- ...Mój chłopczyk. - mówił czule pan Huang do swojego dziecka, kiedy siedziało mu na kolanach i jadł akurat z nim obiad, który przygotowała Nina.
Mały Xiao podniósł wzrok na ojca, na co on uśmiechnął się do niego szeroko, cmokając dziecko w czółko. Naprzeciwko siedziała Nina, która ich obserwowała i jadła zupę. Uśmiechała się pod nosem, biorąc do ust kolejną łyżkę zupy.
- Zjedz tą zupę, bo ci wystygnie. - odparła z rozbawieniem, wstając, kiedy już skończyła i poszła do kuchni odnieść talerz.
Mężczyzna spojrzał na synka, znów cmokając go tym razem w policzek, zabierając się do obiadu. Nina w tym czasie wyszła już kuchni, kierując się do łazienki, gdzie mijała jeszcze męża i synka. Uśmiechnęła się do nich, a pan Huang do niej, kiedy jadł obiad i zerkał czasem na dziecko.
Nagle jednak dziewczynie zniknął uśmiech z twarzy, zaczynając łapać się za czoło. Oddychała powoli, ale głęboko i spokojnie. Podpierała się potem ręką o ścianę, zmierzając do toalety, czując potem, jak kręciło jej się w głowie. Jej ręce drżały z bólu i uścisku, jaki czuła wewnątrz głowy, zatrzymując się po chwili, oddychając teraz szybciej.
Mąż przyjrzał się uważniej żonie, spoglądając potem na małego Xiao. Odstawił łyżkę do talerza, biorąc malucha na ręce, sadzając go na podłodze, gdzie znajdowały się jego zabawki, po czym podszedł do Niny.
- Kochanie - zaczął nieco przerażony jej stanem - Co się dzieje? - zgarnął jej włosy z policzka.
Nina popatrzyła na niego maślanymi oczami, upadając mu na ramiona. Przeraził się, po czym wziął ją na ręce, zaprowadzając ją do sypialni i kładąc na łóżku.
- Skarbie, co się dzieje? Powiedz coś. - mówił wystraszony, trzymając policzki dziewczyny i oddychając szybko.
Otworzyła oczy, spoglądając na męża, łapiąc się za głowę.
- Kręci mi się w głowie...
- Pojedziemy do szpitala. - oznajmił.
- Nie...
- Bez dyskusji. - nalegał, po czym wziął Ninę na ręce, kierując się a nią do stołowego pokoju, gdzie zostawił samego Xiao.
Zauważył chłopczyka, jak bawił się klockami. Dziecko podniosło główkę, widząc ojca z matką na jego rękach, na co się uśmiechnął, wydając przy tym radosny śmiech. Mężczyzna podszedł do stołu, sadzając Ninę na swoim krześle, zerkając czasem dla pewności na Xiao. Dziewczyna siedziała już, czując cały czas, jak kręciło jej się w głowie. Pan Huang złapał jej dłonie.
- Słońce, może jesteś jeszcze głodna? - spojrzał potem na swoją niedokończoną zupę, po czym wziął Ninę z powrotem na ręce, siadając na krześle razem z nią, sadzając tym razem na swych kolanach, biorąc do ręki łyżkę - Zjedz moją zupę, kochanie.
Patrzył na żonę zatroskanie, jednocześnie gładząc ją po głowie, gdy się opierała o niego. Ledwo widziała na oczy.
- Nie, Zitao... Nie jestem głodna, przecież zjadłam swój obiad... - mówiła też ledwie głosem.
- Zjedz, słonko... To jest rosół, postawi cię na nogi.
- Ale co ty zjesz? Nie zjadłeś przecież obiadu...
- Nie martw się o mnie, coś na pewno zjem, nie bój się. Teraz chcę, żebyś zjadła moją zupę, proszę cię, skarbie... - patrzył jej prosto w oczy błagalnym wzrokiem.
Nina zamknęła oczy, kładąc głowę na jego ramieniu, była bardzo osłabiona. W dodatku ból jej głowy nie ustępował, nawet się czasami nasilał, a czasami mijał i tak na wyrywki. Mąż ucałował ją w policzek, patrząc potem na malca, jak się bawił, a na koniec na łyżkę, którą trzymał. Zamoczył ją w zupie, kierując następnie ręką w stronę żony. Dziewczyna otworzyła oczy.
- Weź do ust. - szepnął, na co ona tak zrobiła i połknęła jedną łyżkę zupy.
Pan Huang skierował rękę potem znów do talerza, umaczając łyżkę w zupie, kierując potem znowu do Niny ust. Wzięła kolejną, potem jeszcze następną, aż w końcu zupy zostało już niewiele.
- Ja już nie chcę... - mruknęła.
Pan Huang spojrzał na nią, jednak i tak dalej ją karmił.
- Musisz nabrać sił, kochanie. - wepchnął jej do ust łyżkę, na co ona połknęła zupę, zamykając potem oczy i kładąc policzek na jego ramieniu.
Mężczyzna odstawił łyżkę na miejsce, skupiając na żonie uważny wzrok. Pogładził ją po włosach, utulając mocno, kiedy patrzył na małego Xiao, jak wciąż był zajęty zabawą swoimi klockami. Maluszek podniósł wzrok na ojca, po chwili spoglądając z powrotem na swój klocek, który trzymał w malutkiej rączce.
Pan Huang uśmiechnął się pod nosem, kiedy tulił swoją żonę, dalej na niego patrząc.
- Xiao - zwrócił się do synka, który popatrzył na ojca ponownie swoimi oczętami - Chcesz pójść na spacer? - spytał go z uśmiechem na twarzy, na co malec uśmiechnął się do niego.
Mężczyzna spojrzał następnie na Ninę.
- Skarbie, pójdziemy na spacer, dobrze? Całą trójką. Ty, ja i nasz mały Xiao. - powiedział z szerokim uśmiechem, patrząc na nią.
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem, kiedy miała zamknięte oczy. Uśmiech zniknął mu z twarzy. Westchnął ciężko, całując ją w czoło.
- Może jutro, dobrze, kochanie? - mówił do niej cały czas - Musisz odpocząć. Zjadłaś teraz trochę zupy i musisz odpocząć. Chodź, myszko... - wstał z krzesła, trzymając ją w ramionach.
Spojrzał na Xiao z delikatnym uśmiechem. Dziecko spojrzało na rodziców, po chwili podążając za nimi, gdy raczkował. Pan Huang był w sypialni, ułożył wygodnie Ninę pod kołdrą, biorąc jeszcze dodatkowy koc, którym okrył żonę, by nie zmarzła, bo widział, jak się trzęsła. Otworzyła po czasie oczy, spoglądając na niego.
- Zitao... - szepnęła.
- Ciii... - gładził jej głowę - Śpij, kotku. Ja będę cały czas przy tobie. Mów mi wszystko, jeśli będziesz czegoś potrzebować. - mówił ściszonym głosem, całując ją następnie słodko w usta.
Usłyszał nagle śmiech Xiao, który ciągnął go za nogawkę od spodni. Mężczyzna zaśmiał się z niego, schylając się, gdy siedział na łóżku obok żony i wziął go na ręce, sadzając synka na kolanach.
- Cichutko, skarbie... Twoja mama śpi. - szepnął mu do uszka, cmokając jego policzek.
Malec spojrzał na matkę, a potem na ojca, ruszając rączkami. Pan Huang uśmiechnął się szeroko pod nosem.
- Poczytać ci bajkę? - szepnął znowu do synka, na co dziecko uśmiechnęło się promiennie w jego stronę, dotykając wkrótce ust ojca z małym rozbawieniem.
Zaśmiał się po cichu, by nie obudzić Niny, robiąc dzióbek, widząc, jak Xiao bawił się jego ustami. Cmoknął go w czółko, biorąc dziecko na ręce, wstając potem i wychodząc z sypialni, wchodząc następnie do pokoiku dziecka, podchodząc do półki z książeczkami, sięgając po jedną, potem znów wracając do Niny, by nie została sama. Usiadł obok niej na swoim miejscu, sadzając synka w między nogi.
- Tatuś będzie ci po cichutku czytał, żeby mamusi nie obudzić, dobrze? - szepnął z uśmiechem, otwierając pokrótce książkę, w której było pełno obrazków - "Dawno temu był sobie mały chłopczyk..."
KONIEC ROZDZIAŁU XXIV
CZYTASZ
|| MY LOVELY TEACHER ||
Fiksi PenggemarDo szkoły trafia nowy nauczyciel, który ma chińskie korzenie. Uczy fizyki. Poznaje 18-letnią Ninę, w której się zakochuje. Dziewczyna zaczyna żywić do mężczyzny te same uczucia, co on. Oboje starają się ukryć swoją największą tajemnicę, lecz w końcu...