#7

4K 190 30
                                    

Ruby razem ze swoim oddziałem dostała się na teren Czarownicy, przez co spowodowali jej niezadowolony jęk. Podczas gdy reszta zajęła się walką ta podeszła do Edmunda, odwiązała go i położyła na trawie.

- Dajcie mu trochę wina- nakazała.

- Wypij to teraz- odparł centaur.

- Leż spokojnie- pogłaskała jego policzek.- Przyjdziesz do siebie w ciągu minuty.

Uśmiechnęła się delikatnie, po czym spojrzała na swoich towarzyszy i zmarszczyła brwi.

- Kto złapał Czarownicę?- spytała.

- Myślałem, że ty.- mruknął jeden z orłów wskazując na centaura.

- Nie widziałem jej, odkąd wytrąciłem jej nóż z ręki- odpowiedział.

- Goniłem karła- odparł na swoją obronę jeleń.

- Czy to znaczy, że uciekła?- spytała Ruby krzywiąc się.

- Przykro nam pani, ale na to wynika- odparł centaur spuszczając głowę.

- Zabierzemy go do obozu.- westchnęła biorąc Edmunda na ręce.

Orszak wrócił zwycięsko do obozu razem z synem Adama. Mimo tego Ruby była niezadowolona, chciała złapać Czarownice i pokazać kim tak naprawdę jest. Nie chciała udowodnić niczego komuś, ale chciała udowodnić to sobie. Tylko i wyłącznie sobie.

- Myślałam, że Władcy Narnii są nieśmiertelni- powiedziała widząc lwa na horyzoncie. 

- Ponieważ są- przyznał jej rację, podchodząc bliżej po czym usiadł obok niej spoglądając na Ker-Paravel.

- W takim razie- zaczęła- co z moją matką? Ponieważ dalej nie potrafię tego zrozumieć.- pokręciła głową.

- Nie każdy to zrozumie- odparł.- Spójrz w dal, sięgnij wzrokiem dalej niż Ker-Paravel i zobaczysz swoje królestwo. Czeka na ciebie, twoi ludzie czekają na oswobodzenie- zmienił temat, tak dobrze operując słowami że Ruby zapomniała o swoim poprzednim pytaniu.

Ta zmrużyła oczy, by zobaczyć coś wśród zachodzącego słońca. Rzeczywiście coś w oddali błyszczało jasnym światłem, lecz nie była pewna czy to miejsce do którego ona ma właśnie się dostać.Przyglądali się tej błyszczącej wyspie w ciszy, każdy myślał o czym innym lecz oboje wiedzieli że to nie koniec. Oboje wiedzieli, że to dopiero początek.

*-*-*-*-*

Następnego dnia dziewczyna spoglądała na Edmunda rozmawiającego z Aslanem, czekając aż reszta rodzeństwa Pevensie się obudzi. Sama nie spała całą noc, w jej głowie siedziała Czarownica jak równie to czy zostanie dobrą królową. Nagle z namiotu wybiegła Łucja z zamiarem przywitania się z Edmundem, wtedy właśnie Ruby wstała z jeszcze mokrej trawy i ruszyła za młodą dziewczyną. Gdy tylko cała czwórka podeszła do lwa i Syna Adama, Aslan odwrócił się i delikatnie pchnął chłopaka. Uścisnął swojemu rodzeństwu ręce i powiedział: "Bardzo mi przykro", gdy nadeszła kolej na przeproszenie Ruby spuścił głowę po czym podniósł niepewnie wzrok.

- Ruby- zaczął i tym razem spojrzał w jej oczy, a ciarki przeszły po jego plecach- naprawdę dziękuje za to co zrobiłaś...

- Nie musisz już nic mówić- przerwała mu- wiem, że żałujesz ale nie wracajmy do tego.- poczochrała jego włosy, uśmiechając się do niego.

Kiedy ktoś chciał przerwać ciszę, która nastała pomiędzy nimi, do Aslana podszedł jeden z leopardów.

- Miłościwy panie, przybył poseł wroga i prosi o posłuchanie.

Właśnie od tamtego momentu zaczęła się dyskusja nad prawem krwi Syna Adama, każdy niecierpliwie czekał na decyzję. Łucja się rozpłakała wtulając w sukienkę siostry, Piotr odwrócił się do wszystkich plecami i wpatrywał się w odległe morze. Cisza była nieubłaganie ciągnąca się. Ruby spoglądała na Aslana i Czarownicę jakby rozumiała o czym właśnie rozmawiają. Nagle lew się odwrócił i machnął łapą na znak, że to właśnie ona ma przybyć do nich. Wtedy dziewczyna spięła się niemożliwie i podeszła do dwójki obecnych władców. Ta rozmowa była jeszcze dłuższa niż poprzednia. Łucja mając nadzieję, że jej starsza przyjaciółka znajdzie jakiś sposób, przestała płakać. Piotr wpatrywał się w plecy Ruby, czekając na jakikolwiek znak że jednak będzie dobrze.

- Czarownica zrzekła się roszczeń do krwi Syna Adama!- Ruby przerwała ciszę, a jej głos było można usłyszeć w całej Dolinie.

Każdy odetchnął z ulgą, lecz wyraz twarzy Ruby nie dawał Piotrowi spokoju. Jej mina nie wyrażała szczęścia, ani ulgi, bardziej można było wyczytać z niej rozpacz bądź stres. Nie zaniepokoiło go to. Jednak po tym jak Czarownica opuściła obóz, wszyscy musieli przenieść się pod Brodę Beruny, gdzie rozbili kolejny obóz. Na początku drogi Aslan tłumaczył Piotrowi plan strategii, stworzył jednak dwa plany i doradził mu w niektórych kwestiach. Gdy skończyli rozmawiać Ruby podbiegła do Aslana i towarzyszyła mu przez resztę drogi.

- Jak wiele czasu ci to zajmie?- zapytał spoglądając na nią.

- Tyle ile mi zajmie- odparła wzruszając ramionami- postaram się przybyć na czas.

Lew pokiwał głową, po czym do nich dołączyła Łucja z Zuzanną, a reszta drogi minęła im w ciszy.

*-*-*-*-*
Bitwa trwała w najlepsze, wojska Białej Czarownicy miały wyraźną przewagę nad oddziałem Piotra. Ruby w tym czasie przyglądała się wszystkiemu z daleka, czekając aż przyjdzie moment kiedy ma w końcu dołączyć. Nagle obok niej wylądował gryf spoglądając na nią spłoszonym wzrokiem.

- Flota gotowa- powiedział.- Wojska Czarownicy wygrywają.

Ta tylko mruknęła coś pod nosem i wsiadła na jego grzbiet. Stworzenie wzbiło się w powietrze i pofrunęło w stronę nadchodzącego orszaku Aslana, który oswobodził wszystkich zaczarowanych przez czarownicę. Gryf zniżył się, tak by być na wysokości lwa.

- Widzę, że zdążyłeś- odparła.

- Co z oddziałem nadmorskim?- spytał.

- Oddział nadmorski?- zdziwiła się Łucja.

- Oswobodziłam Narnijczyków z Samotnych Wysp- oznajmiła Ruby.

Wtedy dwa dodatkowe wojska natarły na Białą Czarownicę. Walka trwała jeszcze kilka minut od przybycia obu oddziałów, po czym wszyscy mogli ruszyć w stronę Ker-Paravel. Bitwa była dość zakręcona, ale jednak w końcu Synowie Adama i córki Ewy zasiedli na tronie.


Because I Love You✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz