny dzikus stał i patrzył na mnie, jakbym oszalała.

– I co się gapisz? – warknęłam, podchodząc do niego, ale podniósł ręce w geście poddania się. – Chciałeś mnie zawieźć do baru to, zrób to – dodałam, idąc do jego samochodu.

Nawet nie odpowiedział tylko otworzył mi drzwi, a następnie wsiadł za kierownicę. Nie wiem, czy się nie odzywał, bo bał się odezwać i wywołać kolejny mój wybuch, czy po prostu dlatego, że obmyślał plan działania. Szczerze mówiąc w tej chwili, mało mnie to obchodziło. Chciałam jedynie iść i pierwszy raz od wielu lat porządnie się napić i zapomnieć o tym dniu, poprzednim i wszystkim czego się dowiedziałam. Zapragnęłam znowu stać się tą beztroską i wyluzowaną laską, jaką byłam kilka lat temu. Kiedy jeszcze miałam marzenia...

NokautOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz