Rozdział 19. Pamięć

284 30 3
                                    

- To naprawdę ty...

Jej głos drżał pod naporem powodzi uczuć, które tak długo były uwięzione w jej sercu.

Obie zawisły nieruchomo w powietrzu, bojąc się zniszczyć nawet pojedynczym dotykiem tą nierealną wizję.

Wpatrywały się w siebie uważnie, ich spojrzenia przenikały się wzajemnie, śledziły wzrokiem każdy najdrobniejszy gest, każdy szczegół i zmianę, które pojawiły się przez te tygodnie, a może nawet miesiące rozłąki.

Nikt nie był w stanie ocenić, ile czasu upłynęło od pamiętnego dnia, gdy Star postanowiła bez wyjaśnienia zniknąć z naszego życia- mojego, Marco, Jackie, Oscara, Pony...

Nas wszystkich.

Nie mówiąc o tym, że sprawiła, że Diaz stoczył się na skraj rozpaczy.


Mimo tego wszystkiego, co wydarzyło się między nimi, myśli tych dwóch zawieszonych w czasoprzestrzeni przyjaciółek wciąż krzyżowały się i łączyły w jedną.

Bowiem przychodzą takie chwile w naszym życiu, gdy słowa stają się po prostu zbędne i liczy się tylko ta niezwykła więź, której nic nie było w stanie naruszyć.

Momentalnie złączyły się w ciepłym uścisku, jakby to widmo nienawiści i śmierci, które mogło ich na zawsze rozłączyć, nigdy nie istniało.

Po każdym jednak szoku przychodzą pytania.

- B-fly, co ty odstawiasz z tym...przebraniem?

Star otrzeźwiała i wbiła wzrok w swoją różdżkę.

Nie była w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Bo i co miałaby jej powiedzieć?

Jej usta poruszyły się tylko bezwiednie w cichym szepcie.

- Marco...

Pony zreflektowała się i spojrzała na unoszącego się nieprzytomnie w powietrzu Diaza.

- Czy on...Czy wszystko z nim w porządku?

Star skinęła lekko i przygryzła wargę, wbijając wzrok w podłogę.

Przyjaciółka westchnęła, kręcąc głową z dezaprobatą.

- Wiedziałam, że to się tak skończy. Czy ty masz w ogóle pojęcie, ile ja się przez was nacierpiałam? Święta O' całkowicie opustoszała, Kelly tylko nabawiła się nerwicy na tych przeklętych ruinach Avarius, nie miałyśmy pojęcia, gdzie mogliście być, no i straciłyśmy kontakt z Marco. I co gorsza, znaleźliśmy się teraz na Przeklętej Ziemi...

Źrenice Star rozszerzyły się w ułamku sekundy.

Przysunęła się niebezpiecznie blisko do przyjaciółki, wpatrując się w nią z uwagą.

- Przeklętej Ziemi? Czyli nie jesteśmy...

- W Septarsis? Owszem, jesteście. Ale tak jakby na przedmieściach. Przerażających, owianych dziwnymi legendami, przesiąkniętych krwią przedmieściach...

Ponyhead spuściła głowę i głośno przełknęła ślinę.

Coś zaczynało mi tu śmierdzieć.

Star chyba widocznie również.

Popatrzyła się z troską na przyjaciółkę i zmarszczyła brwi.

- Pony, co się tutaj wydarzyło?

Nie odpowiedziała.

Zamiast tego zaczęła się trząść i miotać nieprzytomnie.

Zaczęła się powoli podnosić w górę, coraz słabiej dygocąc. 

Gdy gwiazdy gasną ✨[Svtfoe/Star Butterfly kontra siły zła]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz