Rozdział 3

3.1K 285 19
                                    

Patrzyłem na niego załamanym i pustym spojrzeniem, nie mogąc uwierzyć w jego słowa.
-Co...? -wyszeptałem tylko z nadzieją, że się przesłyszałem.
-Zostały aresztowane. -wydukał zapłakany, chowając twarz w dłonie. -To wszystko nasza wina, nas też to wkrótce spotka, to tylko kwestia czasu.
-Ale Armin... Ty nic złego nie zrobiłeś, to mnie szukają. -westchnąłem cierpiętniczo.
-Jak to? -zerknął na mnie zdziwiony, siorbiąc nosem.
-Gdyby im chodziło o ciebie już dawno by tutaj byli. -mruknąłem, na co chłopak momentalnie zamilkł.
-Musimy im pomóc, Eren. -wyszeptał po chwili.
-Nie, Armin. Ja sam ich tutaj sprowadzę, ja nas w to wkopałem i ja nas z tego wyciągnę, obiecuję ci to. -zmarszczyłem brwi, patrząc na niego stanowczo.
-I co zamierzasz zrobić? -przetarł mokre od łez oczy, wpatrując się we mnie ze smutkiem.
-Coś wymyślę, nie martw się. Nie chcę cię narażać, a istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś nas obserwuje. -rozejrzałem się, mrużąc podejrzliwie oczy. -Trzymaj się, Armin. Wrócę niebawem.
-Ale Eren... -wyszeptał tylko cicho.
Odsunąłem się od niego, zaczynając iść szybkim krokiem, nie oglądając się nawet za siebie.
Kso... jestem cholernym idiotą, ciągle tylko myślę o sobie, mama miała racje, powinienem od dawna dać sobie z tym spokój. Nie wybaczę sobie, jeśli coś im się stało. -złapałem się za ramiona, czując wieczorny chłód, nie zwalniając kroku nawet na chwilę. -A co jeśli oni nie żyją? -spojrzałem ślepym wzrokiem przed siebie, czując mocny uścisk w sercu. -Nie, na pewno żyją, na pewno. -wyszeptałem do siebie z nadzieją. Zwolniłem nieco kroku, myśląc nad tym wszystkim. Po chwili poczułem, jak ktoś od tyłu zasłonił mi usta dłonią i przyciągnął do siebie. Zerknąłem zdezorientowany na dłoń, a po chwili spróbowałem spojrzeć kątem oka na ową postać, zaczynając się wyrywać. Uścisk na mojej twarzy jednak nie zelżał, wręcz przeciwnie, zacząłem odczuwać z tego ból. Próbowałem krzyknąć, lecz po chwili poczułem tylko mocne uderzenie w tył głowy, po którym nastała ciemność.

*~

Uchyliłem delikatnie powieki, czując ogrommy ból głowy.
-Uch... -zacząłem się rozglądać kątem oka, leżąc na łóżku w ciemnym, małym i praktycznie pustym pomieszczeniu, w którym panował chłód.
-Gdzie ja? -podniosłem się delikatnie do siadu, łapiąc się za obolałą głowę, zamrugałem i zerknąłem zdziwiony na łańcuchy na moich nadgarstkach i kostkach. -Cholera... -zaklnąłem, przenosząc wzrok na kraty. W tej chwili zdałem sobie sprawę, że jestem zamknięty w celi.
-Nie... to niemożliwe... -rozszerzyłem oczy, zaczynając oddychać nerwowo, nie wiedząc co o tym myśleć. -A co jeśli oni też tu są? -wyszeptałem z nadzieją. -Mikasa! Mamo! -wrzasnąłem, na co odpowiedziała mi tylko nieznośna i nie do wytrzymania cisza. -Muszę się stąd wydostać, muszę ich znaleźć... -zacisnąłem powieki, siedząc niespokojnie, z trudem powstrzymując się przed krzykiem.

*~

Witam, mam nadzieję, że rozdział chociaż trochę wam się spodobał xD W następnym rozdziale prawdopodobnie pojawi się Levi, a jeśli nie, to na pewno już w jeszcze następnym :") Zachęcam do komentowania, głosowania i poprawiania błędów, bo to naprawdę motywuje do dalszego pisania :D Takie małe info z mojej strony, do nexta.
Pozdrawiam, Lerenne~

Dwa Światy (Levi x Eren) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz