Rozdział XXII: "Powód"

172 9 0
                                    

   Nina nie podnosiła wzroku na tę osobę. Patrzyła się tak cały czas w te buty, trochę się też bała.

- Jaka jest odległość między Ziemią a Słońcem? - usłyszała, na co podniosła głowę.

   Zatkało ją.

- 149 600 000 km. - odpowiedział za nią pan Huang, który na początku lekko się do Niny uśmiechnął, lecz po chwili przybrał smutny wyraz twarzy, patrząc na nią cały czas i uważnie.

   Dziewczyna była w wielkim szoku. Nagle zerwała się na równe nogi, chcąc uciec, ale mężczyzna zdążył ją złapać, gdzie się z nim szarpała, jednocześnie płacząc.

- Zostaw mnie! - krzyknęła, widząc, co robił pan Huang.

- Nina... - powiedział spokojnie, tuląc ją do siebie.

   Dziewczyna się poddała, po czym rzuciła mu się na kark, mocno go obejmując i rozpaczając. Pan Huang obejmował ją jak najmocniej w swych ramionach, rozpaczając razem z nią.

- Przepraszam... - wydusił z siebie, kiedy trzymał jej głowę i przytwierdzał w zagłębiu swojej szyi - Przepraszam, że cię zostawiłem samą... Musiałem... - wtulił twarz w jej włosy.

- Dlaczego mnie zostawiłeś?! - oderwała głowę od jego szyi, patrząc na niego ze łzami na policzkach i w oczach - Czy ty masz pojęcie, jak ja strasznie za tobą tęskniłam?! - wtuliła twarz w jego ramię.

- Domyślam się, kochanie... - gładził jej włosy, kiedy płakał.

- Dlaczego to zrobiłeś?

   On milczał. Tulił dziewczynę cały czas do siebie, lecz milczał i wolał nic jej nie mówić. Bał się też jej reakcji.

- Musiałem...

- Ale dlaczego musiałeś? - spytała jeszcze raz.

   Pan Huang westchnął ciężko, zaciskając oczy, gdy ją mocno wtulał w siebie.

* * *

3 lata wcześniej...

   - Nina, podnieś, proszę... - mówił cicho do siebie pan Huang, gdy szedł ulicą i oczekiwał połączenia z Niną.

   To było wtedy, gdy już nie pracował w jej szkole. Nagle ktoś zakrył jego usta i zaprowadził w ślepą uliczkę. Pan Huang jęczał przez czyjąś dłoń, będąc w jakimś nieznanym mu miejscu. Ten ktoś wykręcił mu jeszcze rękę, przez co pan Huang zaczął jęczeć z bólu, będąc równocześnie przytwierdzonym do ściany.

- Kojarzysz mnie? - usłyszał.

   Odwrócił ostatkiem sił głowę, by mu się przyjrzeć. Miał na sobie założony kaptur.

- Nie. - zaprzeczył.

   Na jego słowo, zdjął ten ktoś kaptur ze swej głowy, patrząc na pana Huang uważnie, jednocześnie marszcząc groźnie brwi.

- A teraz?

   Mężczyzna otworzył szeroko oczy.

- Min-seok? - był w szoku, na co on przytwierdził go jeszcze mocniej do ściany.

- Wciąż pamiętam tę scenę, w której wygrywasz walkę. - zaczął - Zawsze cię nie lubiłem, ale teraz wręcz nienawidzę... - powiedział, wykręcając mu bardziej rękę.

   Pan Huang jęknął głośno.

- To moja wina, że jesteś niedouczony?! - odparł, jęcząc przy tym cały czas.

|| MY LOVELY TEACHER ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz