- No, no...Widzę, że ciebie też dotknął upływ nieodgadnionego kosmicznego czasu.
Posyłam mu gorzki uśmiech.
Doskonale wiem, że wszyscy się postarzeliśmy.
- Wszyscy wiedzą, co dzieje się po...odejściu Omnitraxusa. Świat zwariował, nieprawdaż?
Cóż, ma rację.
Ale czemu rozmawiamy jak kąsające się żmije, dobijające targu?
Jeszcze chwila, a przysięgam, rozbiję to lustro w drobny mak.
Jackie, nie zapominaj, z kim rozmawiasz, i kim naprawdę jesteś.
Wysilam się na nieco cieplejszy półuśmiech.
- Dobrze, mój drogi. Nie mamy czasu, dosłownie.
Podrapał się po karku i uciekł gdzieś wzrokiem.
Był zawstydzony, jakbyśmy znów byli niewinnymi nastolatkami.
Bo właściwie byliśmy nimi nadal, prawda?
Co właściwie się wydarzyło?
Pustka.
Poszukiwanie.
Rozłąka.
Krótki romans.
Miraże.
Roztargnienie i znów myślisz-miłość.
Prawdziwa czy nie?
Lepiej spytaj-nazwiesz ją i spłoniesz wstydem, czy przyznasz, że była zawsze?
Była.
Dziwne, młodzieńcze związki preferują złudne zakochanie.
Ale nie tutaj.
Biedna Star.
Uległa tym smutnym omamom i wplątała nas wszystkich w dziwny krąg kłamstewek i nieodgadnionych sekretów.
Cierpi.
Chociaż...
Cokolwiek robi, gdziekolwiek i kimkolwiek jest, to inna dziewczyna.
Każdy z nas.
Zmieniliśmy się.
Ja wdałam się w miłostkę z tajemniczym chłopakiem, który wydawał się wsiąkać do mojego serca tak nieubłaganie i słodko, jak deszcz w spieczoną słońcem, spragnioną ziemię.
I bynajmniej nie chciałam tego kończyć.
On teoretycznie mnie zdradził, kochając inną dziewczynę ponad własne życie.
Pomyślałby ktoś postronny.
Ale wszystko się upłynniło.
Świat stanął na głowie.
A my się zmieniliśmy.
- Jackie?
Więc czas zamknąć przeszłość, i zdecydować o przyszłości.
Powoli zaczyna mi przechodzić nieuzasadniona złość na Marco Diaza.
On sam zresztą, chyba jeszcze szuka.
I nie należy go za to winić.
- Marco, musimy zdecydować. Chcemy budować bezpieczny związek?
Popatrzył mi prosto w oczy.
Chyba nie doceniłam tego, jak bardzo się jednak zmieniłeś.
Uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem.
- Bezpieczeństwo nie istnieje, Jackie.
Do rzeczy.
- Kładę przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo.
- Bez cytatów, proszę. W momencie, gdy wszystko się zmienia, dobry ton dawnego świata chyba przestał obowiązywać, prawda?
- Do rzeczy. Star?
- Zrobilibyśmy dla siebie wszystko. Niezależnie, jak daleko zajdzie ta relacja.
- Janna?
- Czekam, aż ktoś mi wyjaśni, co się stało.
Atmosfera w tamtym pokoju zgęstniała i zaczęła śmierdzieć, sącząc urazy i niedopowiedzenia przez szczeliny magicznego szkła wprost do mojego podejrzliwego umysłu.
- A Tom, i Kelly? Oni też siedzą w tym bagnie?
- Tom ma cudowną narzeczoną i całkowitą rację. Zachowywałem się jak pieprzony książę, który myślał, że dobrze wie, co jest lepsze dla dziewczyny, która ledwie kilka, kilkanaście dni temu zmieniła się w kogoś, kogo nawet nie zdołałem jeszcze poznać. I mam jeszcze czelność myśleć, że ją kocham...
Szkoda mi go.
Naprawdę.
Owszem, jestem teraz inną osobą, z powodu tego, czego się dowiedziałam i co przemyślałam, i co przeżyłam, ale po części nadal jestem tą samą Jackie Lynn Thomas, którą zauroczył chłopak z sąsiedztwa, dla którego szczęścia była w stanie wiele poświęcić, i która wiedziała, że może nie kocha go w taki sposób, w jaki kochają się zapewne Star i Marco, ale chciała być najlepszą przyjaciółką i towarzyszką, jaką mogła być.
Miłość.
Czy byli w sobie zakochani?
No, nie.
Ona była nim...zauroczona?
A on widział w niej najlepszą przyjaciółkę, jaką kiedykolwiek zdobył.
Byli gotowi poświęcić wszystko dla siebie.
Nieważne, kim są.
Marco i Star.
Romeo i Julia.
Książę i Kopciuszek.
Kimkolwiek jest teraz ta dwójka zdruzgotanych przez życie ludzi, los niewątpliwie ma co do nich ambitne plany.
- Zaakceptuj. Ale się nie poddawaj. To najlepsze, co możesz dla niej teraz zrobić.
Uśmiechnął się.
Może nieco wymuszenie, ale z przekonaniem.
Że ma szansę.
Nadzieja.
Siła sprawcza miłości.
Światła gasną, lustra zaczerniają się.
Teraz ludzie zaczną pytać, zresztą-kto się dziwi?
Pytania typu kim jesteś? co się dzieje? co zamierzamy zrobić?, są nawet bardzo na miejscu.
Ciekawość leży w ludzkiej naturze.
I nie tylko ludzkiej.
CZYTASZ
Gdy gwiazdy gasną ✨[Svtfoe/Star Butterfly kontra siły zła]
FanficNadchodzi ten dzień. Star musi opuścić Ziemię i ukryć się przed wielkim złem. Nie zamierza jednak siedzieć z założonymi rękami. Wyrusza na samobójczą misję, wiedząc, że jej życie zmieni się od tego momentu całkowicie. Ale Ktoś właśnie zrozumiał...