Rozdział 13. Wszystko albo nic

333 36 17
                                    

- No, no...Widzę, że ciebie też dotknął upływ nieodgadnionego kosmicznego czasu.

Posyłam mu gorzki uśmiech.

Doskonale wiem, że wszyscy się postarzeliśmy.

- Wszyscy wiedzą, co dzieje się po...odejściu Omnitraxusa. Świat zwariował, nieprawdaż?

Cóż, ma rację.

Ale czemu rozmawiamy jak kąsające się żmije, dobijające targu?

Jeszcze chwila, a przysięgam, rozbiję to lustro w drobny mak.


Jackie, nie zapominaj, z kim rozmawiasz, i kim naprawdę jesteś.

Wysilam się na nieco cieplejszy półuśmiech.

- Dobrze, mój drogi. Nie mamy czasu, dosłownie. 

Podrapał się po karku i uciekł gdzieś wzrokiem.

Był zawstydzony, jakbyśmy znów byli niewinnymi nastolatkami.

Bo właściwie byliśmy nimi nadal, prawda?

Co właściwie się wydarzyło?

Pustka.

Poszukiwanie.

Rozłąka.

Krótki romans.

Miraże.

Roztargnienie i znów myślisz-miłość.

Prawdziwa czy nie?

Lepiej spytaj-nazwiesz ją i spłoniesz wstydem, czy przyznasz, że była zawsze?

Była.

Dziwne, młodzieńcze związki preferują złudne zakochanie.

Ale nie tutaj.

Biedna Star.

Uległa tym smutnym omamom i wplątała nas wszystkich w dziwny krąg kłamstewek i nieodgadnionych sekretów.

Cierpi.

Chociaż...

Cokolwiek robi, gdziekolwiek i kimkolwiek jest, to inna dziewczyna.

Każdy z nas.

Zmieniliśmy się.

Ja wdałam się w miłostkę z tajemniczym chłopakiem, który wydawał się wsiąkać do mojego serca tak nieubłaganie i słodko, jak deszcz w spieczoną słońcem, spragnioną ziemię.

I bynajmniej nie chciałam tego kończyć.

On teoretycznie mnie zdradził, kochając inną dziewczynę ponad własne życie.

Pomyślałby ktoś postronny.

Ale wszystko się upłynniło.

Świat stanął na głowie.

A my się zmieniliśmy.

- Jackie?

Więc czas zamknąć przeszłość, i zdecydować o przyszłości.


Powoli zaczyna mi przechodzić nieuzasadniona złość na Marco Diaza.

On sam zresztą, chyba jeszcze szuka.

I nie należy go za to winić.


- Marco, musimy zdecydować. Chcemy budować bezpieczny związek?

Popatrzył mi prosto w oczy.

Chyba nie doceniłam tego, jak bardzo się jednak zmieniłeś.

Uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem.

- Bezpieczeństwo nie istnieje, Jackie.

Do rzeczy.

- Kładę przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo.

- Bez cytatów, proszę. W momencie, gdy wszystko się zmienia, dobry ton dawnego świata chyba przestał obowiązywać, prawda?

- Do rzeczy. Star?

- Zrobilibyśmy dla siebie wszystko. Niezależnie, jak daleko zajdzie ta relacja.

- Janna?

- Czekam, aż ktoś mi wyjaśni, co się stało.

Atmosfera w tamtym pokoju zgęstniała i zaczęła śmierdzieć, sącząc urazy i niedopowiedzenia przez szczeliny magicznego szkła wprost do mojego podejrzliwego umysłu.

- A Tom, i Kelly? Oni też siedzą w tym bagnie?

- Tom ma cudowną narzeczoną i całkowitą rację. Zachowywałem się jak pieprzony książę, który myślał, że dobrze wie, co jest lepsze dla dziewczyny, która ledwie kilka, kilkanaście dni temu zmieniła się w kogoś, kogo nawet nie zdołałem jeszcze poznać. I mam jeszcze czelność myśleć, że ją kocham...

Szkoda mi go.

Naprawdę.

Owszem, jestem teraz inną osobą, z powodu tego, czego się dowiedziałam i co przemyślałam,     i co przeżyłam, ale po części nadal jestem tą samą Jackie Lynn Thomas, którą zauroczył chłopak z sąsiedztwa, dla którego szczęścia była w stanie wiele poświęcić, i która wiedziała, że może nie kocha go w taki sposób, w jaki kochają się zapewne Star i Marco, ale chciała być najlepszą przyjaciółką i towarzyszką, jaką mogła być.

Miłość.

Czy byli w sobie zakochani?

No, nie.

Ona była nim...zauroczona?

A on widział w niej najlepszą przyjaciółkę, jaką kiedykolwiek zdobył.

Byli gotowi poświęcić wszystko dla siebie.

Nieważne, kim są.

Marco i Star.

Romeo i Julia.

Książę i Kopciuszek.

Kimkolwiek jest teraz ta dwójka zdruzgotanych przez życie ludzi, los niewątpliwie ma co do nich ambitne plany.


- Zaakceptuj. Ale się nie poddawaj. To najlepsze, co możesz dla niej teraz zrobić.

Uśmiechnął się.

Może nieco wymuszenie, ale z przekonaniem.

Że ma szansę.


Nadzieja.


Siła sprawcza miłości.


Światła gasną, lustra zaczerniają się.

Teraz ludzie zaczną pytać, zresztą-kto się dziwi?

Pytania  typu kim jesteś? co się dzieje? co zamierzamy zrobić?, są nawet bardzo na miejscu.

Ciekawość leży w ludzkiej naturze.


I nie tylko ludzkiej.

Gdy gwiazdy gasną ✨[Svtfoe/Star Butterfly kontra siły zła]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz