Rozdział XXIII: "Płacz i śmiech"

193 7 0
                                    

   - ...Moje słoneczko, moje kochanie... - szeptał pan Huang Ninie do ucha, kiedy oboje siedzieli na ławce w parku.

   W tym czasie dziewczyna oglądała pierścionek, który miała założony na palcu i się uśmiechała od ucha do ucha, gdy słyszała od niego słodkie słówka. Siedziała w niego wtulona, kiedy obejmował ją ramieniem.

- ...Kocham cię. - szepnął na koniec, po czym ona popatrzyła na pana Huang z szerokim uśmiechem, wtulając się mocniej.

   Westchnął, całując Ninę w skroń.

- Nigdy cię nie opuszczę. - powiedział, gładząc ją po policzku delikatnie palcami, gdy na nią patrzył.

   Nina uśmiechnęła się, podnosząc na mężczyznę wzrok, następnie całując go słodko w usta, po czym ułożyła wygodnie policzek na jego ramieniu, zamykając oczy. On również uśmiechnął się na ten widok, gdzie zaczął głaskać jej głowę dla uspokojenia, widząc, jak powoli mu zasypiała.

- Hej, śpiąca królewno... - szepnął, delikatnie ją szturchając, przez co się po cichu zaśmiała - Wstajemy... - odparł z promiennym uśmiechem na twarzy, całując ją w czoło.

   Otworzyła oczy, patrząc znów na pana Huang.

- Wybacz, jestem trochę śpiąca... - powiedziała cicho, ziewając po chwili, jak smok.

   Mężczyzna wstał, odwracając się do Niny, wyciągając następnie ręce w jej stronę, nachylając się i ostrożnie biorąc ją w ramiona, powoli idąc już. Ułożyła ponownie głowę na jego ramieniu, patrząc na niego cały ten czas.

- Wiesz, że umiem chodzić? - odparła, śmiejąc się po cichu.

   Spojrzał na nią, również się śmiejąc.

- Jest taka zasada, że księżniczki nosi się na rękach. - oznajmił, mówiąc to poważnym tonem, lecz w duchu śmiał się cały czas, czując rozbawienie.

- A co? - przyjrzała mu się - Jesteś moim księciem? - spytała z rozbawieniem, na co mężczyzna skierował na dziewczynę wzrok, śmiejąc się nagle.

- A czemu by nie? - poruszał do niej brwiami.

   Nina wybuchła śmiechem, chowając twarz w jego kurtkę.

- Nie rób tak... - mruknęła, śmiejąc się przy tym głośno.

   Uśmiechnął się cwanie, odsłaniając nosem jej kosmyk włosów, by móc ją pocałować w policzek.

- Moja różyczka. - powiedział, idąc przed siebie.

   Oboje wkrótce dotarli do jej domu. Kiedy stali już przed drzwiami od jej mieszkania, Nina chciała zejść mu z rąk, ale pan Huang jej na to nie pozwolił.

- O, nie... Nic z tego. - parsknął śmiechem, widząc, że trzymała już w ręce klucze, dlatego wziął je od niej, trzymając mocno dziewczynę w jednej ręce, kiedy otwierał mieszkanie i wszedł po chwili z nią do środka.

   Rzucił klucze na komodę, zmierzając z Niną do stołowego, gdzie ją wreszcie postawił na nogi, ale utulił ją od tyłu, rozglądając się potem po domu.

- Ninka... - zaczął z przejęciem, gdy patrzył na pokój stołowy - Czemu u ciebie są takie pustki? - spytał nieco zmartwiony.

   Westchnęła, spuszczając głowę ze smutkiem, odchodząc od niego, następnie siadając na krześle, gdzie opierała łokcie o stolik, zasłaniając twarz dłońmi. Podszedł do niej zmartwiony, stojąc nad nią, jak w tej scenie, kiedy Maja obwiniała Ninę o rzucanie papierowymi samolocikami, a on ją bronił.

   Położył dłoń na jej głowie, zaczynając delikatnie jeżdżąc nią po niej, a na widok jej smutku, aż pokręcił głową z bezradności, przeżywając to. Kucnął przy niej, łapiąc jej dłonie w swoje, patrząc prosto w błękitne oczy dziewczyny.

- Słoneczko, powiedz mi, co się dzieje? - zbliżył się jeszcze bardziej, a potem wziął ją na ręce, siadając na tym krześle, sadzając ją na swoich kolanach, na co ona wtuliła się w niego, zaczynając płakać.

   Pan Huang nie wiedział, co się stało, dlatego objął ją w swoich ramionach, a jego usta drżały, gdzie w oczach ukazały się łzy.

- Aniołku, mów mi wszystko... - nalegał, spoglądając potem na nią, a ona na niego.

- J-jestem biedna... - wydusiła z siebie.

- Co takiego? - myślał, że się przesłyszał - Słońce, jak to jesteś biedna? Chcesz mi powiedzieć, że nie masz pieniędzy na życie? - zamartwiał się na śmierć, po tym, co mu powiedziała.

   Nina kiwała jedynie głową potwierdzająco na każde jego zadane pytanie, wycierając przy tym cieknące kolejne łzy po jej twarzy. Mężczyzna utulił ją jak najmocniej ze wszystkich sił, zaciskając oczy.

- Kochanie, nie płacz. - zaczął mówić z pewnością w swym głosie - Znajdę pracę i będę pracował. Pomogę ci, jak tylko mogę... Pieniądze, które będę zarabiał, będą tylko dla ciebie, nie dla mnie, bo tu nie chodzi o mnie, tylko o ciebie, o twoje życie, abyś nie musiała się umartwiać. Tylko, proszę, nie płacz już... - otarł jej ostatnią łzę.

- A-ale... Gdzie będziesz pracował? - spytała go.

- W szkole.

   Nina skinęła głową, spuszczając wzrok.

- Wszystko będzie dobrze, obiecuję, skarbie... - szepnął jej do ucha, kiedy tulił mocno dziewczynę do siebie, jednocześnie gładząc jej rękę, na której widniała obrączka.

* * *

5 lat później...

   - Skarbie, wróciłem! - powiadomił pan Huang, wchodząc do mieszkania z teczką.

   Zauważył potem małego niemowlaka raczkującego po przedpokoju, które zmierzało akurat w jego stronę, śmiejąc się przy tym słodko. Uśmiechnął się kolorowo do niego, kucając i wyciągając do dziecka ręce, biorąc w ramiona, podnosząc się. Tulił małego szkraba do siebie, cmokając jego owłosioną główkę i idąc z nim do kuchni, gdzie była Nina, która szykowała akurat do obiadu. Była zajęta krojeniem marchewki, dlatego go nie zauważyła, lecz po chwili podniosła głowę, widząc go z dzieckiem.

- Kochanie... - powiedziała, podchodząc do niego i się tuląc na przywitanie - Jak w szkole? - spytała, głaszcząc jednocześnie maluszka po główeczce.

   Pan Huang westchnął z rozbawieniem.

- Całe szczęście dobrze. - odparł.

- Mam nadzieję, że nie wpadła ci żadna w oko? - mruknęła, mrużąc na niego oczy, na co on otworzył zaś szerzej oczy na jej pytanie, po czym wybuchł śmiechem, a potem ona.

- No, co ty, kochanie? - ucałował jej usta, po chwili wychodząc z kuchni - Zajmę się Xiao w tym czasie, nie bój się. - oznajmił.

   Uśmiechał się po drodze i wygłupiał z dzieckiem, gdy wciąż miał je na rękach.

- Co by mój chłopczyk chciał dzisiaj robić, co? - mówił do niego słodkim głosikiem, uśmiechając się, cmokając go w pulchną buźkę, kiedy kierował się do sypialni.

KONIEC ROZDZIAŁU XXIII


|| MY LOVELY TEACHER ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz