Następnego dnia...
Nina szła właśnie do szkoły z obładowaną torbą na ramieniu. Dzisiaj miała dużo lekcji niż wczoraj. Przeraziła się jednak trochę, gdy się dowiedziała od swoich koleżanek, że dzisiaj mają zastępstwo na polskim z panem Huang, który na pewno zrobi im fizykę. Znów będzie musiała przeżywać to samo, co na wcześniejszej lekcji. To jego zabijające spojrzenie, mogłaby nawet określić je jako "uwodzicielskie". Ten jego pewny chód, stawianie kroków i totalne ignorowanie, co się dzieje dookoła niego i do tego ubrany w ten czarny garnitur... Ciągle nie potrafiła oderwać się od tych myśli o nauczycielu, jednak i tak nadal czuła lekki strach, kiedy tak na nią spoglądał.
Dotarła na miejsce, od razu kierując się do szatni, by zmienić obuwie i odwiesić swoją jesienną kurtkę. Gdy już siedziała na małej ławce, będąc cały czas w szatni, gdzie przebierała buty, spostrzegła swoje koleżanki z klasy, jak stały niedaleko niej, podczas, gdy rozmawiały i wieszały swoje kurtki, jednocześnie się z czegoś śmiejąc, gdy na nią zerkały. Nina nie rozumiała ich, dlatego odwróciła wzrok, wiążąc sznurowadła.
- O, cześć, aniołku-amorku. - usłyszała głos jakiejś dziewczyny, która akurat wchodziła do szatni, uśmiechając się do niej bezczelnie i idąc do swoich koleżanek.
Nina spojrzała na nią przelotnie, a potem na pozostałe dziewczyny, odwracając wkrótce głowę, patrząc się w dół na swoje buty. Wstała po czasie, wychodząc z szatni, zakładając torbę na ramię i podążając schodami na górę, idąc pod salę, miała teraz angielski. Gdy już dotarła, usiadła na podłodze, głęboko wzdychając, patrząc się w sufit, kiedy opierała głowę o ścianę. Wyjęła zeszyt, by się trochę pouczyć, pan z angielskiego miał dzisiaj pytać, dlatego wolała być na wszelki wypadek przygotowana, słówka, co prawda, nie były trudne, ale warto jest się zawsze uczyć systematycznie.
- Dziewczyny, patrzcie... - szepnęła Maja do koleżanek, idąc akurat korytarzem, zauważając pana Huang, jak szedł w ich stronę, ubrany dzisiaj tym razem w granatowy garnitur, a włosy miał lekko zaczesane niewielką ilością żelu na lewy bok, krocząc dumnie przed siebie - Idzie przyszły mężulek Niny... - zakpiła sobie, na co wszystkie się zaśmiały cicho, spoglądając na mężczyznę, który miał je właśnie już mijać, gdy nagle Marta go zatrzymała.
- Dzień dobry, panie Huang. - powiedziała z promiennym uśmiechem, na co on przyjrzał się jej i pozostałym dziewczynom.
- Dzień dobry. - odpowiedział, lekko się uśmiechając, chcąc już odejść, lecz tym razem zatrzymała go Maja.
- Proszę, pana, mamy coś dla pana. - powiedziała.
Młodzieniec spojrzał na nią ponownie, uważnie się jej przyglądając.
- Cóż takiego? - spytał z małym zdziwieniem, czekając, aż "to coś" mu dadzą, ale co?
Maja uśmiechnęła się pod nosem, zerkając na dziewczyny, dając im jakiś znak, gdzie jedna wyjęła jakąś kartkę ze swej kieszeni od spodni, podając Mai, która podała ją następnie panu Huang, który wziął ją od niej, unosząc brwi ze zdziwieniem.
- Co to jest? - spytał, widząc kartkę złożoną na pół.
- Niech pan otworzy... - powiedziała Marta, spoglądając na koleżanki, które aż się niecierpliwiły, aby wreszcie ją otworzył i przeczytał to, co na niej było napisane.
Nauczyciel spojrzał na nią, po czym schował ją do swojej kieszonki w marynarce.
- Zobaczę później, teraz muszę pójść po kawę. - oznajmił z uśmiechem, idąc przed siebie, na co niektóre dziewczyny aż jęknęły po cichu, lecz Maja jednak uśmiechnęła się cwanie pod nosem.
- Jak możesz się cieszyć, skoro jej nawet nie przeczytał? - zapytała ją Zosia.
- Ale wy jesteście tępe... - jęknęła Maja - Przecież równie dobrze możemy pójść za nim, tylko tak, żeby się nie zorientował, że go śledzimy, tak, czy nie? - rozłożyła ręce z bezradności, a dziewczyny od razu ją zrozumiały.
- No, to na co jeszcze tu czekamy? Z chęcią zobaczę, jak się zapowietrza, kiedy czyta tę wiadomość... - powiedziała Marta.
Dziewczyny w końcu ruszyły po cichu, chowając się, kiedy była taka możliwość, za ścianą, bacznie obserwując pana Huang, jak kierował się w stronę automatu z kawą. Ukryły się wreszcie za ścianą, patrząc na niego uważnie, jak czekał na kawę, wciąż nie wyjmując papierka z kieszonki, tylko stał z założonymi rękami na pierś, czekając tak cały czas. Marta i Zosia spojrzały potem na Maję, która wciąż się uśmiechała pod nosem, czekając cierpliwie.
- Chyba o niej zapomniał... - szepnęła Zosia.
- Cierpliwości, cierpliwości... - mówiła cicho Maja, wciąż czekając.
Pan Huang sięgnął po kawę, wyjmując następnie resztę z automatu, którą miał już chować do swojej kieszonki, lecz ujrzał tę karteczkę. Schował pieniądze, wyjmując ją następnie, na początku dokładnie jej się przyglądając. Dziewczyny patrzyły na niego niecierpliwie, nie mogąc doczekać się jego reakcji. Otworzył kartkę, popijając kawę, kiedy już zaczął czytać, na co od razu ją wypluł, kaszląc przy tym mocno, czytając tym razem z wybałuszonymi oczami, nie dowierzając.
Maja uśmiechnęła się jeszcze szerzej, zerkając na koleżanki, które również się uśmiechały, spoglądając potem na nią, na co Maja puściła do nich oczko, patrząc z powrotem na nauczyciela.
Mężczyzna stał, mając wlepiony wzrok w małą karteczkę, podnosząc go potem, gapiąc się na automat, a jego policzki przybrały różowy kolor. Rozejrzał się po korytarzu, na co dziewczyny schowały głowy za ścianą. Spojrzał znów na kartkę, chowając ją nieudolnie z powrotem do tej samej kieszonki, a gdy trzymał kawę, jego ręka lekko się trzęsła z emocji, jakie u niego w tamtej chwili panowały. Zaczął odchodzić od automatu, czując gorące policzki, czasem rozglądając się jeszcze raz po korytarzu, kiedy już szedł do pokoju nauczycielskiego.
- Hej, dziewczyny - odezwała się Marta - Czy my przypadkiem nie mamy dzisiaj zastępstwa na polskim z panem Huang? - spytała z uśmieszkiem, na co one od razu się uśmiechnęły szeroko, powoli idąc już pod swoją salę, gdzie siedziała Nina, czekając już na lekcję.
Spojrzała na nie, które wciąż się cwanie uśmiechały. Nie rozumiała kompletnie, o co im chodziło i wolała sobie nie zaprzątać tym głowy, tym bardziej, że to były te paniusie, które się zawsze wywyższały i z przyjemnością dokuczały innym. Westchnęła na to wszystko, patrząc z powrotem do zeszytu, gdy nagle usłyszała dzwonek. Wstała po chwili, zakładając torbę na ramię, nadal się ucząc słówek.
Dziewczyny stały niedaleko niej i szeptały sobie od ucha do ucha, śmiejąc się również. Nina zauważyła natomiast, że każda osoba, która obok niej przechodziła, dziwnie się od niej uśmiechała lub się po cichu śmiała, ale dalej nic z tego nie rozumiała. Na reszcie zauważyła Kasię i Jolę, które jako jedyne tak się nie zachowały, jak inni, wobec niej.
- Hej, dziewczyny, nie wiecie może dlaczego wszyscy tak się dziwnie dzisiaj zachowują? - spytała je, lecz one milczały, patrząc na nią, jak na nieznajomą.
- Cześć, Nina. - powiedziała Jola, a po chwili Kasia, które stanęły przed nią tyłem, nic jej nie odpowiadając.
- Ej, no, dziewczyny, o co wam chodzi? Wy też? - wypytywała z pretensjami, ale one wciąż stały w milczeniu, następnie wchodząc już do klasy, gdy przyszedł nauczyciel.
- Powiemy jej? - spytała Kasia Jolę szeptem, na co ta zaprzeczyła, kręcąc głową.
- Oszczędźmy jej... - oznajmiła odszeptując koleżance, siadając już na miejsce w swojej ławce.
Nina usiadła również, zerkając czasem na Jolę, która patrzyła się do zeszytu z angielskiego, przypominając sobie wczorajszą lekcję. Spuściła wzrok, rozglądając się wkrótce po sali, gdzie cała klasa się na nią gapiła i śmiała się pod nosem.
- O co im wszystkim chodzi? - spytała samą siebie po cichu, odwracając głowę, również przypominając się sobie znowu słówka z wczorajszej lekcji.
W tej szkole działy się różne rzeczy, ale to był już szczyt wszystkiego...
KONIEC ROZDZIAŁU V
CZYTASZ
|| MY LOVELY TEACHER ||
FanfictionDo szkoły trafia nowy nauczyciel, który ma chińskie korzenie. Uczy fizyki. Poznaje 18-letnią Ninę, w której się zakochuje. Dziewczyna zaczyna żywić do mężczyzny te same uczucia, co on. Oboje starają się ukryć swoją największą tajemnicę, lecz w końcu...