Rozdział 18

1.4K 150 15
                                    

   Przełknąłem ciężko ślinę, patrząc oniemiały na dziewczynę, wyglądającą jakby chciała mnie nieustannie zabić. Jej nienawistny wzrok nie schodził z mojej osoby nawet na chwilę, przez co robiło mi się z sekundy na sekundę coraz gorzej.

-Ja... Ja nie chciałem aby to tak wyszło. -wyszeptałem z poczuciem winy.

-Co mi po tym?! Robiąc z siebie ofiarę losu nie uniewinni cię to, ani nie sprowadzi jej tutaj z powrotem! -krzyknęła, wstając na równe nogi. Dopiero teraz zauważyłem, że jest ode mnie wyższa.

-To nie tak... -mruknąłem, zerkając kątem oka na Levia, który przyglądał nam się w milczeniu z powagą.

-Mniejsza z tym. -wtrącił się po chwili czarnowłosy, wzdychając i podchodząc do nas bliżej. -Pytanie, dlaczego nie zniszczyli całej wsi. -mruknął, rozglądając się. -Pewnie im się spieszyło, ale dlaczego? -zapytał, chociaż brzmiało to bardziej, jakby mówił to do siebie.

Poszedłem w ślady za czarnowłosym, również obrzucając spojrzeniem wszystkie drewniane budowle, znajdujące się nieopodal nas. Odetchnąłem cicho z ulgą, widząc, że mieszkańcy ugasili pożar w jednym z domów. Znowu czułem ten sam zapach siarki, a dookoła czuć było jeszcze większe gorąco, spowodowane ogniem.

-Są jakieś ofiary? -zapytał czarnowłosy, zerkając na Ymir.

-Nie wiem... -mruknęła. -To mała wieś, raczej ludzie by już gadali.

Mężczyzna kiwnął tylko lekko głową, zaczynając iść, przewieszając przez ramię mundur. -Chodź, Eren.

Zerknąłem na niego, idąc za nim, jednak od razu zostałem szarpnięty za ramię i odwrócony siłą w stronę dziewczyny.

-Skąd to macie? -zerknęła na mundur, który ściskałem mocno w dłoni.

-Zdobyliśmy je, gdy żołnierze napadli na poprzednią wioskę. -odparłem tylko, zerkając na jej dłoń, zaciskającej się mocno na mojej ręce. 

-I po co wam to? Nie sądzicie chyba, że uda wam się wkraść za mury w tych szmatach. -zaśmiała się nagle pieguska, wyglądając na rozbawioną całą tą sytuacją, mimo, że jeszcze kilka minut temu płakała i była gotowa zabić każdego, kto tylko wpadnie jej na drogę.

-Co cię tak bawi? -zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc jej zachowania.

-Jesteś idiotą, Eren. I ten twój kolega też, jeśli sądzicie, że wam się uda. Jesteś zza murów, powinieneś o tym wiedzieć najlepiej. -mruknęła z lekkim uśmiechem, powstrzymując się z trudem od ponownego śmiechu.

-Puść mnie. -mruknąłem już trochę zirytowany, patrząc jej w oczy, próbując zignorować jej słowa.

-Haa? -skrzywiła się nagle, przekrzywiając głowę w bok. -Skoro chcesz zginąć, to proszę bardzo. -zaśmiała się i puściła, odpychając mnie przy tym, przez co prawie przewróciłem się na ziemię.

Złapałem się lekko za bolące ramię, patrząc na nią w milczeniu. Po chwili zerknąłem na czarnowłosego, stojącego kilka metrów od nas. Z jego kamiennej twarzy nie wyczytałem żadnych emocji, ale było widać, że przez cały czas obserwował zaistniałą sytuację.

-Nic nie powiesz, Eren? -odezwała się ponownie z pewnością siebie dziewczyna. Zdawało mi się, że ona po prostu mnie prowokuje. Jej głos był przesiąknięty sarkazmem, kpiną i rozbawieniem.

Zerknąłem na nią, na co ta tylko skrzyżowała ręce na piersi, czekając na moją odpowiedź z głupim uśmiechem na ustach.

Wiedziałem, że ma racje, jednak wolałem przemilczeć każde jej słowo i unikać odpowiedzi. Zdaję sobie sprawę, że to cholernie głupi i lekkomyślny pomysł, jednak nic innego nie przychodzi mi do głowy przez całą tą sytuację jestem rozkojarzony i nie myślę logicznie, skupiając się tak naprawdę tylko na szybkim dotarciu do rodziny. Wiem, że czasu pozostało niewiele, a my wciąż stoimy w miejscu.

Dwa Światy (Levi x Eren) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz